Z dumą trzeba zaznaczyć, że Grand Prix jury, drugą w kolejności nagrodę canneńską, dostał Jonathan Glazer za „Strefę interesów”, film został zrobiony w koprodukcji z kinematografią polską, przy udziale Ewy Puszczyńskiej, współpracowniczki m.in. Pawła Pawlikowskiego, Mariusza Wilczyńskiego czy Jasminy Zbanić. W ekipie byli Polacy, m.in. znakomite zdjęcia zrobił Łukasz Żal.
W świecie, w którym narastają ruchy neonazistowskie i nasila się przemoc, Glazer wrócił do II wojny światowej, Holokaustu, Auschwitz. Zaczęło się od książki Martina Amisa z 2014 r. pod tym samym tytułem. Zmarły niedawno pisarz pojechał do Oświęcimia i obok muru otaczającego obóz zobaczył dom Hoessa. Komendant obozu Auschwitz do Polski przyjechał z rodziną. I zamieszkał właśnie w tym domu z pięknym ogrodem. Nieopodal rzeki, nad którą relaksował się z piątką dzieci. To miejsce spełniło marzenia Hedwig Hoess. Jedynym dysonansem był mur z czerwonej cegły, zza którego dochodziły czasem jakieś krzyki.