„Dziennik włoski”: Chrzęst Żwiru pod sandałami

„Dziennik włoski” Grzegorza Musiała opowiada o podróży autora do wyjątkowego dla niego kraju.

Publikacja: 16.09.2022 17:00

„Dziennik włoski. Apulia. Abruzja. Rzym”, Grzegorz Musiał, wyd. Zysk i S-ka

„Dziennik włoski. Apulia. Abruzja. Rzym”, Grzegorz Musiał, wyd. Zysk i S-ka

Foto: MATERIAŁY PRASOWE

Notowana w codziennych zapiskach dwutygodniowa wyprawa odbyła się w 2006 r. Czyli, co ważne, zaledwie dwa lata po wejściu Polski do UE. Dziennikowe notacje rozpoczynają się na warszawskim Okęciu, gdzie „postkomunistyczny tłumek przepychający się przez gardło bramy” czeka na lot do Rzymu.

Autor pierwszy raz był w tym mieście w 1975 r., gdy był studentem trzeciego roku medycyny, a śnił o tym od dzieciństwa, po przeczytaniu „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza. I choć od lat odwiedza Rzym co roku, miasto niezmiennie budzi jego wzruszenie, bo „nagromadzone tu skarby sztuki i wiedzy są destylatami ludzkiego ducha”. Ma przy sobie przewodnik, ale najważniejszy jest dla niego „dar podróży nie tyle wszerz włoskich krain, ile w ich głąb”. Pomocny w tych wędrówkach jest Livio, Włoch, towarzyszący autorowi od pierwszego jego pobytu w Italii.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Upadek kraju cedrów
Plus Minus
Jan Maciejewski: Granica milczenia