Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 29.10.2017 15:26 Publikacja: 29.10.2017 00:01
Foto: Fotorzepa, Maciej Zienkiewicz
Vaduz jest maleńkie, ale i księstwo Liechtensteinu jest wielkości chustki do nosa. Cała populacja to jedyne 40 tysięcy obywateli. Z armii zrezygnowano tu już w 1868 roku. Programowy pacyfizm uznano bowiem nie tylko za jedynie logiczny, ale i słuszny ekonomicznie. Jest za to policja. Cały jej zasób personalny to 160 funkcjonariuszy, dzielnie rozwiązujących kwestie ruchu granicznego, skomplikowane sprawy kryminalne i jeszcze trudniejsze zagadnienia ruchu drogowego.
Kto rządzi Liechtensteinem? Jaśnie oświecony książę, ale wspólnie z dwudziestopięcioosobowym parlamentem i pięcioosobowym rządem. O tym, jak zgodna jest ta współpraca, świadczy liczba sesji parlamentarnych: aż dziesięć w ciągu roku. W maleńkim centrum Vaduz, tuż przy najśmieszniejszej fontannie świata, stoi zresztą gmach parlamentu, wielkości prowincjonalnego kina, jakby drewniana kopia naszego Sejmu w skali 1/20. Obok muzeum narodowe z eleganckimi kolekcjami, skarbiec, w którym trzyma się regalia, a nad tą „dzielnicą rządową", na stumetrowej skale wisi rezydencja rodziny panującej, majestatyczny (choć niewielki) średniowieczny zamek. Jedną z granic państwa (i miasta) jest szumiący Ren, drugą – rozpoznawalna tylko dla mieszkańców Liechtensteinu zawiła kreska na mapie górskich szczytów. Przy ulicach Vaduz pasą się barany z malowanymi grzbietami, lokalna gorzelnia wygląda jak alpejska stodoła, winnice książęce obejmują areał niespełna czterech hektarów, a z górą tysiąc metrów wyżej, w kurorcie Malbun, jest 26 kilometrów tras narciarskich. To portret najbogatszego kawałka Europy. A Pekin?
Polityka nad Sekwaną to dziś pole eksperymentów, w tym wciągania do władzy partii dotąd izolowanych. Efekt – woj...
W dzisiejszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” Daria Chibner rozmawia z Konstantym Pilawą z Klubu Jagiell...
Urzeka mnie głębia głosu Dave’a Gahana z zespołu Depeche Mode oraz ładunek emocjonalny ukryty między jego słowam...
„28 lat później” to zwieńczenie trylogii grozy, a zarazem początek nowej serii o wirusie agresji. A przy okazji...
„Sama w Tokio” Marie Machytkovej to książka, która jest podróżą. Wciągającym odkrywaniem świata bohaterki, ale i...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas