Bo nie wiedzieć czemu umarł Urban, a wszyscy o Kurskim piszą, Jacku Kurskim dodajmy, choć na polu propagandy zasłużeni są obaj i starszemu z braci pewnie trochę przykro, że niesforny smarkacz sprzątnął mu sprzed nosa całą chwałę. W modzie jest dokonywanie porównań – który mocniej dosolił, który brutalniej swych przeciwników potraktował: Kurski czy Urban? Bo obaj są jednacy. Ano nie są, bo Kurski, przy całym swoim zepsuciu, cynizmie i szczuciu na ludzi, nie usprawiedliwiał mordów. Kurski nigdy nie stanął po stronie katów, choćby dlatego, że – bagatelna różnica – żaden rząd po 1989 r. nie mordował przeciwników politycznych. Więc nie, obaj nie są jednacy, a kto tak twierdzi, ten znieważa pamięć komunistycznych ofiar. Patetyczne? Trudno, ale prawdziwe.