Stąd zapewne nieustający histeryczny atak na IPN i pielęgnowanie tradycji kolaboracji (zgadzamy się na popiersie Witolda Pileckiego, ale zostawcie nam pomniki sowieckich wyzwolicieli – daje do zrozumienia Tomasz Nałęcz). Obok miękkiego neutralizowania tradycji odbywa się jej twarde falsyfikowanie. Elity postulują przywrócenie honoru komunistom, którzy jako agenci Stalina walczyli o interesy Moskwy w Hiszpanii, Polsce i tam, gdzie w latach 30., 40. lub 50. rzucił ich rozkaz przełożonych z GRU czy NKWD. Przywrócenie honoru sowieckim agentom i generałom w polskich mundurach musiałoby zaowocować odnowioną akceptacją dla całej PRL, łącznie z najczarniejszym okresem lat 1944–1956. Świetlaną tradycją polską ma być znowu to, co się działo wewnątrz i wokół ruchu komunistycznego razem z jego radykalną antypolskością, a heroiczne elementy naszej tradycji mają być zastąpione błędami, grzechami i nową wersją prawdy historycznej. Mówiąc symbolicznie, akcję „Żegota" ma zastąpić pogrom kielecki i mord w Jedwabnem, a na tradycję nurtu niepodległościowego symbolizowanego przez Piłsudskiego ma paść pozłacany cień tchórza i kapusia Jaruzelskiego. Ten sam cień ma pozbawić znaczenia słowa „honor". Dzieła tak interpretujące polską rzeczywistość („Pokłosie" Władysława Pasikowskiego) hojnie wspiera państwo swoim mecenatem.

Cały tekst w Plusie Minusie

Tu w sobotę można kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem

Można też zaprenumerować weekendowe wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem

Więcej o tym, co w Plusie Minusie, na Facebooku