Aktualizacja: 06.02.2015 12:23 Publikacja: 06.02.2015 04:00
Foto: EAST NEWS
Plus Minus: Czy Polska powinna wycofać się z reformy emerytalnej i wrócić do poprzednich zasad?
Prof. Krystyna Iglicka-Okólska, ekonomistka, wiceprzewodnicząca Polski Razem: W dzisiejszych czasach, gdy żyjemy dłużej i zdrowiej, ludzie powinni pracować tak długo, jak mogą i chcą, ale to nie powinno i nie może być wymuszane ustawowo. W Polsce wiek emerytalny został podniesiony wyłącznie po to, aby ratować stan finansów, łatać dziurę budżetową i zmniejszać koszty niewydolnego państwa bez oglądania się na ludzi. Tymczasem przy wysokim bezrobociu przedłużanie stabilnych i trwałych kontraktów ludzi starszych oznacza zablokowanie potencjału młodzieży. Z ekonomicznego i społecznego punktu widzenia to jest kompletny absurd. Na naszej uczelni mamy starszych profesorów, ale oni pracują na zlecenia. Nie blokują etatów młodym.
Młodzi na etaty, starsi na zlecenia? Co to ma wspólnego z uwalnianiem energii społecznej, skoro młody człowiek po prostu osiądzie na etacie?
Nie chodzi o osiadanie! Chodzi o stabilność perspektyw zatrudnienia przy jednoczesnej elastyczności rynku pracy. W USA jest największa liczba bankructw i zwolnień, a jednocześnie najłatwiej jest znaleźć pracę. Zakładam, że część ludzi na pewno będzie chciała mieć etat, bo wolą bezpieczeństwo pracy. I to też trzeba uszanować. Dostaną stabilny kontrakt, będą widzieć dla siebie stabilne perspektywy zawodowe, więc nie wyjadą z Polski. Ale inni będą chcieli prowadzić własną działalność gospodarczą. I to może uratować nasz rynek pracy. Rzecz jest nie tylko w formie zatrudnienia, ale również w dostępie do tanich kredytów, które otwierają różne możliwości. W Wielkiej Brytanii kredyt może dostać samotna matka, dzięki czemu jest w stanie stworzyć sobie miejsce pracy i zarabiać na życie. W Polsce to jest niemożliwe. Martwi mnie, że Polacy pod wieloma względami są zupełnie bierni. W Grecji PKB na głowę jest niewiele wyższe niż w Polsce, a Grecy negocjują, żeby minimalna płaca wynosiła u nich 750 euro, a więc prawie dwukrotnie więcej niż u nas, bo my mamy 1680 zł. Dlaczego w ogarniętej kryzysem i potężnie zadłużonej Grecji ludzie potrafią twardo coś wynegocjować z rządem, a u nas nie? Nie chodzi przy tym o to, abyśmy przeciwstawiali sobie różne grupy zawodowe, tak jak proponuje w tej chwili robić PO: a to górnicy chciwi, a to nauczyciele leniwi itp. Chodzi o to, abyśmy jednym głosem jako społeczeństwo – zarówno pracownicy, jak i pracodawcy – zaczęli mówić, że nie będziemy już dłużej zasobem taniej siły roboczej dla zachodnich gospodarek. Bo u nas się nie patrzy na ludzi. Łatwiej jest starszej kobiecie wydłużyć okres pracy za byle jaką pensję minimalną, niż walczyć o miejsca pracy dla młodych. A że przy tej okazji wypycha się kolejne młode pokolenia na emigrację, to już nikogo nie interesuje.
Powinniśmy się zorganizować i żądać płacy minimalnej jak w Grecji?
Oczywiście. Największą bolączką naszego kraju jest to, że staliśmy się zasobem taniej siły roboczej. Młodzi wyjechali, prawie cały majątek został sprzedany, za siedem lat skończy się ostatnia transza pieniędzy unijnych i zostaniemy z niczym. Kraj musi się budować na ludziach, a oni muszą wiedzieć, że jeżeli pracują, to coś z tego będą mieli. Nie można pracować za 1200 zł netto, bo to oznacza wegetację. W ten sposób nie zbuduje się bogactwa kraju. Na dodatek u nas ciągle pokutuje myślenie rodem z PRL. Wszyscy dostają mało, ale wielu ma jakieś chałtury, dwa–trzy etaty, obrywy typu kilometrówki. Młodzi ludzie też zaczynają w ten sposób żyć, bo widzą, że w przeciwnym wypadku będą biegać z pracy do pracy, żeby związać koniec z końcem. Za granicą tego nie ma. Tam ludzie żyją normalniej. Mają jednego pracodawcę, etat i to im wystarcza na życie oraz tanie skromne wakacje na Majorce. W Polsce ludzie nie mają na nic czasu, bo harują bez ustanku albo przygotowują się do emigracji.
Czy Europa uczestniczy w rewolucji AI? W jaki sposób Stary Kontynent może skorzystać na rozwiązaniach opartych o sztuczną inteligencję? Czy unijne prawodawstwo sprzyja wdrażaniu innowacji?
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
W „Miastach marzeń” gracze rozbudowują metropolię… trudem robotniczych rąk.
Spektakl „Kochany, najukochańszy” powstał z miłości do twórczości Wiesława Myśliwskiego.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Gdyby pierwsza tura wyborów prezydenckich odbyła się w najbliższą niedzielę, zdecydowanie wygrałby ją kandydat Koalicji Obywatelskiej przed "obywatelskim" kandydatem Prawa i Sprawiedliwości. Sondaż Instytutu Badań Pollster dla "Super Expressu".
Sąd Najwyższy uchylił w środę sierpniową uchwałę Państwowej Komisji Wyborczej, która odrzuciła sprawozdanie komitetu wyborczego PiS z ostatnich wyborów parlamentarnych.
Wieść gminna niosła, że amerykański Warner Bros Discovery zamierza sprzedać TVN Węgrom lub Czechom. Ale ja się z decyzji premiera cieszę. Dopisuję ją do mojej prywatnej listy „kamieni milowych” na drodze do przywrócenia praworządności w Polsce.
Dlaczego wybory prezydenckie w Rumunii wzbudziły takie kontrowersje? Jak mechanizmy dezinformacji i ingerencji zewnętrznych wpłynęły na wynik głosowania i doprowadziły do jego unieważnienia? Analityk mediów społecznościowych Michał Fedorowicz zdradza kulisy tego zaskakującego procesu politycznego.
Wojska Obrony Terytorialnej przyjmują do służby osoby z kategorią zdrowia, która zwalnia z powołania w kamasze.
Państwowa Komisja Wyborcza przyjrzała się sprawie słynnego konta w serwisie X, promującego Platformę Obywatelską. Nie stwierdziła nieprawidłowości, choć kontrowersje może budzić sposób, w jaki doszła do takich wniosków.
Chcemy, aby strategia rozwoju polskiej turystyki powstała we współpracy z samorządami, organizacjami turystycznymi i przedsiębiorcami - mówił na wczorajszej konferencji pod hasłem „Od wizji do realizacji: wspólna strategia dla branży turystycznej” sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki Piotr Borys.
Nie możemy narzekać na współpracę z rządem przy usuwaniu skutków powodzi. Wiadomo, że chciałoby się więcej i szybciej, ale wszystko jest robione sprawnie – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” burmistrz Głuchołaz Paweł Szymkowicz.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas