Reklama

„Śmierć i inni święci. Ameryka Łacińska i jej wierzenia”: Święta Śmierć powraca niczym refren

W Meksyku czaszki i szkieleciki występują dosłownie wszędzie i w zdecydowanej większości przypadków wcale nie wyglądają strasznie, tylko raczej sympatycznie. Śmierć może być zabawą, czymś słodkim do zjedzenia, fiestą.

Publikacja: 07.03.2025 15:28

To nie śmierć stanowi źródło udręki, tylko ciągła niepewność, cierpienia i trudy egzystencji. Co moż

To nie śmierć stanowi źródło udręki, tylko ciągła niepewność, cierpienia i trudy egzystencji. Co można z tym zrobić? Nic, trzeba po prostu pogodzić się z losem i czekać na wyzwolenie – czyli śmierć właśnie

Foto: Adobostock

Wśród komentatorów zajmujących się Świętą Śmiercią zdarzają się tacy, którzy powątpiewają w istnienie jakiejś poważniejszej genealogii kultu i kojarzą go po prostu z rozkwitającą od lat dziewięćdziesiątych XX wieku meksykańską „narkokulturą” czy też szerzej – modą na gotyk i makabrę w zachodniej kulturze popularnej, całą tą estetyką grozy obejmującą w zasadzie wszystko, od filmów i gier komputerowych po zombistyczne lalki Monster High. Jednak kiedy dona Queta mówi, że praktykowała ów kult od młodości, wcale nie koloryzuje, mamy bowiem niepodważalne dowody na to, że w Meksyku, a nawet konkretnie w dzielnicy Tepito, do Kostuchy modlono się już przynajmniej pod koniec pierwszej połowy XX wieku.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama