Biografia Vladimira Nabokova

Jesienią minie 60 lat od ukazania się „Lolity", jednej z najgłośniejszych powieści w historii literatury. Już teraz mamy nową biografię jej autora, który okazuje się w niej pisarzem bliskim Sołżenicynowi.

Aktualizacja: 13.02.2015 18:44 Publikacja: 13.02.2015 00:07

Biografia Vladimira Nabokova

Foto: Time & Life Pictures/Getty Images

Znacie, to posłuchajcie: młody pisarz rosyjski posługujący się pseudonimem Sirin napisał w Berlinie na początku lat 30. ubiegłego wieku powieść „Camera obscura" o 16-letniej kandydatce na aktorkę, która dąży do celu, wykorzystując obsesyjną namiętność, jaką wzbudziła w mężczyźnie w średnim wieku. Przy okazji rujnuje jego małżeństwo i życie. Fabuła wygląda na mało oryginalną, bo – nie wspominając o tym, że fascynacja starszego mężczyzny młodą kobietą to jeden z odwiecznych tematów snutych przez światową kulturę opowieści – niebezpiecznie blisko jej do „Błękitnego anioła", filmu z Marleną Dietrich, który miał premierę 1 kwietnia 1930 roku. Filmu osnutego zresztą na powieści Heinricha Manna „Profesor Unrat" z 1905 roku. Filmowa Lola dzieckiem nie była, ale od profesora Ratha dzieli ją spora różnica wieku (w powieści Manna ma on 57 lat).

Mija kilka lat i tenże Sirin wraca do tematu: w 1939 roku w Paryżu pisze powieść „Czarodziej" (pierwsze polskie wydanie – 1997). Tym razem pewien jubiler ulega fascynacji dziewczynką jeżdżącą na wrotkach. By się do niej zbliżyć, poślubia jej niepełnosprawną matkę, która zresztą wkrótce umiera, i tak oto bezimienny bohater powieści zyskuje pełną kontrolę nad pasierbicą. W czasie podróży nad morze chce w hotelowym pokoju spełnić swoje fantazje, ale dziewczyna się budzi i mężczyzna ucieka, by wkrótce zginąć pod kołami ciężarówki. Powieści nie udało się autorowi za życia opublikować, zresztą nie miał głowy do tego, bo zbliżała się wojna, a jego żona była Żydówką. W maju następnego roku uciekają więc do Ameryki, ale „Czarodzieja" pisarz zabiera ze sobą, choć wielką część archiwum zostawia na kontynencie.

Narodziny „Lolity"

I znów mijają lata, a w 1954 roku gotowy jest kolejny utwór, w którym autor wraca do tematu. Po wahaniach zostaje podpisany prawdziwym nazwiskiem autora: Vladimir Nabokov. Pisarz uznaje, że to jego najlepsza powieść, jaką dotąd napisał, i nie będzie się ukrywał za pseudonimem. Miał wątpliwości, czy jej drastyczność obyczajowa mu nie zaszkodzi, bo był wtedy wykładowcą amerykańskiego uniwersytetu. Nie zaszkodziła – bo żadne z renomowanych wydawnictw nie odważyło się zaryzykować publikacji powieści. Trudno się dziwić. W tej wersji bohaterka miała zaledwie 12 lat, ale kiedy zakochany w niej Humbert Humbert, już jako ojczym, zaczyna ją pieścić, dziewczynka nie odrzuca jego awansów.

Kolejne odmowy nie zdziwiły Nabokova, bo sam się zastanawiał, czy powieść „kiedykolwiek trafi do druku". Ostatecznie wydano ją we Francji w Olympia Press, specjalizującym się w publikowaniu angielskojęzycznych książek, które mogły zostać zakazane w Ameryce czy Wielkiej Brytanii ze względów cenzuralnych. Wypuszczano tam na rynek sporo pornograficznego chłamu, ale także książki, które trafiły na stałe do historii literatury światowej (m.in. Samuela Becketta czy Henry'ego Millera). I tam „Lolita" ukazała się jesienią 1955 roku. Wkrótce więc literacki świat będzie obchodzić jej 60-lecie, bo jest to dzisiaj utwór uznawany już bezdyskusyjnie za wybitny.

Nim jednak doczekała „Lolita" takiego uznania, musiała odbyć długą i trudną drogę. Już w grudniu 1955 roku została zakazana we Francji i Wielkiej Brytanii. Oczywiście pojedyncze egzemplarze docierały do zainteresowanych, bo jeszcze w tym samym roku Graham Green obwołał „Lolitę" jedną z trzech najlepszych książek roku. Z kolei ktoś inny nazwał ją czystą, nieskrywaną pornografią. O książce zrobiło się głośno, ale amerykańscy wydawcy wciąż się wahali, dopóki amerykański Urząd Celny nie uznał dwa lata później, że „powieść Nabokova nie budzi zastrzeżeń". Zaraz potem się okazało, że to najszybciej sprzedająca się powieść od czasu „Przeminęło z wiatrem". O książce wypowiadali się wszyscy znaczący komentatorzy i nie tylko oni. Komik Groucho Marx oznajmił na przykład, że kupił „Lolitę" i przeczyta ją, ale „dopiero za sześć lat, jak będzie pełnoletnia".

Cały ten szum sprawił, że Nabokov stał się gwiazdą i to nie tylko literacką, po prostu gwiazdą. A jego bohaterka jedną z niewielu fikcyjnych postaci, które opuściły świat literatury, jak Don Kichot czy Hamlet.

Wydłubując rodzynki

Dziś wszyscy wiedzą, że Lolita (a także lolitka) to dziewczyna, która niby jest naiwną panienką, ale jednocześnie ma świadomość siły swojego erotycznego uroku i go wykorzystuje. Nabokov opisał w swojej powieści to, co dotąd kultura maskowała. Uczucie mężczyzny w sile wieku do młodziutkiej dziewczyny było tabu, ale pisarz stworzył język, by przekonująco opisać ten węzeł miłości, pożądania, perwersji i samoudręki. A jednocześnie miał szczęście trafić ze swoją powieścią we właściwy czas, gdy dojrzewały już obyczajowe przemiany, które wkrótce – w latach 60. ubiegłego wieku – miały zrewolucjonizować kulturę. W tym kierunku podążała większość interpretacji zarówno „Lolity", niesłusznie, jak się okazuje, co wiem po lekturze nowej biografii Nabokova, która pojawia się właśnie w naszych księgarniach.

Jej autorka Andrea Pitzer potraktowała bardzo serio zalecenie pisarza, który był wykładowcą literatury na Cornell University, by w kontakcie z literackim arcydziełem traktować je jak ciasto, w którym poukrywane są rodzynki. I przeczytała wszystko, co napisał Nabokov, wydłubując z jego utworów wątki do tej pory przemilczane, po czym napisała bardzo interesującą książkę o autorze „Lolity", po lekturze której przestaje się on nam jawić jako obyczajowy prowokator.

Niby wiadomo było, że Nabokov jest konsekwentnie antyradziecki, że choć tęsknił za Rosją, to dotrzymał postanowienia, że nigdy nie wybierze się do ZSRR, że żywiołowo nienawidził Lenina. Ale w ramach popkulturowej konwencji interpretacyjnej raczej źródeł jego zapiekłej nienawiści do komunistów dopatrywano się w tym, że odebrali mu luksusowe życie w carskiej Rosji i skazali na los emigranta.

Andrea Pitzer pokazała, że prawda jest zupełnie inna. Stworzyła portret człowieka, który nie mógł przez całe życie się pogodzić z tym, co się stało z jego ojczyzną, tak wierny, jakby starała się wypełnić wolę pisarza, który napisał w swojej autobiografii: „sądzę, że pewnego dnia przyjdzie ktoś, kto ponownie mnie oceni i powie, że nie byłem żadnym frywolnym ognistym ptakiem, tylko surowym moralistą, który kopał grzech, szturchał głupotę, ośmieszał wulgarność i okrucieństwo, a przyznawał autonomiczną siłę łagodności, talentowi i dumie".

W centrum swojej opowieści o Nabokovie autorka biografii umieszcza obozy koncentracyjne. Pisarz wprawdzie sam zdołał uciec i przed bolszewikami, i przed nazistami, ale o totalitarnej machinie śmierci wiedział wszystko, co było dostępne w źródłach. Zapewne również dlatego, że w obozach zginęło kilku członków jego rodziny, w tym brat. „W dojrzałej twórczości Nabokova trudno o powieść, w której choć jeden z głównych bohaterów nie byłby złamany przez więzienie lub prześladowany wspomnieniami o tych, co zginęli w obozach" – pisze autorka „Ukrytej historii Vladimira Nabokova".

