W Warszawie przed Hitlerem zorganizowali defiladę Niemcy. W stolicy polskich Tatr symbolicznym początkiem okupacji była słowacka defilada zwycięstwa.
[srodtytul]Entuzjazm bez pokrycia [/srodtytul]
Polska przyjęła z entuzjazmem ogłoszenie niepodległości przez Słowację 14 marca 1939 roku. Uznała nowe państwo nazajutrz, 15 marca. Niestety, dokonane kilka miesięcy wcześniej na odcinku słowackim korekty granicy, na podstawie wymuszonej jesienią 1938 roku na Czechosłowacji umowy, skutecznie osłabiły propolskie sympatie w rządzącej w Bratysławie partii ludaków.
Słowacki przywódca ks. Józef Tiso postawił na sojusz z Niemcami. Rozpętano antypolską kampanię propagandową. Przygotowywano infrastrukturę potrzebną Niemcom do uderzenia na Polskę. Udostępniono im linie kolejowe, modernizowano drogi dojazdowe do polskiej granicy. Przekazywano informacje wywiadowcze. Tiso zezwolił na rozlokowanie olbrzymich magazynów amunicyjnych i paliwowych przy granicy. Udostępnił Luftwaffe lotniska w Spiskiej Nowej Wsi, Winnem i Pieszczanach. To stąd startowały samoloty zrzucające bomby m.in. na Kraków i Warszawę. W rejonach nadgranicznych pojawiły się niemieckie jednostki pancerne i górskie.
Słowacka armia została zreorganizowana. Uzupełniona dziesięcioma rocznikami rezerwistów osiągnęła stan 150 tys. ludzi – najwięcej w jej historii. Do bezpośredniego udziału w agresji stworzono 50-tysięczną armię polową. W jej skład weszły dywizje „Janosik”, „Škultéty” i „Rázus” oraz zgrupowanie manewrowe „Kalinčak”. Naczelnym dowódcą został gen. Ferdynand Čatloš. 30 sierpnia Tiso oświadczył: „Jesteśmy przygotowani do marszu z Niemcami”.