Są dusze skazane na to, by ich pośmiertny los stał się przedmiotem zażartego sporu. Najczęściej należą do tych, którzy całe życie, albo przynajmniej sporą jego część, przekonywali, że w żadne dusze ani duchy nie wierzą. Że to wszystko bajki, którymi straszy się małe dzieci i zwodzi stare baby. A im bardziej byliby w tej swojej ateistycznej krucjacie zajadli, tym większe istnieje prawdopodobieństwo, że po ich śmierci znajdzie się spora grupa czule uśmiechniętych rzeczników Pana Boga, święcie przekonanych, że dziś jeszcze ugości On swoich osobistych wrogów z otwartymi ramionami w raju.