Jak to się stało? – zapytacie państwo. Ano przypadkiem, zupełnym przypadkiem. Tak bardzo chciał dopiec komuś innemu, że się wygadał. Otóż równo tydzień temu pewien pisarz ogłosił w mediach społecznościowych, że zatrudniony właśnie w rządzie ważny urzędnik jest gejem. Przeczytawszy to, „działacz walczący z homofobią" podzielił się swoją myślą, że jeśli to prawda, to trzeba o tym mówić i to wyśmiewać. Rozumiecie państwo, wyśmiewać fakt, że ktoś jest gejem. Jeśli zdefiniujemy homofobię jako dyskryminację kogoś ze względu na jego orientację seksualną, to właśnie „działacz walczący z homofobią" zaproponował nam homofobiczny seans wyśmiewania urzędnika. Nie dlatego, że nie ma kompetencji. Nie dlatego, że nie zna się na fachu, w którym został zatrudniony. Ale właśnie dlatego, że jest gejem.