Reklama
Rozwiń

Orzeł z sierpem, młotem i swastyką

Miłość do sportu bywa większa niż do ojczyzny, więc w czasie wojny polscy zawodnicy występowali w barwach okupantów – zarówno sowieckiego jak i niemieckiego.

Publikacja: 07.06.2014 01:22

Reprezentacja Polski na meczu towarzyskim w Berlinie, rok 1933. Kilku zawodników, w tym drugi od lew

Reprezentacja Polski na meczu towarzyskim w Berlinie, rok 1933. Kilku zawodników, w tym drugi od lewej Ewald Urban, podczas wojny grać będzie w barwach III Rzeszy

Foto: NAC

Miłość do sportu bywa większa niż do ojczyzny, więc w czasie wojny polscy zawodnicy występowali w barwach okupantów – zarówno sowieckiego ?jak i niemieckiego.

We wrześniu 1939 roku sportowcy ze Lwowa, Stanisławowa, Brześcia, Białegostoku, Wilna zostali po rosyjskiej stronie frontu i z powodzeniem uprawiali tam ukochane dyscypliny. Na taką kolaborację z sowieckim okupantem poszło wielu z nich. Potem łatwo im było uporać się z powojennymi rozliczeniami, bo takowych w ogóle nie było – nikt nie kwestionował epizodów w bratnich drużynach czy bratnich mistrzostwach, bo przecież były one bratnie! Fakty z biografii – bite rekordy ZSRR czy odbywane mistrzostwa Kraju Rad – zostawały w annałach, ale zostawiano je bez komentarza. Takie przygody zdarzały się lekkoatletom, hokeistom, szermierzom, tenisistom, którzy trenowali i grali z przerwą na zajęcie swoich miast przez Niemców.

Znamienny jest przypadek trenera wszech czasów Kazimierza Górskiego, który nieomylny mógł być tylko w kwestiach piłki nożnej. W czasie okupacji sowieckiej rodzinnego Lwowa w latach 1940–1941 grał w rosyjskim Spartaku (a nie w polskiej Pogoni czy Czarnych), bo już kilka tygodni po inwazji Armii Czerwonej powstały tam nowe kluby sportowe – forpoczta władzy politycznej i ustroju. Gdy miasto okupowali Niemcy, Górski pracował na kolei w warsztatach koło Dworca Głównego i nie trenował. W 1943 roku hitlerowskie władze wyjątkowo zezwoliły jednak na mecz lwowiaków z Niemcami, specjalnie wybraną drużyną wojskowo-sportową. Strachu było sporo: czy Niemcy nic nie zrobią, czy kibice będą bezpieczni, czy to w ogóle wypada, aby bawić się w takie gierki z oprawcami – słyszalne były zwłaszcza protesty podziemia. Dla bezpieczeństwa piłkarze z epizodem konspiracyjnym nie występowali w tym meczu. Kazimierz Górski zagrał jako napastnik. „Zwyciężyła chęć pokazania, że żyjemy choćby na tym boisku" mówił w książkowym wywiadzie.

Pozostało jeszcze 89% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Nie powstrzymasz zalewu turystów, to przynajmniej na nich zarób
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
Rafał Chwedoruk: Ostatni atut Polski 2050 legł w gruzach
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Mój dług wdzięczności wobec Karola Nawrockiego
Plus Minus
Kataryna: Grok przypomniał, jacy naprawdę są politycy w dobrze skrojonych garniturach
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Zakaz wjazdu dla obcych? Czuwajmy, by nie wróciły demony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama