Reklama

Rosyjska partia nad Wisłą

Należał do niej Franciszek Ksawery Branicki, chłepczący w „Weselu" moskiewskie złoto i Wanda Wasilewska, czyli, jak mawiał ciepło Stalin, „nasza Wanda Lwowna". Rosyjska partia nad Wisłą od wieków pilnuje interesów swoich patronów.

Aktualizacja: 07.03.2015 09:28 Publikacja: 06.03.2015 02:00

Rosyjska partia nad Wisłą

Foto: Forum

Nie każdy, kto rozmawia z Rosją, jest Branickim. Prowadzili negocjacje najwięksi z panteonu patriotycznego: Batory i Kościuszko, Piłsudski i Anders. Prawda, że Piłsudski, przynajmniej po ucieczce z petersburskiego szpitala św. Mikołaja Cudotwórcy, już raczej przez pośredników. Ale wytrwale: nawet w przeddzień starcia 1920 roku wysyłał kapitana Boernera na tajne negocjacje z bolszewikami. Bo nie sztuka nie rozmawiać: zbyt wiele jest do uratowania (choćby, jak w przypadku Andersa, setki tysięcy łagierników). Sztuka, żeby w tych rozmowach się nie zagalopować.

A jeśli ktoś się zagalopował – a potem cofnął znad przepaści? Albo, co częstsze, w przepaść rozrosła się wcześniejsza szczelina, która wydawała się możliwa do obejścia czy przeskoczenia? Mikołajczyk już po Jałcie obejmował urząd wicepremiera w gabinecie Osóbki-Morawskiego, Traugutt i setki innych podejmowali służbę w armii rosyjskiej, choć mało komu zdarzyło się, jak Romualdowi, pacyfikować w służbie cara powstanie na Węgrzech. Ba, Asesor z Rejentem nie w Warszawie przecież i nie w Poznaniu dosłużyli się swych urzędów, przydomków i chartów, lecz w służbie Peterburkowi. Czy i Telimenę wpiszemy na listę zdrajców?

Bywa, że ktoś dobrze zaczął, a źle skończył. Dwaj jenerałowie mają szczęście, Zajączek i Żeligowski: pierwszy, choć uczestnik konfederacji barskiej, insurekcjonista i napoleonida, fatalną ma kartę jako służalczy namiestnik Królestwa Polskiego, ale udało mu się zejść na apopleksję jeszcze przed aresztowaniem Waleriana Łukasińskiego, więc cicho jest nad trumną z – jak chcieli współcześni mu – „generałem Arbuzem". Drugi kartę ma, przynajmniej u polskich wilniuków, świetną, ale w 1945 roku w Londynie wywołał nie lada skandal, wielbiąc Stalina za „przyłączenie do Polski ziem słowiańskich". Zmarł w dwa lata później, w trakcie przygotowań do podróży do kraju, gdzie Bierut rychtował mu już willę. Nie doleciał, więc bez większego skandalu się obeszło – a tak, byłoby mocne nazwisko na „Ż".

Pozostało jeszcze 90% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Wyrok”: Wojna zbawienna, wojna błogosławiona
Plus Minus
„Arnhem. Dług hańby”: Żelazne spadochrony
Plus Minus
„Najdalsza Polska. Szczecin 1945-1950”: Miasto jako pole gry
Plus Minus
„Dragon Ball Z: Kakarot: Daima”: Niby nie rewolucja, ale wciąga
Plus Minus
„ZATO. Miasta zamknięte w Związku Radzieckim i Rosji”: Wstęp wzbroniony
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama