Nie zdradza się potrzebnych

Dla nas, Polaków, słowo Jałta kojarzy się przede wszystkim ze zdradą naszego kraju – „oddano nas jak używane buty” itp. Niesłusznie. Bo zdrada nastąpiła nie w Jałcie, lecz kilkanaście miesięcy wcześniej w Teheranie, a krajem wtedy zdradzonym nie była Polska, ale Wielka Brytania.

Publikacja: 07.02.2009 00:01

Red

Roosevelt zmanipulował bowiem konferencję tak, aby sobie pozyskać (jak myślał) Stalina kosztem rozbicia imperium brytyjskiego i usunięcia wpływów Churchilla.

Używamy słowa Jałta jako określenia na to, co przemieniło rzeczywistość z lata 1939 roku – kiedy niepodległa Polska miała dwóch sojuszników, Wielką Brytanię i Francję – w tę z 1945, a nawet z 1948 roku, kiedy ten sam kraj znalazł się pod obcą okupacją, a nasi byli alianci zdawali się w ogóle nie przejmować Polską.

Jest to zupełnie fałszywe spojrzenie. Podpisując z Polską sojusz w 1939 roku, ani Francja, ani Wielka Brytania nie miały najmniejszego zamiaru nas bronić. Ich jedyną motywacją była nadzieja, że gwarancja udzielona Polsce powstrzyma zapędy Hitlera. Wojna, która rozpętała się w konsekwencji tej gwarancji, została wygrana przez Niemcy i jej sprzymierzeńców Rosję i Włochy do lata 1940 roku. Polska i Francja zostały całkowicie zwyciężone, a Wielka Brytania doprowadzona do desperackiej obrony swego terytorium, która się udała jedynie dzięki istnieniu kanału La Manche.

Inną wojnę, która się toczyła jednocześnie między Japonią a Chinami i Wielką Brytanią, także przegrała ta ostatnia. A w czerwcu 1941 roku zaczęła się zupełnie nowa wojna, między Niemcami a Rosją, do której dołączyły: z desperacji Wielka Brytania, z konieczności i symbolicznie Polska oraz później – i bardzo niechętnie – Stany Zjednoczone, które także zostały wplątane w wojnę brytyjsko-chińsko-japońską przez napad na Pearl Harbor. Tę wojnę wygrały Rosja i Stany Zjednoczone oraz, częściowo, Wielka Brytania.

Ani jedna z tych koalicji nie była przemyślana, wszystkie były tworami koniunktury. Żadna ze stron nie mogła sobie pozwolić na luksus przemyślenia, za jaką sprawę walczy, prócz tego, że chodzi o śmierć i życie. Po przegranej z lat 1939 – 1940 nikt już nie myślał o pierwotnym casus belli, tylko o konieczności przetrwania. Polska i Francja, po upadku tej ostatniej latem 1940 roku, przestały się liczyć jako czynniki polityczno-wojskowe mimo dzielnych prób Sikorskiego i de Gaulle’a, by odgrywać rolę pełnoprawnych partnerów w obozie alianckim. Gdyby polscy żołnierze, którym udało się uciec z Francji do Anglii w 1940 roku, oznajmili, że już dalej nie będą walczyć, bo nie ma powodu, to nikt nie byłby ich posądził o tchórzostwo, a tym bardziej o zdradę sprawy.

W obozie alianckim liczyły się tylko Wielka Brytania, Rosja Sowiecka i Stany Zjednoczone. Ameryka nie weszła do wojny, aby walczyć o Polskę. Rosja miała wobec niej własną politykę. Jedynie Wielka Brytania (a w szczególności Churchill) miała jakiekolwiek poczucie obowiązku w stosunku do kraju napadniętego 1 września 1939 roku. Mimo to Roosevelt jest odbierany raczej pozytywnie przez większość Polaków, Churchill zaś obwiniany za Jałtę, a nawet za śmierć generała Sikorskiego. Jest to poniekąd zrozumiałe z różnych względów emocjonalnych, o których nie ma tu powodu pisać.

Mniej zrozumiałe jest natomiast, że de Gaulle i Francja nie są bynajmniej oskarżani o Jałtę. A przecież Francja, która jedyna była w stanie w 1939 roku skutecznie uderzyć na Niemcy, przynajmniej zadać im jakieś szkody i odciążyć polskie wojsko, w bezczelny sposób pogardziła sojuszem podpisanym z nami w 1939 roku. Na początku 1945 roku de Gaulle pierwszy z naszych przedwojennych aliantów uznał PKWN, wysyłając do niego misję dyplomatyczną. Przez większość drugiej połowy XX wieku to właśnie najwybitniejsi przedstawiciele inteligencji francuskiej byli bardzo negatywnie do nas nastawieni i ogromnie Polsce szkodzili w opinii Zachodu. Mimo to de Gaulle ma w Warszawie pomnik i prestiżowe rondo swego imienia.

Biorąc to wszystko pod uwagę, należy stwierdzić, że rzeczywiście Jałta w najszerszym sensie to zdrada, ale zdrada moralna, zdrada obowiązku pewnej solidarności, którą zachodnia Europa powinna była okazywać od lat 20. XX wieku aż do dziś wobec Europy Środkowo-Wschodniej. Z politycznego punktu widzenia nie była to jednak żadna zdrada. Wszakże sojusz to nie sakrament, a zmiana koniunktury często powoduje konieczność zerwania go. Nie zapominajmy, że w 1921 roku wyrzekliśmy się naszego sojuszu z Ukrainą i pozostawiliśmy naszych sprzymierzeńców na pastwę bolszewików – dokładnie jak to zrobiono z nami w latach 1944 –1945.

W 64. rocznicę konferencji jałtańskiej najwyższy czas przestać zrzucać na Jałtę wszystkie nasze niepowodzenia i przyznać się, że niektóre z nich były konsekwencją naszych własnych poczynań i braku inteligencji. Byliśmy słabi, nie stworzyliśmy mocnej pozycji dyplomatycznej, zostaliśmy pobici – i tyle. Nie grajmy wciąż roli niewinnej ofiary, bo taką nie jesteśmy. A zresztą nikt nie lubi niewinnych ofiar. Zamiast oskarżać Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię o zdradę, powinniśmy raczej, opierając się na tych dwóch chyba najbliższych nam duchem mocarstwach, budować mocną gospodarkę i pozycję dyplomatyczną, które są jedyną gwarancją na przyszłość. Nie zdradza się kogoś, kto jest potrzebny.

[i]Adam Zamoyski jest historykiem, prezesem zarządu Fundacji Książąt Czartoryskich. Autor m.in. wydanych po angielsku i po polsku historii Polski ( „The Polish Way”/„Własną drogą”) oraz biografii Stanisława Augusta, Ignacego Paderewskiego i Fryderyka Chopina.[/i]

Roosevelt zmanipulował bowiem konferencję tak, aby sobie pozyskać (jak myślał) Stalina kosztem rozbicia imperium brytyjskiego i usunięcia wpływów Churchilla.

Używamy słowa Jałta jako określenia na to, co przemieniło rzeczywistość z lata 1939 roku – kiedy niepodległa Polska miała dwóch sojuszników, Wielką Brytanię i Francję – w tę z 1945, a nawet z 1948 roku, kiedy ten sam kraj znalazł się pod obcą okupacją, a nasi byli alianci zdawali się w ogóle nie przejmować Polską.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”