Dla Zachodu Izrael to czyste zło

Izrael przez długi czas cieszył się dużą sympatią na świecie. To się zmieniło po masakrach na palestyńskich uchodźcach w Sabrze i Szatili w Libanie w 1982 roku, których dokonały maronickie oddziały paramilitarne z Libanu - mówi Pierre-André Taguieff w rozmowie z Aleksandrą Rybińską

Publikacja: 16.01.2009 23:44

„Świat mówi „nie” izraelskiemu terroryzmowi” demonstracja pod konsulatem Izraela w Los Angeles, 6 st

„Świat mówi „nie” izraelskiemu terroryzmowi” demonstracja pod konsulatem Izraela w Los Angeles, 6 stycznia

Foto: AFP

[b]Rz: Wojna Izraela z Hamasem stała się na Zachodzie powodem do manifestacji nienawiści do Izraela. „Wszyscy jesteśmy Palestyńczykami” – oto motto wielu zachodnich intelektualistów. Skąd tyle niechęci do Żydów?[/b]

Te – często brutalne – manifestacje nienawiści do Żydów są w pierwszym rzędzie dziełem brodatych mężczyzn i kobiet w chustach, czyli islamistów. Wtórują im w tym środowiska zachodniej skrajnej lewicy, walczącej z imperializmem o sprawiedliwość dla Trzeciego Świata. Ci ludzie mają dwóch zdeklarowanych wrogów: Stany Zjednoczone i Izrael. To, że wielu zachodnich intelektualistów popiera sprawę palestyńską, ma jeszcze prostsze podłoże: Ci ludzie zawsze mieli i mają skłonności do ekstremizmu. Radykalizm, bez względu na to, czy to komunizm czy islamski fundamentalizm, zawsze ich pociągał.

[b]Gdzie podziały się głosy rozsądku? Nawet żydowscy intelektualiści wolą chować głowę w piasek, niż bronić Izraela. [/b]

Izrael przez długi czas cieszył się dużą sympatią na świecie. To się zmieniło po masakrach na palestyńskich uchodźcach w Sabrze i Szatili w Libanie w 1982 roku, których dokonały maronickie oddziały paramilitarne z Libanu. Libańczycy widzieli w palestyńskich uchodźcach poważne zagrożenie. Palestyńczykom udało się jednak – dzięki zręcznie zorganizowanej kampanii propagandowej – przypisać odpowiedzialność za masakrę ówczesnemu izraelskiemu ministrowi obrony Arielowi Szaronowi. Zachód był oburzony. To był pierwszy etap diabolizacji Izraela. Figurą centralną tego antysyjonizmu jest postać krzywdzonego bezbronnego palestyńskiego dziecka. Jeśli chodzi o zachodnich Żydów, a szczególnie żydowskich intelektualistów, to oni po prostu boją się bronić Izraela. Usiłują więc osiągnąć akceptację wrogiego im środowiska, będąc jeszcze bardziej antyżydowscy niż ich otoczenie. Jednym z patologicznych przykładów nienawiści Żydów do samych siebie stanowi amerykański intelektualista Noam Chomsky.

[b]Można pomyśleć, że Izrael jest najbardziej znienawidzonym państwem na świecie.[/b]

Bo jest. Dla wrogów Zachodu Izrael jest inkarnacją Zachodu, dla antyimperialistów uosobieniem imperializmu. Dla islamistów stanowi on siedlisko wrogów islamu, a Palestyńczycy uważają go za uosobienie rasizmu. Dla każdego coś miłego. Izrael jednoczy w sobie wszystkie negatywne stereotypy. Jest postrzegany jako kraj, który powinien zniknąć, by świat stał się lepszy.

[b]Na czym opiera się ta wizja Izraela?[/b]

Wywodzi się ona z tradycji chrześcijańskiej i muzułmańskiej, dwóch religii, które znajdowały się w opozycji do tej pierwszej religii monoteistycznej, którą jest judaizm. W konstrukcji teologiczo-religijnej chrześcijańskich społeczeństw pojawiła się w pewnym momencie idea, że Żyd to „syn szatana”, inkarnacja diabła w historii. Wraz z nowoczesnym radykalnym antysyjonizmem diabolizacja Żydów weszła w nową fazę. Żydzi wciąż są określani jako synowie szatana, jednak ich oskarżyciele nie rekrutują się już spośród chrześcijan, tylko spośród radykalnych muzułmanów oraz lewicowych rewolucjonistów.

[b]Nienawiść do Izraela występuje faktycznie najczęściej u członków zachodniej lewicy. Antyizraelskie slogany skandowane dziś przez lewaków na ulicach Europy nie różnią się wiele od antysyjonistycznych haseł z epoki sowieckiej.[/b]

Kolebką radykalnego antysyjonizmu, który stanowi główną formę nowoczesnej judeofobii, jest sowiecki komunizm. W latach 1948 – 1949 i na początku lat 70. Związek Radziecki upowszechnił na świecie zarzuty, które stawia się dziś Izraelczykom. Faszyzm, imperializm, rasizm, kolonializm – oto przymiotniki, którymi władze radzieckie określały państwo żydowskie. Ten sowiecki antysyjonizm zlał się w latach 50. i 60. z antysyjonizmem arabskim, który został zainicjowany w Egipcie przez dawnych nazistów ukrywających się w Kairze, między innymi byłej prawej ręki Goebbelsa Johannesa von Leersa. Środowisko skrajnej lewicy na Zachodzie, wierne teoriom marksistowskim i trockistowskim, przejęło to wszystko bezkrytycznie.

Ruch antyglobalistyczny przejął pałkę po towarzyszu Stalinie i „wielkim przywódcy” Mao Tse-tungu. Pojawiły się różnorodne kombinacje antyamerykanizmu, antykapitalizmu i antysyjonizmu. Część francuskiej lewicy powróciła wręcz do postawy antyżydowskiej, która obowiązywała we Francji na początku XX wieku, przed aferą Dreyfusa.

[b]W jaki sposób europejska lewica korzysta na popieraniu kwestii arabskiej?[/b]

W Europie lewica zaangażowała się w walkę o elektorat składający się z muzułmańskich imigrantów. To wymaga dużej tolerancji wobec radykalnych islamistów oraz palestyńskiego terroryzmu. Liderzy europejskiej lewicy powielają więc mit o palestyńskiej rewolcie przeciwko Izraelowi jako sprawiedliwym buncie uciskanych. Wydaje im się, że dzięki temu nie tylko zdobędą sympatię muzułmańskich wyborców, ale również zapobiegną atakom terrorystycznym w Europie. To bardzo popularne złudzenie.

[b]Jeśli mówimy o prawach człowieka, imperializmie i rasizmie, to są inne kraje na świecie, które można by krytykować, chociażby Rosję z powodu Czeczenii. Nie widać tu jednak masowych protestów.[/b]

Większości zachodnich krajów Izrael jest do niczego niepotrzebny. Wiedzą, że mogą go krytykować, jak im się podoba i w każdej sprawie. Możliwości obrony państwa żydowskiego są ograniczone. Chiny czy Rosja są im potrzebne choćby jako partnerzy handlowi. Z oboma krajami muszą się liczyć, to są w końcu mocarstwa światowe, a nie maleńki kraj otoczony przez wrogo nastawionych Arabów.

Nienawiść do Żydów nie jest już dziś niczym wstydliwym. Wręcz przeciwnie. W oczach politycznie poprawnych elit taka postawa jest nie tylko ideologicznie słuszna, ale zasługuje na szacunek. Trzeba nienawidzić wszystkich Żydów z wyjątkiem tych, którzy sami się nienawidzą.

