Odwiedziła pani Warszawę z okazji premiery „Tanga” w Teatrze Polskim, gdzie mamy też wątek miłości i ślubu. Niektórzy myślą już o walentynkach, więc pozwoli pani, że zacznę od pytania, jak wyglądało pani pierwsze spotkanie ze Sławomirem Mrożkiem.
Doskonale je pamiętam. W 1979 roku w Teatrze Milan w Mexico City trwały próby jego sztuki „Emigranci”. Ponieważ dobrze nam szło, postanowiliśmy zaprosić autora. Jako jedyna osoba z ekipy władająca językami obcymi zostałam wyznaczona do zaopiekowania się naszym gościem. I, jak czas pokazał, zajęłam się nim chyba nie najgorzej.