Co tydzień zespół East Stratcom Task Force przygotowuje przegląd dezinformacji pod nazwą „Disinformation Review". Przykładowy numer z 24 czerwca i jego najbardziej szokujące przykłady są typowe dla rosyjskiej propagandy. Pierwszy to „Kraje bałtyckie żądają od Rosji odszkodowania z tytułu »sowieckiej okupacji«. Władze Litwy, Łotwy, Estonii, realizując politykę rusofobiczną, prześladują ludzi pozytywnie oceniających sowiecką przeszłość i współczesną Rosję". Drugi dotyczy Syrii, której zbrodniczy reżim jest popierany przez Moskwę. Rosyjskie media piszą, że „terroryści w towarzystwie przedstawicieli pseudohumanitarnej organizacji Białe Hełmy dostarczyli ciężarówkami na teren miasta Arikha cztery pojemniki z substancjami toksycznymi, przypuszczalnie z chlorem. Bojownicy przygotowują zainscenizowany atak chemiczny w prowincji Idlib, aby oskarżyć Damaszek o używanie trujących substancji przeciwko ludności cywilnej".
Wreszcie trzeci przykład to modny ostatnio temat szczepionek przeciw Covid-19. O ile w pierwszej części pandemii rosyjska propaganda eksploatowała temat Zachodu nieradzącego sobie z zarazą, o tyle od kilku miesięcy na froncie dezinformacji ważne stały się doniesienia o wyższości rosyjskiej szczepionki nad tymi opracowanymi w zachodnich laboratoriach. Według mediów rosyjskich wielkie koncerny farmaceutyczne (tzw. big pharma) i antyrosyjskie siły polityczne są głównymi organizatorami kampanii informacyjnej przeciwko rosyjskiej szczepionce Sputnik V. „Ta kampania trwa od początku, a jej celem jest podważenie sukcesu naszych naukowców i skuteczności szczepionki". Przegląd jest dostępny w kilku językach europejskich – angielskim, francuskim, niemieckim, hiszpańskim, włoskim oraz rosyjskim. W tym roku do oferty dojdzie też polski. Same przekazy dezinformacyjne są monitorowane w ponad 20 językach, od rosyjskiego przez angielski, polski, francuski, po arabski.
Zespół do spraw dezinformacji
Styl tego przekazu jest mocno publicystyczny, czasem ironiczny. Chodzi o to, żeby dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców. Również tych, którym wydaje się, że nie mają styczności z dezinformacją – mówi nam Martyna Bildziukiewicz, szefowa East Stratcom, co oznacza tzw. strategiczną komunikację na kierunku wschodnim. Polka kieruje teraz zespołem 11 ekspertów, każdy z innego kraju. Budują oni jedyną tego rodzaju, publicznie dostępną bazę danych z przykładami rosyjskiej dezinformacji. Jest ich już 12 tysięcy. W East Stratcom Martyna Bildziukiewicz pracuje od 2018 roku, ale najpierw zajmowała się dezinformacją jako ekspert narodowy. Czyli osoba w unijnych strukturach, ale wysłana i opłacana przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych państwa członkowskiego. W 2020 roku polskie MSZ zdecydowało, żeby nie przedłużać jej tego kontraktu. Stanęła więc do konkursu na urzędnika unijnego w East Stratcom. A następnie została mianowana jego kierownikiem.
Zanim przeszła do struktur unijnych, Bildziukiewicz przez 2,5 roku była rzeczniczką prasową Stałego Przedstawicielstwa RP przy UE. Zajmowała się Coreper 1, co w brukselskim slangu oznacza wszystkie tematy zastrzeżone dla zastępców stałych przedstawicieli, czyli w praktyce całą gospodarkę, poza zakresem obowiązków ministrów finansów. Przedtem pracowała w MSZ w Warszawie, gdzie też zajmowała się tematyką unijną. A jeszcze wcześniej parała się dziennikarstwem. Absolwentka i doktor politologii na Uniwersytecie Gdańskim oraz Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. – To, co robię, teraz zbiera całą sumę moich doświadczeń: pracę urzędnika w dużej strukturze (MSZ), pracę ze słowem (dziennikarstwo) i wiedzę o sprawach międzynarodowych (politologię) – tłumaczy Bildziukiewicz. Mówi biegle po angielsku i niemiecku, nieźle po rosyjsku, zna też podstawy francuskiego i szwedzkiego.
Dziedzina, którą zajmuje się Polka, to nowe dziecko Unii Europejskiej, nie od początku przez wszystkich upragnione. Po raz pierwszy szczyt UE zajął się pochodzącą ze wschodu dezinformacją w marcu 2015 roku. „Rada Europejska podkreśliła potrzebę przeciwstawienia się trwającym kampaniom dezinformacyjnym prowadzonym przez Rosję i wezwała wysoką przedstawiciel, by we współpracy z państwami członkowskimi i instytucjami UE przygotowała do czerwca plan działania dotyczący strategicznej komunikacji. Utworzenie zespołu ds. komunikacji jest pierwszym krokiem w tym zakresie" – tak brzmiały kluczowe dwa zdania z dokumentu końcowego Rady Europejskiej. Tym zespołem ds. komunikacji był właśnie East Stratcom. Warto przypomnieć kontekst: rok wcześniej Rosja zajęła Krym, dokonała inwazji na wschodnią Ukrainę, zestrzeliła malezyjski samolot MH17, na pokładzie którego większość pasażerów stanowili Holendrzy.=