Aktualizacja: 13.12.2024 11:43 Publikacja: 07.10.2022 17:00
Jerzy Urban
Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek
Gdyby nie to, że dość długo żyję już na świecie, mógłbym uwierzyć, że w mijającym tygodniu Polska straciła wybitnego dziennikarza, cięte pióro, założyciela kochanego przez młodzież tytułu, który w mediach społecznościowych wrzuca prześmieszne memy i złośliwe komentarze i zamiast mdłości czułbym dziś prawdziwy smuteczek. Owszem, wspominano coś tam o ciemniejszych kartach jego biografii, ale jakby mimochodem, jakby to było coś, na czym tylko jeszcze lepiej odbija się fajność Jerzego Urbana, bo jego mam tu na myśli. Kiedyś żartowano, że największym sukcesem Austriaków było przekonanie świata, że Austriak Adolf Hitler był Niemcem, zaś Niemiec Mozart – Austriakiem. Analogicznie największym sukcesem pewnej modnej formacji ideowej, ale też lwiej części młodego pokolenia było przekonanie Polaków, że Jerzy Urban był zabawnym starszym panem.
Tam, gdzie mamy tradycyjne stosunki społeczne i gospodarkę pierwotną, przedindustrialną, mamy wysoką płodność. Tam, gdzie rośnie autonomia jednostek, postęp technologiczny i nowoczesny rynek pracy, ta dzietność jest niska i w zasadzie taka pozostanie - mówi dr hab. Agnieszka Fihel z Ośrodka Badań nad Migracjami UW.
Starsze pokolenia zostawiły młodym w spadku świat, w którym trudno jest wychowywać dzieci. Zniknięcie pomocnej „wioski” oraz niechęć do maluchów również nie ułatwiają sprawy. No dobrze, ale czy młodzi nie mają sobie nic do zarzucenia w tej kwestii?
Lekceważący stosunek Geralta do mamony, odziedziczony chyba po Philipie Marlowe, jest nierealistyczny i niestosowny. Wiedźmin to bowiem niesłychanie ryzykowna profesja. Może czas pomyśleć o ubezpieczeniu?
Wojciech Jaruzelski zrozumiał, że duch historii wymaga od niego, aby odejść – odszedł. Publicznie stanął w prawdzie, nie mataczył, odważnie wziął na siebie odpowiedzialność za słabości czy niegodziwości systemu. Sęk w tym, że ta wyliczanka generalskich sukcesów to czysta fantazja.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Chyba wchodzimy w taki czas, o którym nie śniło się nawet pisarzom science fiction.
Jan Englert jako król Lear w Narodowym, Jerzy Stuhr w roli Stanisławskiego w Polonii, Olbrychski jako Monet w Imce, Adam Ferency w „Czego nie widać” w Komedii firmują sceniczne premiery.
Nie byłoby sukcesu tygodnika „Nie” i medialnej pozycji Jerzego Urbana, gdyby nie jego wieloletni celebrytyzm w roli rzecznika. Na tym fundamencie zbudował wszystko, a nie na subtelnościach ironii i ostrym piórze publicysty.
Niniejszym staję w obronie Jerzego Urbana. Bronię jego duszy, gdziekolwiek aktualnie się znajduje, przed totalistami, przy zapędach których system, jakiemu Urban rzecznikował, to Przedszkole Słoneczko.
Łatwo jest bić się w cudze piersi. W piersi Jerzego Urbana to już w ogóle żadna sztuka. Do wykonania jest dziś znacznie ważniejsza robota. Wydostanie się spod jego cienia.
Jan Hartman: „Odszedł zasłużony dziennikarz, przemiły człowiek. Zawsze płynący pod prąd. W swoim długim życiu zdarzało mu się pobłądzić, ale byłoby niesprawiedliwością nie przyznać, że swoją pełną pasji działalnością antykościelną naprawił z nawiązką szkody, jakie wyrządził życiu publicznemu epoki stanu wojennego”.
Nie, to nie jest takie proste. Jerzy Urban nie był propagandystą władzy, która nam się nie podobała. Był bardzo wysoko postawionym funkcjonariuszem reżimu, który ludzi nie tylko gnoił, ale też więził i mordował. Taka subtelna różnica z propagandystami współczesnymi.
Nie wszyscy w PRL-u byli uświnieni – wbrew temu, co twierdził Jerzy Urban. Przypadek Franciszka Pieczki dowodzi, że można było robić karierę, żyjąc przyzwoicie.
Pragnę zapytać dziennikarzy wywodzących się z Polski antykomunistycznego sprzeciwu; dziennikarzy hołdujących na co dzień najwyższym standardom naszego zawodu: jak się czujecie na swoich łamach obok „dziennikarza” Jerzego Urbana?
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas