Niepostrzeżenie gdzieś obok polskiego świata rzeczywistego powstał świat alternatywny. Świat rozrywki stworzony przez koncern medialny ITI, istniejący w jego licznych kanałach telewizyjnych z TVN na czele, a w ostatnim czasie już – wraz z filmem „Kochaj i tańcz” oraz bestsellerem wydanym pod nazwiskiem fikcyjnej bohaterki jednego z seriali – wychodzący poza telewizję.
Mechanizm działania tego świata jest prosty jak dziecięcy bąk. Każdy, kto kiedykolwiek się nim bawił wie, że raz nakręcony potrafi bardzo długo się kręcić wokół własnej osi, powtarzającymi się barwami wprawiając widzów w zachwyt. W świecie ITI także kolory intensywnie wirują: ci sami ludzie są gośćmi jednych programów, a gospodarzami innych, na jednym kanale są w jury teleturnieju, a na drugim bohaterami telewizyjnego show. Oglądając tylko kanały koncernu ITI, można by odnieść wrażenie, że ludzkość składa się wyłącznie z tych samych kilkudziesięciu osób.
[srodtytul]Sami swoi[/srodtytul]
Główna zasada, jaką kieruje się ITI w kreowaniu ramówek swoich kanałów, jest prosta. Widzowie lubią to, co znają. Dlatego trzeba robić wszystko, aby w jak najkrótszym czasie mogli jak najczęściej oglądać i jak najlepiej poznać swoich ulubieńców. Począwszy od serialowych aktorów, przez dziennikarzy, prezenterów, na pogodynkach skończywszy. Od tego w dużej mierze zależy powodzenie programu.
Tak więc, kiedy TVN rusza z nowym programem rozrywkowym, możemy być pewni, że jego uczestników i prowadzących zobaczymy: w paśmie śniadaniowym, gdzie opowiedzą o kulisach powstawania programu, ciężkiej pracy i fantastycznej ekipie, u Kuby Wojewódzkiego, gdzie trochę poprzeklinają, powiedzą, czy lubią seks i dlaczego, u Szymona Majewskiego, gdzie powygłupiają się i mniej lub bardziej pozwolą z siebie zrobić pociesznych głupoli, żeby pokazać, że mają dystans do siebie i poczucie humoru.