Plus Minus: Pana kariera polityczna długa nie jest, bo to raptem kilka lat, ale był pan już związany z Nowoczesną, z KO, a teraz jest pan u Szymona Hołowni. Co pana tak gna z partii do partii?
Należałem do Nowoczesnej, a jeżeli chodzi o Koalicję Obywatelską, byłem tylko w klubie. Zresztą długo się wahałem, czy nie lepiej zostać członkiem koła niezależnych senatorów. Pyta pani, co mnie gnało? Jestem przedsiębiorcą i mam przekonanie, że pieniądze i dobrobyt biorą się z pracy. W 2015 roku, gdy Andrzej Duda wygrał wybory prezydenckie, pomyślałem, że PiS wygra też wybory parlamentarne, a oni rządzili w latach 2005–2007 i wiedziałem, że nie interesują się gospodarką. Mają inne cele, przede wszystkim narzucać ludziom swój światopogląd, swoją wizję państwa. Uznałem, że nadchodzą złe czasy dla ludzi pracujących i przedsiębiorców. Dlatego gdy pojawił się Ryszard Petru, pojechałem na słynne spotkanie na Torwarze i bardzo mi się spodobało hasło: „Zorganizujmy Polskę lepiej, za te same pieniądze”. Moim zdaniem to był świetny pomysł.