Właściwie od początku wojny posługują się nim ci, którzy widzą niebezpieczeństwo w obciążaniu nią każdego, kto jest Rosjaninem i wywodzi się z rosyjskiej kultury. Od początku okrucieństw, jakie rozpoczęły się razem z wejściem Rosjan, zaczęto poddawać krytyce tę kulturę właśnie jako bezwartościową i obłudną. Na stos poszedł i Puszkin, i Dostojewski. To z kolei wzbudziło protesty i wywołało kolejny raz oskarżenia o „fobię". Przez ostatnie dziesięciolecia najczęściej padało słowo „homofobia", a padało, przynajmniej moim zdaniem, zbyt często bez wyraźnej przyczyny. Każda krytyka, polemika choćby, z działaniami aktywistów LGBT kontrowana była oskarżeniem czy raczej diagnozą „fobii", co właściwie wykluczało dyskutanta jako kogoś o zwichrowanej psychice.