Zaczęła walkę o umiędzynarodowienie śledztwa smoleńskiego. Wraz z Antonim Macierewiczem gościła w Brukseli, gdzie przekonywała eurodeputowanych do zainteresowania się problemem. Dwukrotnie gościła też w Stanach Zjednoczonych, gdzie spotykała się z republikańskimi kongresmenami. Spotkało się to z krytyką ze strony polityków PO. – To skandal ocierający się o zdradę – oburzał się rzecznik rządu Paweł Graś. A szef MSZ Radosław Sikorskiego podkreślał: – Gdy byli ministrowie uganiają się za jakimś członkiem Izby Reprezentantów, czyli tak jak u nas za posłem, to powodów do dumy nie ma.
Była szefowa dyplomacji odnalazła się także w roli publicystki. Na oficjalnej stronie internetowej partii www.pis.org.pl regularnie zamieszcza analizy na temat polityki zagranicznej oraz felietony. „Pana miejsce, Panie Premierze w Smoleńsku, po katastrofie, było w pozycji na baczność, w błocie i ciemności przy ciele Prezydenta, a nie w uścisku Putina. Z tego uścisku już się Pan nie wywinie" – krytykowała w październiku 2010 r. Donalda Tuska. Nie szczędzi także gorzkich słów pod adresem naszej dyplomacji. „Polska dyplomacja powinna wymagać specjalnej uchwały Bundestagu, poświęconej wyłącznie sprawie polskiej mniejszości, dokonującej pełnej jej rehabilitacji, czyniącej zadość krzywdzie. W tej sprawie z ust przedstawicieli polskiego rządu nie padło publicznie ani jedno słowo. Przyjmowana jest wersja niemiecka (...) Powrót do prawdziwie własnego głosu Polski będzie trudny i bolesny. Łatwy do ułożenia partner jest wygodny, świat polubił tę sytuację. Dla Polski nie ma jednak innej drogi, sojusznicy i przeciwnicy muszą na nowo uznać naszą podmiotowość" – podkreśla w jednym z ostatnich wpisów 23 maja.
– Włos mi się zjeżył. Jak osoba o takich poglądach mogła być szefem polskiego MSZ, partnerem dla Europy i świata? Przecież pani Fotyga pisze tam wprost, że katastrofa smoleńska to efekt spisku Tuska i Putina. Na miłość boską – takich ludzi trzeba leczyć! – oburzał się na jej wpisy doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego prof. Tomasz Nałęcz.
Coraz ostrzejszy język nie pozostawia wątpliwości, że Fotyga chce odgrywać ważną rolę w życiu publicznym. – Stwardniała po tym wszystkim. Jest w stanie teraz dużo wytrzymać – mówi jeden z polityków PiS.
– Ania nigdy nie była ulubienicą mediów. Może dlatego, że jest osobą małomówną i nieco zamkniętą w sobie. Tym odróżnia się na tle rozgadanych polityków, którzy na co dzień goszczą w telewizji – uważa Fołtyn-Kubicka.
Przyjaciele podkreślają, że jej wizerunek medialny jest fałszywy, że w gronie bliskich Fotyga jest zupełnie inna. – Może nie jest duszą towarzystwa, ale ma sporą dozę poczucia humoru. – podkreśla jeden z jej przyjaciół. Fołtyn-Kubicka zdradza, że nieznaną pasją Fotygi jest malarstwo współczesne. Potrafi godzinami chodzić po galeriach, gdzie kupuje grafiki i akwarele. Uwielbia też literaturę rosyjską.
Zbyt ostra na MSZ
Czy wyciągnie wnioski z przeszłości i będzie próbować zmienić swój wizerunek i np. pracować ze specami od PR? – Ze względów charakterologicznych trudno byłoby jej z nimi pracować – ocenia polityk PiS.
A Karski podkreśla: – Uważa, że PR można się zajmować, gdy nie ma się ważniejszych spraw. A ona przecież ma co robić.
– Wydaje się, że nawet specjalnie nie chce pracować nad swoim wizerunkiem – zauważa specjalistka od wizerunku politycznego Joanna Gepfert. – Używając tylu ostrych sformułowań, ciężko będzie jej ponownie zostać szefową dyplomacji, do której roli potrzeba ważenia słów. Nie można też zbyt łatwo zrażać do siebie ludzi – dodaje. Jednak taki wizerunek nie powinien przeszkodzić jej w zdobyciu poselskiego mandatu. – Wyborcy PiS cenią polityków o wyrazistych, zdecydowanych poglądach. Do tego, jeśli Anna Fotyga będzie podkreślać swoje bliskie związki z Lechem Kaczyńskim, nie powinna mieć problemów z odniesieniem sukcesu – twierdzi.
Jak nieoficjalnie mówi nam osoba z bliskiego otoczenia prezesa – nie ma planów, by po ewentualnych zwycięskich dla PiS wyborach zrobić z niej szefa MSZ. – Ale na pewno będzie miała inne ważne stanowisko.
Witold Waszczykowski jednak nie wyklucza jej powrotu do MSZ. – Wiele zależy od niej samej. Po tych atakach na nią – nie wiem, czy będzie chciała podjąć podobne wyzwanie jeszcze raz. Ale na pewno będzie blisko wspierała premiera, jej wiedza zostanie odpowiednio wykorzystana.