[b]Czy można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z nową formą antysemityzmu?[/b]

Słowo „antysemityzm” nie jest właściwe, by określić ideologicznie zorganizowaną nowoczesną nienawiść do Żydów. Zaproponowałem już na początku lat 80. zastąpienie tego pojęcia wyrazem „judeofobia”. Jednoczy on w sobie wszystkie historyczne formy nienawiści do Żydów, czyli wszelkie antyżydowskie resentymenty, które objawiają się przemocą symboliczną lub rzeczywistą wobec Żydów. Często zapomina się, że określenie „antysemityzm” jest wynalazkiem stosunkowo nowym. Zostało ono wymyślone w 1879 roku przez Niemca Wilhelma Marra, który był antysemitą. Marr chciał się w ten sposób odciąć od antyjudaizmu zakotwiczonego w tradycji chrześcijańskiej. Antysemityzm jest jednak pojęciem wadliwym, ma wyraźną konotację rasową. Odwołuje się ono do doktryn rasowych opartych na opozycji między Aryjczykami a Semitami. Nowoczesna judeofobia nie opiera się na kryteriach rasowych. Jest to nienawiść do Żydów w imię walki z syjonizmem, który jest postrzegany jako forma rasizmu.

[b]Zachodni intelektualiści często tłumaczą swe poparcie dla Palestyńczyków tym, że trzeba pomagać słabszym. Podać im rękę. Pierwsi będą ostatni i na odwrót. Tradycja chrześcijańska jednak wciąż odgrywa pewną rolę.[/b]

Nie ma nic gorszego niż manipulacja ideologiczna tradycji chrześcijańskiej przez nowoczesne laickie społeczeństwa. Palestyńska propaganda również posługuje się elementami tradycji chrześcijańskiej, robiąc z Palestyńczyków coś w rodzaju Chrystusa narodów. Palestyńskie dzieci to niewinne ofiary, męczennicy w walce o wolność. To oczywista perwersja chrześcijaństwa. Fałszywe pojęcie miłości i dobroci.

[b]Może to wynika także trochę z wyrzutów sumienia byłych kolonizatorów wobec świata arabskiego?[/b]

Bez wątpienia. Na początku jednak resentymenty kolonizatorów królowały. W byłych imperiach dochodziło do przejawów ksenofobii wobec imigrantów. Wyrzuty sumienia pojawiły się dopiero później wraz ze złotą epoką polityki praw człowieka. Dziś dominuje ideologia lewicowa, według której biały człowiek jest odpowiedzialny za całe zło w nowoczesnych społeczeństwach: industrializację, kapitalizm, imperializm. Powinien się więc wstydzić i próbować odkupić swoje winy, pomagając gnębionym narodom.

[b]Francja jest jednym z tych krajów, w którym krytyczna postawa wobec Izraela należy do dobrego tonu. Skąd ta niechęć do państwa żydowskiego?[/b]

Część zachodnich elit już na początku lat 80. uległa utopii lepszego jutra: marzy im się społeczeństwo postnarodowe charakteryzujące się kosmopolityzmem, czyli zniknięcie państw narodowych, które uważają za żenującą zaległość z przeszłości. Tak jest w każdym razie we Francji. Izrael jest uosobieniem tego silnego państwa narodowego o mocno zakorzenionej demokracji. Samo jego istnienie jest więc postrzegane przez francuskich intelektualistów jak coś w rodzaju skandalu. Poza tym Izrael sympatyzuje z USA, supermocarstwem i źródłem wszelkiego zła. Antyamerykanizm jest mocno zakorzeniony we Francji. Popularna we Francji ideologia nędzy zmusza na dodatek do lamentowania nad biednymi gnębionymi narodami. W oczach zwolenników tej smutnej ideologii, a jest ich coraz więcej, siła jest równoznaczna z krzyczącą niesprawiedliwością wobec słabszych. Kto jest silny, gnębi słabych, a słabi zawsze mają rację. Jeśli chodzi o francuskich polityków, to są oni wierni doktrynie de Gaulle’a z 1967 roku: antyizraelizm w parze z poparciem dla krajów arabskich.

[b]To nie intelektualiści francuscy atakują Żydów na ulicach.[/b]

Ta agresja to robota młodych muzułmanów z przedmieść. Wielu się bawi w intifadę w swych dzielnicach. Motywuje ich jednak nie tyle ideologia islamu, ile zwyczajna zawiść. Imigranci z Maghrebu są często źle zintegrowani, mało wykształceni. Czują się jak obywatele drugiej kategorii. WszyscyŻydzi są dla nich bogaci, posiadają władzę i wykształcenie. Oni mają wszystko, a my nic: oto powody do nienawiści wobec Żydów, które podają młodzi imigranci.

[b]Nawet jeśli Izrael wygra wojnę z Hamasem, przegra wojnę propagandową. Będzie tym bardziej postrzegany jako imperialistyczne państwo, które napadło na słabszego sąsiada.[/b]

Na tym polega tragiczny paradoks tej wojny. Media niestety wolą pokazywać zdjęcia zabitych palestyńskich dzieci, które wywołują w widzach chęć zemsty, niż dostarczyć ludziom chłodną i zrównoważoną analizę tego, co się dzieje na Bliskim Wschodzie. Mało kto mówi otwarcie, że Hamas to przestępcza organizacja terrorystyczna.

[b]Czy nastawienie do Izraela i do Żydów na Zachodzie może się zmienić?[/b]

Może. To wymaga jednak, by Zachód sobie uświadomił, jak wielkie zagrożenie dla świata stanowi radykalny islam. Zachód musi zrozumieć, że to Żydzi walczą dziś na pierwszej linii frontu wojny przeciwko nowemu faszyzmowi, którym jest islamski fundamentalizm. Wrogowie Żydów są równocześnie wrogami wolności i demokracji. Ci, których Norman Podhoretz nazywa islamofaszytami, nie chcą ani jednego, ani drugiego. Oni są odpowiedzialni za czwartą wojnę światową – wojnę przeciwko Zachodowi.

Bronić wolności dziś znaczy bronić świata przed islamistami – w Europie, w Azji i w Afryce. Trzeba walczyć z talibami w Afganistanie, z irańską dyktaturą, libańskim Hezbollahem i Hamasem w Strefie Gazy. Nie mamy innego wyjścia.

[ramka][b]Pierre-André Taguieff[/b]

jest francuskim filozofem, historykiem myśli, politologiem oraz dyrektorem badań w Narodowym Centrum Badań Naukowych w Paryżu (CNRS). Opublikował ponad 20 książek na temat rasizmu i nowoczesnego antysemityzmu, w tym: „Nowa judeofobia” (2000), „Antyfaszystowskie złudzenie. Lewica i terroryzm intelektualny po francusku” (2004) oraz „Nowoczesna judeofobia. Od oświecenia po światowy dżihad” (2008)[/ramka]

[b]Rz: Wojna Izraela z Hamasem stała się na Zachodzie powodem do manifestacji nienawiści do Izraela. „Wszyscy jesteśmy Palestyńczykami” – oto motto wielu zachodnich intelektualistów. Skąd tyle niechęci do Żydów?[/b]

Te – często brutalne – manifestacje nienawiści do Żydów są w pierwszym rzędzie dziełem brodatych mężczyzn i kobiet w chustach, czyli islamistów. Wtórują im w tym środowiska zachodniej skrajnej lewicy, walczącej z imperializmem o sprawiedliwość dla Trzeciego Świata. Ci ludzie mają dwóch zdeklarowanych wrogów: Stany Zjednoczone i Izrael. To, że wielu zachodnich intelektualistów popiera sprawę palestyńską, ma jeszcze prostsze podłoże: Ci ludzie zawsze mieli i mają skłonności do ekstremizmu. Radykalizm, bez względu na to, czy to komunizm czy islamski fundamentalizm, zawsze ich pociągał.

Pozostało 93% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą