[b]Rz: Wojna Izraela z Hamasem stała się na Zachodzie powodem do manifestacji nienawiści do Izraela. „Wszyscy jesteśmy Palestyńczykami” – oto motto wielu zachodnich intelektualistów. Skąd tyle niechęci do Żydów?[/b]
Te – często brutalne – manifestacje nienawiści do Żydów są w pierwszym rzędzie dziełem brodatych mężczyzn i kobiet w chustach, czyli islamistów. Wtórują im w tym środowiska zachodniej skrajnej lewicy, walczącej z imperializmem o sprawiedliwość dla Trzeciego Świata. Ci ludzie mają dwóch zdeklarowanych wrogów: Stany Zjednoczone i Izrael. To, że wielu zachodnich intelektualistów popiera sprawę palestyńską, ma jeszcze prostsze podłoże: Ci ludzie zawsze mieli i mają skłonności do ekstremizmu. Radykalizm, bez względu na to, czy to komunizm czy islamski fundamentalizm, zawsze ich pociągał.
[b]Gdzie podziały się głosy rozsądku? Nawet żydowscy intelektualiści wolą chować głowę w piasek, niż bronić Izraela. [/b]
Izrael przez długi czas cieszył się dużą sympatią na świecie. To się zmieniło po masakrach na palestyńskich uchodźcach w Sabrze i Szatili w Libanie w 1982 roku, których dokonały maronickie oddziały paramilitarne z Libanu. Libańczycy widzieli w palestyńskich uchodźcach poważne zagrożenie. Palestyńczykom udało się jednak – dzięki zręcznie zorganizowanej kampanii propagandowej – przypisać odpowiedzialność za masakrę ówczesnemu izraelskiemu ministrowi obrony Arielowi Szaronowi. Zachód był oburzony. To był pierwszy etap diabolizacji Izraela. Figurą centralną tego antysyjonizmu jest postać krzywdzonego bezbronnego palestyńskiego dziecka. Jeśli chodzi o zachodnich Żydów, a szczególnie żydowskich intelektualistów, to oni po prostu boją się bronić Izraela. Usiłują więc osiągnąć akceptację wrogiego im środowiska, będąc jeszcze bardziej antyżydowscy niż ich otoczenie. Jednym z patologicznych przykładów nienawiści Żydów do samych siebie stanowi amerykański intelektualista Noam Chomsky.
[b]Można pomyśleć, że Izrael jest najbardziej znienawidzonym państwem na świecie.[/b]