[b]Rz: Iran zmierza w kierunku dyktatury wojskowej – ostrzegła niedawno szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton. Jeszcze do niedawna kraj ten był postrzegany jako jedyne państwo demokratyczne na Bliskim Wschodzie. Rzeczywiście jest już aż tak źle?[/b]
Irański reżim przemienił się w dyktaturę wojskową już trzy lub nawet cztery lata temu. Choć, moim zdaniem, trafniejszą nazwą jest despotyzm militarno-religijny. Zwłaszcza po zielonej rewolucji (chodzi o demonstracje z 2009 roku – największe protesty od czasu rewolucji w 1979 roku. Po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich na ulice miast wyszły dziesiątki tysięcy ludzi, żądając ustąpienia prezydenta Ahmadineżada – dop. red.), Gwardia Rewolucyjna zyskała o wiele większą władzę i w zasadzie kontruje cały kraj. Hillary Clinton ma więc rację. Władza w Iranie znajduje się w rękach grupy skorumpowanych generałów.
[b]Jak Gwardia Rewolucyjna może kontrolować cały kraj?[/b]
To bardzo osobliwa i nietypowa organizacja. Nie znam żadnej innej struktury na świecie, która tak jak Gwardia Rewolucyjna w tym samym czasie pełniłaby funkcję klasycznej armii, służby wywiadowczej, partii politycznej oraz zbudowanego w zachodnim stylu wielkiego koncernu, w którego skład wchodzi 800 przedsiębiorstw w Iranie, w tym banki i fundusze inwestycyjne, rurociągi, firmy budowlane i telekomunikacyjne, fabryki samochodów. Gwardia Rewolucyjna przypomina również ugrupowanie mafijne, ponieważ jej członkowie przemycają narkotyki, alkohol i prostytutki, a także zatrudniają kryminalistów, by bili demonstrantów na ulicach. Gwardia Rewolucyjna to także pewien odłam Ministerstwa Spraw Zagranicznych Iranu, bowiem jej wysłannicy działają w Iraku, Afganistanie, Libanie, Palestynie i wielu innych miejscach. To tak jakby w Związku Radzieckim istniała organizacja, która byłaby połączeniem Armii Czerwonej, KGB, Partii Komunistycznej, wielkiego koncernu i mafii.
[b]Czy zapowiadane przez Hillary Clinton sankcje mogłyby w takim razie osłabić taką organizację?[/b]