Zwalanie winy na kiboli, opozycję, małego koalicjanta, zmarłego prezydenta i światowy kryzys już nie przekonuje. Badania pokazują, że większość Polaków traktuje obecny rząd jako bezproduktywny i niedający nadziei na efekty. Ale tworząca ten rząd partia gromi w sondażach opozycję.
Wydawałoby się, że ucieczka w prawo powinna być naturalnym odruchem. Tym bardziej że PO widocznie skręca w lewo, pozwalając sobie chociażby na kolejne spięcia z Kościołem czy wchłaniając lewicowych polityków. Psycholog społeczny Janusz Czapiński raz na jakiś czas przeprowadza badania określające preferencje ideologiczne, a także wyznawany przez Polaków system wartości i dochodzi (z niepokojem) do wniosku, że większość ma konserwatywny ogląd świata. I co? I nic. Dla ogromnej części wyborców pozbawiona wyrazistości i skupiona na swoich słupkach Platforma wciąż jest formacją daleką od ideału, ale bezalternatywną.
Polska prawica, począwszy od konserwatywnych liberałów po katolickich narodowców, się zablokowała. Buksuje w miejscu, zagrzebując się coraz głębiej, a za sukcesy poczytuje sobie, że chwilami – po silniejszych naciśnięciach pedału gazu – w powietrze wylatuje nieco więcej piasku.
Kto jest winny? Wróg, media, rodzime i obce służby, zdemoralizowane postkomunistyczne kliki, rządząca światem lewica, postmodernizm, w końcu ogłupiałe społeczeństwo. Podobno Chuck Norris nigdy nie patrzy w lustro, bo jak patrzy w lustro, to jest dwóch Chucków Norrisów. Niestety, podobny problem dotyka prawej części polskiej sceny politycznej, która nie lubi się przyglądać sama sobie. Zwieranie opozycyjnych szeregów, potępienia i deklaracje wierności zabijają autorefleksję, krytyczne spojrzenie na własną formację, rodzą przesadę i ostentację.
Bardzo charakterystyczne, że główne autodestrukcyjne grzechy popełniane dziś przez polską prawicę niegdyś popełniali jej konkurenci. Co zresztą przyciągało do tej prawicy wyborców. Autor niniejszego spisu grzechów polskiej prawicy tego ostatniego pojęcia używa w znaczeniu umownym – obejmując nim tę część życia publicznego, która odrzuciła postkomunizm i sakralizację pokłosia Okrągłego Stołu. Tę, która ma krytyczny stosunek do pustki, jaką pozostawiają po sobie czteroletnie rządy PO, nieufnie traktuje hasła rewolucji obyczajowej, docenia konieczność budowy silnych instytucji państwowych i funkcjonowania tradycji w życiu publicznym. To oczywiście przede wszystkim świat PiS. Ale wiele z grzechów dotyczy także osób światopoglądowo funkcjonujących gdzieś między prawym skrzydłem PO, poprzez PJN, PiS, aż po środowisko Radia Maryja czy formację Marka Jurka. Dotyczą nie tylko polityków, ale i publicystów, autorytetów, naukowców czy w końcu elektoratu.
Wybór i opis grzechów jest oczywiście subiektywny i to skrajnie, bo w kilku momentach oparty także na introspekcji.