Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 23.08.2021 14:55 Publikacja: 23.07.2021 18:00
Foto: AFP
Wiesz doskonale, jakim nieporozumieniem jest przymiotnik „trydencka", którym się ją obdarza. Że wszystko, co zrobił tamten sobór i jeden z Twoich poprzedników, sprowadzało się do wprawienia w ramy obrazu, który był z nami od początku, od tamtych trzech dni w Jerozolimie. Że jeżeli do czegoś można ją porównać, to chyba tylko do chusty i całunu, na których odbiła się wtedy twarz Jezusa. Nad którymi biedzą się od tylu lat naukowcy i wszystko, co potrafią powiedzieć, to że na pewno nie zostały uczynione ludzką ręką. Tyle że zamiast blaknąć i zanikać, Jego twarz stawała się w Mszy Wszech Czasów coraz wyraźniejsza. Jeżeli ręce papieży i teologów miały z nią do czynienia, to tylko w charakterze konserwatorów sztuki, nie twórców. Coraz więcej było w niej widać i słychać. Jak w opowieści, której zasadnicza fabuła była znana od początku, ale im dłużej się ją opowiada, tym lepiej rozumie. Pojawiają się nowe wątki i postaci. Nikt ich nie wymyśla, same przychodzą, nie wiadomo jak. Wiadomo tylko, że też są z wnętrza tej historii, że pasują – bo nie próbują dodać nic od siebie.
Polityka nad Sekwaną to dziś pole eksperymentów, w tym wciągania do władzy partii dotąd izolowanych. Efekt – woj...
W dzisiejszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” Daria Chibner rozmawia z Konstantym Pilawą z Klubu Jagiell...
Urzeka mnie głębia głosu Dave’a Gahana z zespołu Depeche Mode oraz ładunek emocjonalny ukryty między jego słowam...
„28 lat później” to zwieńczenie trylogii grozy, a zarazem początek nowej serii o wirusie agresji. A przy okazji...
„Sama w Tokio” Marie Machytkovej to książka, która jest podróżą. Wciągającym odkrywaniem świata bohaterki, ale i...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas