Taki żart: jak telewizja powinna wyglądać pod rządami PiS. Na śniadanie tygodnik proponuje „Kiedy ranne wstają zorze", potem ma być poradnik finansowy „SKOK po marzenia", następnie pogadanka „Z archiwum zdrady narodowej", jeszcze później talk-show z Krakowskiego Przedmieścia „Miesięcznica" i talent show „Nie tylko Bogurodzica". Na zakończenie nocna transmisja obrad Sejmu.
Przejrzałem więc ten numer „Newsweeka". Okładka z Kaczyńskim, komentarz naczelnego o Kaczyńskim, wielki artykuł o Kaczyńskim. Później tekst o PiS w mediach publicznych, następnie o języku PiS, jeszcze artykuł o tym, że PiS będzie inwigilował. I znowu o Kaczyńskim. I o edukacji według PiS. Potem, że zdaniem Guya Verhofstadta pomysły Kaczyńskiego cieszą Putina. Na koniec rysunek Sawki o PiS. „Newsweek" więc marzy, żeby telewizja publiczna była taka jak większość numerów tego tygodnika. Cała o PiS i Kaczyńskim.
Nie śledzę w mediach wydarzeń politycznych. Oglądam programy lifestyle'owe. Czytam pisma o wnętrzach. W takich periodykach można zobaczyć, jak żyją ludzie zamożni, o pewnych aspiracjach. Mnie osobiście martwi, że niewielu z nich ma w domach dzieła sztuki. Wolą kupować jakieś gotowe gadżety, niby-rzeźby, które mają udawać coś więcej. Kupują też różne kopie plakatów lub wielkoformatowe znane zdjęcia, na przykład Nowego Jorku.
Czytaj także
Liczę, że moda na starocie powróci, bo jednak ludzie chcą wracać do swoich korzeni. Pokazać, że na tym Wilanowie i innych Kabatach mieszkają od pokoleń. Że są odnogą pięknego drzewa genealogicznego. Pamiętam, jak kiedyś w jednym z takich pism wnętrzarskich właściciel jednego z mieszkań pochwalił się starym kredensem, mówiąc, iż ten mebel ocalał z pożogi na Kresach. A ocaliła go babcia, przywożąc go z kresowego majątku – jak się domyślam – na własnych plecach.
Głośna niedawno historia zaginięcia obrazów „Gęsiarka" oraz „Bydło na pastwisku" i generalnie splądrowania – przepraszam, wybrakowania – willi w Klarysewie napawa ogromnym optymizmem, albowiem świadczy o tym, że wraca zainteresowanie przedmiotami cennymi, artystycznymi, a nawet zabytkowymi. Może jest to jeszcze zainteresowanie spontaniczne, trochę nieporadne i przypadkowe pod względem stylu artystycznego, ale jednak ważne, bo zwracające się w kierunku potrzeb wyższego rzędu, a przecież to one, te potrzeby, świadczą o naszym postępie cywilizacyjnym.