Otóż, o ile komunistyczna klasa rządząca po 1989 nie przetrwała jako skonsolidowana grupa społeczna, o tyle inaczej było z „nową górą społeczną” – i po 1989 była ona „górą społeczną”, tyle że już nie tak bardzo nową. Elita kulturalna i naukowa najmniej zmieniła swój skład i mentalność po 1989 roku. Jej stosunek do komunizmu Tyrmand charakteryzuje jako: „cynizm angażowania się ostrożnego i dwuznacznego”, gardziła ona rządzącymi, lecz jednocześnie usiłowała zdobyć wpływ na nich. Od lat 70. stopniowo dystansowała się od komunizmu, korzystając jednak z przywilejów. W czasach „Solidarności” rozpoczął się gwałtowny odwrót. Stan wojenny oznaczał ostateczne zerwanie z PZPR. Natomiast po 1989 powróciła dawna symbioza z władzą polityczną, czego emanacją była Unia Demokratyczna.
[srodtytul]Niezrealizowany projekt[/srodtytul]
Nie trzeba wiele bystrości, by zauważyć, jak wiele cech, które charakteryzowały elity PRL, przetrwało po 1989 roku. Elita III RP składa z segmentów postsolidarnościowego i postkomunistycznego. Niemal bez szwanku przetrwali transformację „ludzie przeznaczeni do dobrobytu”, zwani też towarzystwem, salonem lub establishmentem. Niektórzy – wystarczy prześledzić biografie niektórych znanych twórców – wykazali niezwykłą zręczność dostosowania się do nowej sytuacji politycznej. Wiara tych ludzi w „przeznaczenie do dobrobytu” pozostała niezachwiana – i także po 1989 roku nie miała nic wspólnego z „merytokracją” zachodnich społeczeństw. Wytwarzana przez nich „kultura zaplecza” wzmacniała i wzmacnia system polityczny III RP.
Wśród polskich elit politycznych i kulturowych nadal występuje skwapliwa usłużność wobec centrum władzy i bogactwa (tylko że teraz znajduje się ono na Zachodzie – w Berlinie, Brukseli lub Waszyngtonie) oraz niechęć wobec społeczeństwa, szczególnie jego niższych warstw, i tradycji narodowej. Także po 1989 warstwa rządząca w Polsce nie postrzegała się jako reprezentanta Polaków, działającego zgodnie z ich wolą i artykułującego ich poglądy, lecz jako „modernizatora” i wychowawcę – tym razem nie w celu budowy socjalizmu, czy – jak po 1989 roku – w celu budowy liberalnej demokracji. To, że w 1989 roku bardzo szybko przyjęto tezę, że państwo narodowe należy do przeszłości, że suwerenność nie jest celem, do którego należy dążyć, wynikało z braku samodzielności elit i było skutkiem „wyłączenia” polityki po 1945 roku.
Walki personalne zastępują prawdziwą politykę, klientelizm jest dominującą cechą partii. Niszczenie niewygodnych dokumentów i tzw. granie teczkami były stałym elementem rzeczywistości III RP. Jej początek to wielka akcja niszczenia dokumentów – od stenogramów posiedzeń Biura Politycznego do teczek TW. PRL-owscy luminarze nauk społecznych przygotowali wydania poprawione swoich dzieł. Lech Wałęsa jako prezydent wypożyczył kompromitujące go dokumenty i ich nie oddał.
Kształtowane przez doświadczenie PRL polskie elity polityczne nie były w stanie efektywnie sprawować niezbędnych dla kraju funkcji i realizować długofalowej strategii budowy Rzeczypospolitej. Nie miały też takich ambicji. Występujący także w krajach tzw. Zachodu moralistyczny transnacjonalizm inteligencji oraz transnacjonalizm gospodarczy oddziaływały w Polsce w sposób o wiele bardziej bezpośredni niż w krajach, w których istniały ustabilizowane struktury polityczne i gospodarcze. Budowa suwerennej Polski nie była celem, do którego de facto dążono. Nic więc dziwnego, że Polska coraz bardziej jest podporządkowywana nowemu centrum – rdzeniowi Europy.
Po 20 latach niepodległości mimo niewątpliwych sukcesów – zwłaszcza w porównaniu z semikolonialną PRL z jej nonsensownym systemem gospodarczym – suwerenna, praworządna, nowoczesna Rzeczpospolita pozostaje niezrealizowanym projektem.
Skrócona wersja artykułu powstałego na podstawie wykładu wygłoszonego podczas konferencji „W drodze do demokratycznego państwa prawa. Polska 1989 – 2009" zorganizowanej przez rzecznika praw obywatelskich w czerwcu ub.r.
Autor jest socjologiem, profesorem Uniwersytetu w Bremie i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz współpracownikiem „Rzeczpospolitej”