Przed kilku laty ówczesne szefostwo „Tygodnika Powszechnego" zwróciło się do IPN z wnioskiem o opracowanie pokazujące na podstawie dostępnych źródeł historycznych sytuację środowiska „Tygodnika Powszechnego" i Znaku oraz jego instytucji w PRL. Miało ono przedstawić stosunek ówczesnej władzy, czyli rozmaitych agend partyjno-rządowych do tego środowiska, a także jego odbiór społeczny. Chodziło zatem o szeroko zakrojone studium oparte na dokumentach PZPR, Urzędu ds. Wyznań, UKPPiW (cenzury), rad narodowych, na artykułach w prasie partyjnej a także – last not least – dokumentach służb milicyjnych i tzw. organów bezpieczeństwa.
IPN przyjął takie zamówienie, powstał nawet zespół autorów, lecz z jakichś przyczyn – zapewne z racji zmiany priorytetów badawczych – instytut nie podjął jego realizacji. Powstał natomiast program pod hasłem „Aparat represji wobec środowiska dziennikarskiego 1945 – 1990", którego część stanowi praca Graczyka. Ostatecznie po kilku latach otrzymaliśmy dzieło będące mimo znacznej objętości tylko fragmentem pierwotnego zamierzenia, oparte niemal wyłącznie na jednym rodzaju źródeł, mianowicie na zachowanej fragmentarycznej dokumentacji UB i SB. Dlatego też, gdy autor pisze w konkluzji: „opisałem zmagania TP z naporem komunistycznej władzy" – należy to stwierdzenie opatrzyć zasadniczym zastrzeżeniem. Autor opisał bardzo obszernie i niezmiernie szczegółowo – choć zarazem bardzo wybiórczo – problem budowania sieci agentów lub innego typu „współpracowników" w środowisku TP i na jego obrzeżach, dokonując klasyfikacji (pozyskania nieudane, udane, przypadki szczególne) i budując pewną ilość hipotez na temat rzekomej manipulacji środowiskiem i jego neutralizacji.
Temu jest poświęcona większa część książki. Dwa pierwsze rozdziały przedstawiają natomiast autorską wizję sytuacji środowiska „Tygodnika Powszechnego" w PRL i mają charakter znacznie bardziej ogólny, lecz i one nie sięgają do źródeł innych niż archiwa służb. Rzeczywisty opis „zmagań z naporem komunistycznej władzy" musiałby znacznie poszerzyć bazę źródłową, a także pokazać rolę intelektualną i polityczną środowiska „TP" w PRL, która była zasadniczym czynnikiem tych zmagań oraz ich zwycięskim efektem.
Tymczasem autor w konkluzji wyrzeka się takich ambicji, stwierdzając, że nie pisze książki o „ogólnej roli", tylko o inwigilacji. A jednak w tych pierwszych rozdziałach formułuje mocne tezy dotyczące „ogólnej roli". Albo zatem popada w sprzeczność, albo nadaje archiwom UB i kwestii inwigilacji status do tego stopnia uprzywilejowany, że wszystkie inne źródła i problemy dotyczące zmagań z komunistyczną władzą i jej wyników tracą w jego oczach znaczenie.
Graczyk pomija całkowicie zasadniczy dla opisu owych zmagań okres 1945 – 1953 (do odebrania „Tygodnika" właścicielom i likwidacji miesięcznika „Znak") i lata do przełomu październikowego, gdy środowisko to istniało pozbawione swoich instytucji. Nie znalazł dostatecznej ilości kwitów w archiwach UB dotyczących tego czasu. Zajmuje się więc latami od 1956 do 1976 (czyli do końca działania Koła Poselskiego Znak w Sejmie, w kształcie uznawanym przez środowisko) i drugim okresem – do końca PRL.