Pisarz militarysta Zachar Prilepin – mój niegdysiejszy gość na Spotkaniach Wschodnich na UJ (2009) – udzielił niedawno wywiadu wysokonakładowemu moskiewskiemu tygodnikowi „Argumenty i Fakty”, gdzie twardo dowodził, iż rosyjscy twórcy okresu rewolucji i wojny domowej – Michaił Szołochow, Siergiej Jesienin, Władimir Majakowski, Wielemir Chlebnikow, a chyba nawet i Michaił Bułhakow – byliby dziś zwolennikami „specjalnej operacji wojskowej”, zgodnie z zaleceniami prozaika Leonida Leonowa: „Prawda zasadza się w tym, iż są rzeczy większe od człowieka – Bóg i Ojczyzna. Od historii, jak mówił Leonid Leonow, »uciec można tylko do grobu«. Albo nosisz miano człowieka rosyjskiego, jakie nosili ludzie tysiąc lat przed tobą, albo schodź z drogi i rób miejsce tym, którzy zdolni są nadal to miano nosić” – mówił.
Nie tylko pióro, ale i broń
Jednym z tych niegodnych jest w oczach Zachara Prilepina pisarz (notabene od dawna mój przyjaciel) Dmitrij Bykow. Prilepin zarzuca mu nie tylko zdradę Rosji w imię kosmopolitycznego liberalizmu, ale i niezrozumienie wielkich idei Majakowskiego.
Dmitrij Bykow z USA przeklina rosyjski imperializm. Jest on notabene autorem biografii Majakowskiego (2018). Ale Majakowski pochwalił zajęcie Kijowa przez wojska radzieckie!
„Podczas wojny domowej, przypomnijmy, Kijów trzeba było zdobywać dwa razy. A jeśli Bykow zacznie się wykręcać, mówiąc, że Majakowski dlatego to pochwalił, że Kijów zajmowany był przez wojska radzieckie, to odpowiemy mu spokojnie: W każdych okolicznościach nieszczęsny ukraiński nacjonalizm byłby Majakowskiemu wstrętny. Obecni nasi literaccy liberałowie występują nie tylko, ot tak sobie, przeciwko Specjalnej Operacji Wojskowej, ale – będę się tu upierał – także i przeciwko Błokowi i Jesieninowi, przeciwko Szołochowowi i Bablowi. Przeciwko Andriejowi Płatonowowi, przeciwko Paustowskiemu”.
Czytaj więcej
Spotkałem się wielokrotnie z krytyką Michaiła Bułhakowa ze strony Ukraińców za to, jak osądzał żołnierzy atamana Petlury. W krytyce tej jest na pewno sporo racji, niemniej jednak pisał o tym, co widział na własne oczy. Zbrodnie wojenne budziły jego moralne obrzydzenie w każdym miejscu i czasie.