Reklama
Rozwiń

Setny felieton Andrzeja Łapickiego

Prawdziwemu Polakowi liczba 100 kojarzy się z „setką". Gdybym nie był abstynentem, wychyliłbym ją dziś niezawodnie, bo oto prezentuję Państwu setny już mój felietonik.

Publikacja: 08.10.2011 01:01

„Jak ten czas leci" – jak mawiał radca w „Lalce", zamawiając szósty kufel piwa.

Tu chciałem serdecznie podziękować panu redaktorowi naczelnemu Pawłowi Lisickiemu, że zechciał mnie zaprosić na swoje weekendowe łamy. Panu redaktorowi Jackowi Cieślakowi, który był ojcem chrzestnym tego pomysłu i niezwykłemu erudycie, mojemu osobistemu redaktorowi, jeśli wolno mi tak powiedzieć – panu Tomaszowi Stańczykowi.

Te moje wspomnienia to rezultat długiego życia, którym mnie Pan Bóg obdarzył, nie odbierając mi pamięci. Czytelnik mógłby z tych puzzli ułożyć mój życiorys. Przedwojenny gimnazjalista, kinoman, kibic sportowy, uczestnik powstania, zawsze w Warszawie. Najwięcej piszę chyba o tym mieście, najmniej, a w każdym razie rzadko, o zawodzie, który uprawiam blisko 70 lat. Wyławiam z pamięci różne fragmenty mojego życia, czasem przekornie opisuję je wbrew przyjętym regułom. Bo tylko to jest ciekawe. Podszewka. Druga strona monety. Unikam polityki, od tego są specjaliści, ale uważny czytelnik wyłowi z moich tekścików to, co lubię, co jest moim priorytetem.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie