Grupy na Facebooku komentują rzeczywistość jednym hasłem

Grupy na Facebooku komentują rzeczywistość jednym hasłem. To medium, które nie znosi gadulstwa

Publikacja: 08.01.2011 00:01

Grupy na Facebooku komentują rzeczywistość jednym hasłem

Foto: Fotorzepa, Mirosław Owczarek MO Mirosław Owczarek

Grupy na Facebooku to teren, który nie wpadł jeszcze w łapy socjologów ani badaczy trendów społecznych. A powinien, bo to wspaniałe poletko dla badacza, barometr życia społecznego. Informują, agitują, protestują, opowiadają o aktualnych wydarzeniach, o tym, co się dzieje w mieście, w szkole, w okolicy. Rejestrują absurdy, opisują nastroje. Facebook nie znosi gadulstwa, tu szybkość tworzy rytm czasu.

Są grupy fanów osób, zjawisk i instytucji, walczące, muzyczne, odnoszące się do zmian językowych, krytyczne oraz takie, które założono tylko po to, by przyciągnąć uwagę i pozyskać nowych członków. Krajowe i międzynarodowe. Także absurdalne, anarchistyczne, niezałożone dla żadnego celu ani sprawy, tylko dla zabawy, łączące ludzi we wspólnym poczuciu absurdu.

Facebook ma ponad pół miliarda członków na świecie, 8 milionów w Polsce. Miesięcznie spędzają tam ponad 700 miliardów minut. Średni użytkownik jest podłączony do ponad 80 stron, grup, wydarzeń, aktywności. Najwięcej fanów gromadzi sama grupa Facebooka: ponad 31 milionów członków. W innych zbierają się ci, którzy nie chcą za użytkowanie ulubionego portalu płacić – „Nie będziemy płacić za FB” – ponad 4 miliony członków. Ci, którzy walczą ze zmianami wprowadzanymi przez administrację portalu, tworzą grupę globalną „Milion przeciw nowemu Facebookowi”. Jest także petycja o nowy design Facebooka, a ściślej o możliwość wyboru kolorystycznego motywy profili. Dowodem, że poczucie absurdu nie opuszcza użytkowników wspólnoty, jest grupa „Jest zbyt wiele największych grup na Facebooku”.

Można by sądzić, że społeczności zgromadzone wokół aktualnych wydarzeń będą liczyć najwięcej członków. Ale właśnie ich uniwersalność jest powodem umiarkowanego zainteresowania. Są dla wszystkich i dla nikogo. Najbardziej popularne są grupy średnie, które dotyczą codzienności, spraw krajowych, życiowych, lokalnych.

Byłoby dziwne, gdyby marketing nie wcisnął się w to uniwersum i nie próbował wykorzystać go dla swoich celów. – Facebook jest niezwykle przydatnym narzędziem marketingowym – powiedział serwisowi Wired Leon Hill, dyrektor generalny firmy wyspecjalizowanej w społecznościowych narzędziach marketingowych uSocial. – Gdy ma się do dyspozycji dużą grupę znajomych (najlepiej sprofilowanych), można promować cokolwiek się chce.

Producent czekolady zakłada stronę na Facebooku i rozsyła o niej informację do znajomych. Wystarczy, że klikniemy, stajemy się fanami. Fani to towar reklamowy, można nim handlować. Pojedynczo lub w pęczku. Ogłoszenie na Allegro: „Kup 100 fanów na Facebooku – szybko i tanio! Chcesz, żeby Twoja firma/marka/strona stała się bardziej popularna? Po prostu kup fanów swojej marki na Facebooku! Cena za jednego fana to tylko 20 groszy. Szybki czas realizacji (100 fanów – 24 godziny, 1000 fanów – dziesięć dni). Fani są aktywnymi użytkownikami Facebooka, żadnych fikcyjnych kont”.

Jednak użytkownicy nie zawsze dają się wkręcić. „Zostałem dodany do grupy Miłośnicy Książek – czytamy w blogu AntyWeb. – Na początku pomyślałem, iż to faktycznie miejsce, gdzie ludzie będą dyskutować o tym, co warto przeczytać, polecać sobie dobre tytuły itp. Niestety po wejściu na grupę przywitał mnie opis serwisu parkliteracki. pl. Oprócz mnie tego typu »reklamę« zobaczyło również 300 innych osób, które zostały dodane do tej grupy. Jest chyba z pięć tematów, które na przemian są opisem serwisu czy też odnośnikami do niego. Widać, że autor do tej pory nie miał zamiaru z nikim i o niczym dyskutować, a jedynym celem jest reklama własnej strony WWW”.

Czy wirtualne istnienie grup przekłada się na aktywność w realu? Może, ale nie musi. Najszybciej w ten obieg włączyły się instytucje kulturalne, które ogłaszają terminy wystaw, przedstawień, wernisaży, odczytów, koncertów. Czujne są sklepy, kluby, sieci handlowe i restauracje, które korzystają z każdej okazji, żeby zwabić klientów. Serwis może służyć także celom politycznym. Dominik Taras, animator sierpniowej akcji przeciw krzyżowi na Krakowskim Przedmieściu, założył grupę i skrzyknął jej członków właśnie na Facebooku. W podobny sposób organizowali się zwolennicy i przeciwnicy pochowania prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. Administratorzy takich grup, jeśli wykażą się zdolnościami przywódczymi, a może i umiejętnością manipulacji, mogą stać się prawdziwymi liderami politycznymi.