Zraniony przez historię

Po lekturze tej książki trudniej nam potępiać np. Humberta Humberta z „Lolity", bo jego zboczenie „miało korzenie w zapomnianej przez świat tragedii" obozów na wyspie Korfu, obozów dla tysięcy uchodźców z ziem Rosji, ogarniętej wojną Armenii (1923). Jak pisze Pitzer, „organizacje pomocowe stworzyły tam sierocińce dla dzieci, których rodzice zostali straceni lub zmarli w podróży. Wybuchły epidemie tyfusu i ospy wietrznej i zbierały żniwo przez blisko rok, doprowadzając do największej katastrofy humanitarnej w tamtych czasach".

Zmarła tam ukochana 13-letniego Humberta i po latach „odnajduje" ją w Lolicie, do której zapałał obłąkanym uczuciem. Nabokov wspomina też o tym, że Humbert był wysłany na północ Kanady, a mało kto pamięta, że latach 40. XX wieku istniały tam obozy, w których zamykano osoby podejrzane o sprzyjanie nazistom, oraz komunistów, anarchistów i „tysiące niewinnych uchodźców" z Europy. Jeden z takich obozów nazywał się zresztą Kolonia Q, tak samo jak letni obóz, na który pojechała powieściowa Lolita.

W taki właśnie sposób autorka biografii rewiduje powszechną interpretację twórczości Nabokova i odkrywa pod wyrafinowanym stylem rany, jakie historia zadała pisarzowi. Zamyka swoją opowieść klamrą umówionego spotkania Nabokova z Sołżenicynem, do którego zresztą nie dochodzi. Ale opis przygotowań do niego staje się dla niej pretekstem do porównywania dwóch wielkich twórców, co na pierwszy rzut oka jest pomysłem dziwnym. Jednak Pitzer udowadnia, że choć jeden był literackim dandysem, a drugi więźniem łagrów, który poświęcił całą swoją twórczość walce z sowieckim reżimem, to obaj „pisali o tym samym". „Nabokov, podobnie jak Sołżenicyn, stworzył arcydzieło upamiętniające cierpienie swojej ojczyzny, jednak – w przeciwieństwie do Sołżenicyna – zakopał przeszłość tak głęboko w szaleństwie, że nikt nie usłyszał elegii". Ale ona jest tam obecna.

Znacie, to posłuchajcie: młody pisarz rosyjski posługujący się pseudonimem Sirin napisał w Berlinie na początku lat 30. ubiegłego wieku powieść „Camera obscura" o 16-letniej kandydatce na aktorkę, która dąży do celu, wykorzystując obsesyjną namiętność, jaką wzbudziła w mężczyźnie w średnim wieku. Przy okazji rujnuje jego małżeństwo i życie. Fabuła wygląda na mało oryginalną, bo – nie wspominając o tym, że fascynacja starszego mężczyzny młodą kobietą to jeden z odwiecznych tematów snutych przez światową kulturę opowieści – niebezpiecznie blisko jej do „Błękitnego anioła", filmu z Marleną Dietrich, który miał premierę 1 kwietnia 1930 roku. Filmu osnutego zresztą na powieści Heinricha Manna „Profesor Unrat" z 1905 roku. Filmowa Lola dzieckiem nie była, ale od profesora Ratha dzieli ją spora różnica wieku (w powieści Manna ma on 57 lat).

Mija kilka lat i tenże Sirin wraca do tematu: w 1939 roku w Paryżu pisze powieść „Czarodziej" (pierwsze polskie wydanie – 1997). Tym razem pewien jubiler ulega fascynacji dziewczynką jeżdżącą na wrotkach. By się do niej zbliżyć, poślubia jej niepełnosprawną matkę, która zresztą wkrótce umiera, i tak oto bezimienny bohater powieści zyskuje pełną kontrolę nad pasierbicą. W czasie podróży nad morze chce w hotelowym pokoju spełnić swoje fantazje, ale dziewczyna się budzi i mężczyzna ucieka, by wkrótce zginąć pod kołami ciężarówki. Powieści nie udało się autorowi za życia opublikować, zresztą nie miał głowy do tego, bo zbliżała się wojna, a jego żona była Żydówką. W maju następnego roku uciekają więc do Ameryki, ale „Czarodzieja" pisarz zabiera ze sobą, choć wielką część archiwum zostawia na kontynencie.

Pozostało 81% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał