Czy przewiduje pan, że nowy sezon w polityce i oświacie będzie burzliwy?

Myślę, że to będzie burzliwy sezon w całej sferze budżetowej, bo wśród jej pracowników narasta oczekiwanie na wzrost płac. My jako Związek Nauczycielstwa Polskiego uważamy, że nauczyciele powinni więcej zarabiać. Nie akceptujemy propozycji ministra Przemysława Czarnka, który proponuje podwyżki, ale zarazem chce zabrać nauczycielom dodatek wiejski i dodatek startowy dla młodych nauczycieli. Na takich zmianach nauczyciele stracą 400 zł, a dostaną 500 zł podwyżki. To jest przekładanie tych samych pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej. Tymczasem wielu dobrych nauczycieli odeszło z zawodu z powodu niskiej płacy, a bez dobrej edukacji nie tylko nie zbudujemy fabryki Izery, o której mówi premier, ale też nie będziemy umieli obsługiwać produkcji, naprawiać tych samochodów i ich konserwować.