Często grupy zwołują się spontanicznie i doraźnie, żeby obsłużyć jedno tylko wydarzenie. Zwolennicy zburzenia dworca w Katowicach skrzyknęli się w grupie „Dorwać brutala – zburzyć dworzec w Katowicach” (dworzec jest w stylu brutalistycznym) po to, by przeciwstawić się zwolennikom jego zachowania. Widzowie programu „Mam talent” niezadowoleni z niedopuszczenia do finału bluesmana Gienka Loski zjednoczyli się w facebookową grupę wsparcia dla artysty.

Grupa „I love rower” licząca 2744 fanów „tego najlepszego środka transportu” zbiera komentarze, zwołuje zjazdy, służy jako forum wymiany opinii. Społeczność Monarchii Brytyjskiej licząca ponad 284 tysiące fanów wymienia informacje i plotki o wszystkim, co dotyczy rodziny królewskiej, wkleja zdjęcia.

Dla zabawy, poczucia wspólnego odczuwania, poczucia humoru istnieją grupy absurdalne i osobiste. Co mogą zdziałać? Nic, lub niewiele. Trudno sobie wyobrazić, żeby fani „Nienawidzę rozładowanej baterii” zwołali wiec i walczyli o naładowanie baterii. Członkowie „Nie znoszę poniedziałku, wtorku, środy, czwartku i połowy piątku” nie doprowadzą do wprowadzenia jednodniowego tygodnia pracy.

Sama założyłam grupę „Cisza w przestrzeni publicznej”, bardziej w celach doświadczalnych niż bojowych. Zaznaczyłam w ten sposób teren i zrealizowałam drzemiącą we mnie potrzebę czynu społecznego, jeśli za takowy można uznać parę kliknięć. Przystąpiło sto kilkadziesiat osób, głównie znajomych. Po czym, nie podjąwszy żadnej działalności, grupa zdechła, robiąc miejsce następnym.

Ale nawet wyznawcy spraw pozornie nieistotnych mogą dojść do czegoś ważniejszego, poruszyć wspólny problem. Francuska grupa „Przeciw debilom, którzy stoją nieruchomo po lewej stronie schodów” (moja ulubiona), może uczulili niektórych, żeby odsunęli się na prawo...

[ramka][srodtytul]Absurdalne. [/srodtytul]

Zwołane dla zabawy, wspólnego poczucia humoru

„A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść.? – spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. – Co wtedy? – Nic wielkiego – zapewnił go Puchatek. – Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika”

„Chciałem rzucić w ciebie cegłą, ale szkoda mi cegły”

„Szkoła przeszkadza mi w nauce”

„Rzuć wszystko i zostań ninją”

[srodtytul]Osobiste: [/srodtytul]

Jednym prostym zdaniem wyrażają to, co myśli wiele osób

„Co rano mówię sobie, że pójdę wcześnie spać i nigdy tego nie robię”

„Nienawidzę rozładowanych baterii”

„Decyzja o wstaniu z łóżka jest najtrudniejszym wyborem mojego dnia”

„Przeglądam się w szybach metra”

„Boże spraw, żeby te wszystkie kalorie poszły w cycki, nie w tyłek!”

„Czuję wibracje telefonu, gdy nikt do mnie nie dzwoni”

„Nienawidzę poniedziałku, wtorku, środy, czwartku i połowy piątku”

„Nie znoszę, gdy mama każe mi stanąć w kolejce i mówi zaraz będę”

[srodtytul]Językowe. [/srodtytul]

Dużo w nich wulgaryzmów, ale taka jest tendencja językowa

„Precz z włanczaniem i wyłanczaniem”

„Ojej jako wyraz całkowitej empatii”

„Zacznij pisać maila bez emotikon, a wszyscy pomyślą, że jesteś wkur... iony”

„Zjebany – najbardziej uniwersalny przymiotnik o znaczeniu negatywnym”

[srodtytul]Dotyczące problemów i zjawisk aktualnych[/srodtytul]

„Zbiórka kasy na perkusję dla faceta z krzesłem”

„Dzień przeciwko matematyce”

„Jak słuchasz muzyki, założ słuchawki”

„Przeciw debilom, którzy stoją nieruchomo po lewej stronie ruchomych schodów”

„Potrzebne 100 tysięcy osób do skrócenia roku szkolnego w czasie Euro 2012”

„Nie podoba się w Warszawie, to won do siebie, a nie narzekaj”

[srodtytul]Polityczne, obywatelskie, charytatywne[/srodtytul]

„Petycja przeciw torturom i złemu traktowaniu zwierząt w Chinach”

„Nakarm dziecko jednym kliknięciem” (cztery miliony członków)

[srodtytul]Petycje i akcje społeczne[/srodtytul]

„Lasy wolne od quadów”

„Ratujmy aleje warmińskie”

„Ustępuję miejsca w komunikacji miejskiej”

„Stop mordowaniu psów na Euro 2012”. [/ramka]

Grupy na Facebooku to teren, który nie wpadł jeszcze w łapy socjologów ani badaczy trendów społecznych. A powinien, bo to wspaniałe poletko dla badacza, barometr życia społecznego. Informują, agitują, protestują, opowiadają o aktualnych wydarzeniach, o tym, co się dzieje w mieście, w szkole, w okolicy. Rejestrują absurdy, opisują nastroje. Facebook nie znosi gadulstwa, tu szybkość tworzy rytm czasu.

Są grupy fanów osób, zjawisk i instytucji, walczące, muzyczne, odnoszące się do zmian językowych, krytyczne oraz takie, które założono tylko po to, by przyciągnąć uwagę i pozyskać nowych członków. Krajowe i międzynarodowe. Także absurdalne, anarchistyczne, niezałożone dla żadnego celu ani sprawy, tylko dla zabawy, łączące ludzi we wspólnym poczuciu absurdu.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką