Poznań, połowa stycznia. Lokalny klub „Gazety Polskiej" organizuje spotkanie z posłem Antonim Macierewiczem (PiS), przewodniczącym parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej. Jeszcze w połowie lat 90., gdy Macierewicz przyjeżdżał do Poznania jako polityk Ruchu Odbudowy Polski, na spotkania z nim przychodziło kilkadziesiąt osób. Na ostatnie – firmowane przez klub „Gazety Polskiej" – przychodzi ich blisko 1500. Sala wynajęta na terenie Targów Poznańskich pęka w szwach. Brakuje miejsc siedzących. Obok ludzi w starszym i średnim wieku dziesiątki młodych: licealistów i studentów.
– O spotkaniu dowiedziałam się od rodziców, którzy regularnie czytają „Gazetę Polską", sama zerkam do niej od czasu do czasu – mówi „Rz" Katarzyna, studentka UAM. – Przyszłam, bo chciałam usłyszeć o katastrofie więcej, niż podaje rząd. I obejrzeć „Mgłę".
„Mgła", dokumentalny film o katastrofie smoleńskiej autorstwa Joanny Lichockiej i Marii Dłużewskiej, to ostatnio największy hit spotkań klubów „GP". Praktycznie codziennie jest gdzieś pokazywany, często z udziałem autorek i bohaterów filmu, współpracowników prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Gdy dołączono go do „Gazety Polskiej", znalazł 140 tysięcy nabywców. Kolejne 50 tysięcy sprzedało się razem z miesięcznikiem „Nowe Państwo – Niezależna Gazeta Polska". Dalsze setki tysięcy widzów ogląda „Mgłę" dzięki klubom. Kolejni w Internecie. – Szacujemy ostrożnie, że film obejrzały już ponad 2 miliony Polaków – mówi „Rz" Joanna Lichocka. – To oznacza, że da się w Polsce ominąć monopol telewizji publicznej i prywatnych. Taki nowy drugi obieg okazał się niezwykle skutecznym kanałem dystrybucji.
Kim są ludzie, którzy budują nowy drugi obieg? Historyk Sławomir Cenckiewicz napisał o nich tak: „kluby „Gazety Polskiej" tworzą wyjątkowe w skali kraju środowisko spiskowców wolności".
Pierwsze kluby powstawały już w połowie lat 90., kiedy tygodnikiem „Gazeta Polska" zarządzał tandem Piotr Wierzbicki i Elżbieta Isakiewicz. Nie były jednak zbyt liczne, skupiały najczęściej kilkanaście osób, głównie sympatyków Ruchu Odbudowy Polski i byłego premiera Jana Olszewskiego. Ich działalność jednak bardzo szybko wygasła. Reaktywował je w 2005 r. po objęciu funkcji naczelnego gazety Tomasz Sakiewicz. Średnio w działalność klubu angażuje się kilkanaście osób, ale na spotkania i prelekcje potrafi przyjść nawet do 300 osób. Tylu było m.in. na spotkaniu kolędowym organizowanym niedawno przez poznański klub „GP", z kolei w niewielkim Przasnyszu na spotkaniu z dr Teresą Kaczorowską, autorką książki „Dzieci Katynia", pojawiło się ok. 80 osób. W Warce na spotkanie z Tomaszem Sakiewiczem i dyskusję dotyczącej Smoleńska, sytuacji gospodarczej kraju i stosunków polsko- rosyjskich organizowane przez niedawno powstały lokalny klub przyszło ok. 100 osób.
– Tworzymy społeczeństwo obywatelskie w miniaturze. Musimy działać, jeśli chcemy czuć się wolni. A żyjemy obecnie w czymś na kształt PRL bis i coraz więcej Polaków z tym się nie godzi. Mają dość kłamstw rządu w sprawie katastrofy smoleńskiej, zaklinania gospodarczej rzeczywistości, budowy państwa bezprawia – mówi w rozmowie z „Rz" Zofia Bartoszewska, jedna z animatorek działającego od trzech lat poznańskiego klubu „Gazety Polskiej".
Odznaczona przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2009 r. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za działalność opozycyjną Bartoszewska była pielęgniarką w krwawo stłumionym przez komunistyczne władze powstaniu poznańskiego Czerwca 1956 r, w latach 80. kolportowała podziemną, antykomunistyczną prasę i współtworzyła wielkopolską „Solidarność".