Między wrony

Swoją pierwszą w życiu książkę wydałam w liczącym się wydawnictwie, uważanym za oficynę z najwyższej półki.

Publikacja: 26.07.2014 17:00

Joanna Szczepkowska

Joanna Szczepkowska

Foto: Fotorzepa/Darek Golik

Red

Kiedy książka się ukazała, dostałam telefon od osoby zajmującej się tam promocją. Głos w słuchawce był tak radosny, że musiałam powściągać wyobraźnię, która podpowiadała mi jakieś wielkie wyróżnienia. Po chwili jednak moja pycha została ukarana, a wyobraźnia skapitulowała. Tego rzeczywiście nie mogłabym wymyślić. Osoba od promocji w wydawnictwie z najwyższej półki była uradowana dlatego, że otrzymałam zaproszenie od... Kuby Wojewódzkiego.

Nie mogłam uwierzyć, że to słyszę. Nigdy nie zgodziłabym się na występ w takim programie, gdyby zaproszono mnie tam jako aktorkę czy z jakiegokolwiek innego powodu. Po prostu uważam, że każdy gość Wojewódzkiego dokłada się do obniżania  poziomu publicystyki. Niech sobie będzie taki program i niech przychodzą tam ludzie, których bawią chichotki na kanapie. Niech oglądają  to ci, którzy lubią patrzeć, jak ktoś chichocze.

Nie mogłam uwierzyć, że poważne wydawnictwo literackie prosi mnie, a wręcz zobowiązuje, abym w ramach promocji jednak tam poszła. No to poszłam. I co? Prowadzący oczywiście bez żenady przyznał, że książki nie czytał, ale czytała jego dziewczyna. Pochichotaliśmy trochę na ten temat, potem na inne, a w końcu zeszło na urodę moich córek. Taka to była promocja książki.

Kilka lat później przeczytałam, że u Kuby Wojewódzkiego zagości prof. Leszek Balcerowicz. To było w czasie walk o OFE i mogłam się domyślać, że Balcerowicz, tak samo jak moje wydawnictwo, sądzi, iż występując w popularnym show, zdoła zainteresować widzów sprawą funduszy.

Ja jestem aktorką i dostosowanie się do klimatu chichotek to dla mnie proste zadanie, ale jak wybrnie z tego Balcerowicz? – zastanawiałam się. Czy naprawdę sądzi, że zaproszono go, aby rozmawiać o OFE?

Po krótkim wstępie profesora zapytano go o rodzinę, ale żeby nie było nudno, pytanie brzmiało: „czy Pan bije syna?". Gość nie zdążył odpowiedzieć. Wojewódzki, podskakując na kanapie, wołał prosto w kamerę: „Balcerowicz bije syna!!!". Długo będę pamiętać przerażone oczy profesora, który w jednej chwili z dobrego ojca stał się oprawcą rodziny.

Potem na kanapie obok posadzono króla polskiego popu, niejakiego Tomasza Niecika. Jeśli ktoś chce się niedrogo ubawić w wakacje, to proszę na YouTube zobaczyć tych dwóch panów razem. I minę Balcerowicza, który usiłuje zrozumieć cokolwiek ze slangu gwiazdora i dostosować się do poziomu rozmowy.

Na wypowiedź o  OFE dano profesorowi jakąś minutę, a on jako były biegacz starał się wykonać zadanie i wytłumaczyć widzom Wojewódzkiego istotę funduszu.

Kilka dni po programie przejrzałam  komentarze internautów. Otóż były takie: „Tomasz Niecik jest super. Więcej Niecika", „Najlepszy odcinek, Kubo, brawo! Więcej Niecika i jego muzy". Takich komentarzy było około stu, a tylko jeden na temat OFE. I po co było iść do Wojewódzkiego?

Jakiś czas temu zaproszono mnie na imprezę  w jednym z warszawskich parków. Osoby publiczne miały tam recytować wiersze Mikołaja Reja. Licznie zgromadzona widownia usiadła na krzesłach, a ja razem z nimi ?– i z ciekawością oczekiwałam tego występu, tej zabawy. No i zabawa była. Osoby publiczne podskakiwały jak dzieci, robiły tanie parodie, klaunadę, jak przy ognisku po kilku piwach. Jak rozumiem, wszystko po to, żeby „przybliżyć" ludziom staropolskiego poetę. Dowcipnego i inteligentnego poetę. Chichocząca publiczność chyba jednak nie mogła tego ocenić. Poezja Mikołaja Reja w tym wydaniu nie różniła się bardzo od rozmów u Wojewódzkiego.

Kolejne zaproszenie było całkiem niedawno: miałam uczestniczyć w debacie o barierach, jakie ograniczają kobiety. Oprócz mnie obecne były Janina Ochojska, Otylia Jędrzejczak, ukraińska pisarka Oksana Zabużko. Dla równowagi zaproszono też jakąś celebrytkę, której nazwiska nawet nie pamiętam. Każda dyskutantka starała się podjąć temat sytuacji kobiet. A kiedy doszło do celebrytki, ta pożaliła się, że przegrywa każdy casting na rolę w filmie.

Jak to się miało do sytuacji kobiet, nie wiadomo, ale dziewczyna szybko skupiła na sobie całą uwagę. Musiałyśmy pochylić się nad dramatem celebrytki i uszanować fakt, że każdy głos w debacie liczy się tak samo.

Tyle że w takim rachunku można wyjść na zero. Istnieje bowiem pewien paradoks demokracji. Ma ona służyć porządkowi, a często wywołuje chaos. Balcerowicz może wygra z Rostowskim, ale nie wygra z Niecikiem.

Pomieszanie języków niczemu nie służy. Żeby wygłupiać się Rejem, trzeba najpierw poznać Reja na serio. A na to odbiorcy mają coraz mniejszą szansę.  Plan elit polegający na uczestnictwie w głupawkach jest pułapką. Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one... A wrony cię szybko wyśmieją, bo nie umiesz krakać tak jak one.

Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał