Paweł Kowal o potrzebie cierpliwości wobec Litwy

Nie należy eksperymentować w relacjach z Litwą, cena dla Polski może okazać się bowiem zbyt wysoka

Publikacja: 14.05.2011 01:01

Paweł Kowal o potrzebie cierpliwości wobec Litwy

Foto: Fotorzepa, Mirosław Owczarek MO Mirosław Owczarek

Red

Czas przerwać powtórkę z historii, która może się skończyć najwyżej farsą. Gintaras Songalia zafundował nam („Plus Minus" 16 – 17 kwietnia) korepetycje z XIX wieku – można bez końca ciągnąć opowieści o polskich i litewskich krzywdach. Po polskiej stronie ma się wrażenie, że znajdujemy się tuż przed ultimatum w 1938 r. i oczekujemy tylko demonstracji pod hasłem „Wodzu, prowadź nas...", lecz tym razem już nie na Kowno.

Ze znanym Litwinem można porozmawiać o polityce w Europie, o sytuacji w Rosji, Gruzji i na Ukrainie – ktoś powiedział, że Vytautas Landsbergis jest geopolitycznym sumieniem UE. Zgodzi się z nim człowiek prawie we wszystkim: od energetyki po gusta literackie. Gdy podjąć temat Polaków na Litwie, ten ze swadą cytujący Miłosza litewski przywódca zmienia się w chłodnego referenta wyroków Trybunału Konstytucyjnego na Litwie, z których wynika, że polskie nazwiska muszą być pisane z litewskimi znakami. W tym miejscu coś się zacina. Obsesja na punkcie języka to element litewskiej tożsamości, która wykuwała się pomiędzy Polakami a Rosjanami. Dochodzą do tego wspomnienia postulatów politycznych części litewskich Polaków sprzed dwóch dekad. „Ja wiem, że Polacy na Litwie mówią o polskim „w", a myślą o autonomii" – mówi inny znany Litwin.

Były ambasador Meilunas przewrotnie przekonuje, że nauczanie języka polskiego ogranicza się dla dobra litewskich Polaków. Znajoma Litwinka zauważa jednak, że „nie jest to szaleństwo na tle Polski, a szaleństwo pospolite". Gdyby wyszła za Francuza, nazwisko jej dzieci też zapisywano by fonetycznie. Paradoksalnie nawet najbardziej krytycznie wobec Rosji nastawieni Litwini zapominają, że ta maniera, która powoduje, że francuska babcia nie rozpoznałaby wówczas własnego nazwiska u litewskiego wnuka, nie mówiąc już o urzędniku w Paryżu, wzięła się z fonetycznego przepisywania wszystkich nazw na cyrylicę w radzieckich czasach!

Pozostało jeszcze 87% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”