Reklama
Rozwiń

„Oppenheimer”: Niszczyciel światów

Czy zrzucenie bomb na japońskie miasta było konieczne? Wojna wszak była wygrana i bez atomu. Oppenheimer pozostawił tę kwestię własnemu sumieniu, ale wątpliwości targały nim aż do śmierci.

Publikacja: 04.08.2023 17:00

„Oppenheimer”: Niszczyciel światów

Foto: „Oppenheimer”, scen. i reż. Christopher Nolan, dystr. UIP

Im gorzej wiedzie się Rosji w wojnie z Ukrainą, tym częściej powtarzają się z jej strony groźby użycia broni jądrowej. Tak wygląda kontekst społeczno-polityczny „Oppenheimera”, który jest w kinach.

Z pozoru film wydaje się poświęcony programowi „Manhattan”, którego celem było wyprodukowanie broni wykorzystującej energię rozszczepienia uranu. Mianowany jego szefem naukowym Robert Oppenheimer zyskał przydomek „ojca bomby atomowej”. Ale film ma charakter biograficzny; zaczyna się, gdy Oppenheimer (Cillian Murphy) wraca z Europy, by wykładać w Berkeley mechanikę kwantową, wówczas słabo znaną w USA. Jako błyskotliwy teoretyk i dobry organizator został wybrany przez wojskowego zarządcę programu gen. Grovesa (Matt Damon) do kierowania tysiącami naukowców różnych specjalności.

Pozostało jeszcze 84% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka