Do słuchania nie przy okazji

Na czwarty album brytyjskiego trio Alt-J przyszło czekać pięć lat. Tę przerwę można tłumaczyć swoistą walką o być albo nie być na alternatywnej scenie muzycznej. Po dwóch fenomenalnych albumach muzycy wydali bowiem w 2017 r. przeciętny album „Relaxer", który mocno odbiegał stylem i poziomem od dwóch poprzednich. Ich nowa płyta „Dream" może w pierwszym kontakcie nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy próba powrotu na szczyt zakończyła się sukcesem, ale każde kolejne odtwarzanie działa tylko na jej korzyść.

Publikacja: 08.04.2022 17:00

Do słuchania nie przy okazji

Foto: materiały prasowe

Otwierający płytę utwór „Bane" to pięciominutowy pokaz możliwości muzycznych Brytyjczyków. Rozpoczyna się skandynawskim chłodem przyozdobionym brzmieniem szkockich kobz. „U&ME" przynosi delikatny, elektroniczny podkład, odrobinę gitar, perkusjonalia i oryginalne wokalne partie. „Hard Drive Gold", obdarzony przebojowym potencjałem, jest z kolei wielowymiarowy i cieszy smaczkami w postaci zmiany rytmu i różnorodnego instrumentarium.

Czytaj więcej

Zapachniało latami 90.

Alt-J najlepiej wypada w utworach spokojnych, wprawiających w zadumę. Choćby takich jak urzekające dźwiękami klawesynu „Happier When You're Gone", wzbogacone pojedynczymi uderzeniami gitary i wokalem przywołującym skojarzenia z muzycznymi rytuałami plemion pierwotnych. Albo przepiękne, nieco mroczne „Losing My Mind". Jeszcze delikatniej brzmi proste w środkach wyrazu „Get Better".

Ciekawie prezentują się też piosenki z nazwą miasta w tytule. „Chicago" to dźwiękowa wyprawa od wiosennej burzy, przez leniwe lato, mroczną, transową jesień, aż po srogą zimę. Równie klimatyczną opowieść stanowi „Philadelphia".

Czytaj więcej

Przemiana, a nie wybryk

„Dream" to płyta, której nie da się słuchać „przy okazji". Pierwsza, powierzchowna wersja kompozycji w pierwszym kontakcie może wydawać się po prostu zbyt powolna. Całe jej piękno tkwi jednak w wysmakowanych detalach.

„The Dream", Alt-J, dystr. Warner Music Poland

Otwierający płytę utwór „Bane" to pięciominutowy pokaz możliwości muzycznych Brytyjczyków. Rozpoczyna się skandynawskim chłodem przyozdobionym brzmieniem szkockich kobz. „U&ME" przynosi delikatny, elektroniczny podkład, odrobinę gitar, perkusjonalia i oryginalne wokalne partie. „Hard Drive Gold", obdarzony przebojowym potencjałem, jest z kolei wielowymiarowy i cieszy smaczkami w postaci zmiany rytmu i różnorodnego instrumentarium.

Alt-J najlepiej wypada w utworach spokojnych, wprawiających w zadumę. Choćby takich jak urzekające dźwiękami klawesynu „Happier When You're Gone", wzbogacone pojedynczymi uderzeniami gitary i wokalem przywołującym skojarzenia z muzycznymi rytuałami plemion pierwotnych. Albo przepiękne, nieco mroczne „Losing My Mind". Jeszcze delikatniej brzmi proste w środkach wyrazu „Get Better".

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy