Z niedowierzaniem czytałam artykuł Dominika Zdorta „Koniec epoki kremówkowej”. Trudno bowiem uwierzyć, że w aż takim stopniu można zignorować fakty, żeby przeciwstawić sobie pontyfikaty Jana Pawła II i Benedykta XVI.
Trudno zgodzić się z większością tez red. Zdorta. Czy w pamięci wiernych po pontyfikacie Wojtyły zostały tylko kremówki? Wie to tylko Pan Bóg, gdyż socjologowie nie robili dogłębnych badań na temat percepcji pontyfikatu. Czy papież chciał cokolwiek „przykrywać” i dosładzać głoszony przekaz? To twierdzenie mija się z prawdą, gdyż wielokrotnie mówił rzeczy niepopularne, całkowicie sprzeczne z mainstreamowymi modami i powszechnie uznanymi prawdami salonów na całym świecie. Warto przypomnieć choćby polską pielgrzymkę z 1991 roku, gdy na progu odzyskanej wolności Jan Paweł II przypomniał swoim rodakom dekalog. Spotkało go wręcz chłodne przyjęcie, niesmak i krytyka elit, a najbardziej wówczas wpływowa gazeta liczyła koszty papieskiej wizyty.
Rządy Benedykta XVI są zaś w schemacie red. Zdorta przedstawione jako powrót do „twardego pokarmu”, by użyć słów klasyka, który musi po swoim poprzedniku posprzątać i ożywić w tym celu katolicką tradycję.
Przede wszystkim jednak nieprawdziwa jest główna teza autora: że oto za pontyfikatu „pancernego” papieża Ratzingera kończy się kruchy rozejm między Kościołem a środowiskami liberalnymi. Tego rozejmu – ani rzeczywistego, ani choćby fikcyjnego – nigdy nie było! Jan Paweł II był ostro krytykowany nie tylko przez laickie środowiska liberalne na całym świecie, ale także przez skrzydło liberalne w łonie własnego Kościoła niemal od początku swego pontyfikatu. Był krytykowany, gdyż odrzucił jako niezgodną z duchem Ewangelii teologię wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej, ponieważ uznał, że Hans Küng nie jest teologiem katolickim, gdyż potwierdził naukę moralną Kościoła w dziedzinie antykoncepcji, aborcji i eutanazji. Był oskarżany o to, że przez niego szerzy się w Afryce epidemia AIDS, że doprowadzi do przeludnienia, o brak akceptacji homoseksualizmu i kapłaństwa kobiet. A jaką falę krytyki wzbudziło jego stwierdzenie, że demokracja bez wartości wyradza się w dyktaturę?
Oprócz uwielbienia, miłości i szacunku Janowi Pawłowi towarzyszyły stale krytyka, wrogość i odrzucenie. Nieraz media manipulowały jego słowami, jak w wypadku wypowiedzi o zgwałconych kobietach w Bośni.