Nie czeka nas powtórka z maja 1968

Protesty „oburzonych”, które przetaczają się przez kraje Zachodu, nie zwiastują rewolucji. Ale mogą usprawnić demokratyczne mechanizmy

Publikacja: 22.10.2011 01:01

Nie czeka nas powtórka z maja 1968

Foto: AFP

– Jesteśmy tutaj, bo stanowimy 99 procent społeczeństwa – powtarzają zgodnie demonstranci w Nowym Jorku, Bostonie, Chicago, Los Angeles, Miami, a nawet na Alasce. Wrogi jeden procent to najbogatsi Amerykanie: bankierzy, finansiści, lobbyści i szefowie „chciwych korporacji" – którzy wciąż się bogacą, podczas gdy milionom Amerykanów brakuje pieniędzy na lekarza, jedzenie czy dach nad głową.

Demonstranci ze śpiworami, namiotami, transparentami, flagami dotarli też do Waszyngtonu. Obozowisko rozbili w parku niedaleko Białego Domu. Pod pomnikiem generała unionistów Jamesa McPhersona rozprawiają o przyczynach kryzysu i o tym, że świat może być lepszy. Śpiewają, grają na bębnach oraz na gitarze z przyklejoną naklejką: „wszyscy moi bohaterowie mają kartoteki w FBI". A korzystając z pięknej pogody – w niektóre dni w Waszyngtonie temperatura w październiku przekracza 20 stopni – grają w hula-hoop lub ganiają się radośnie dookoła namiotów.

Spotykają się też na wykładach o rewolucyjnych bohaterach, cytują złote myśli F.D. Roosevelta i Martina Luthera Kinga, malują kolejne transparenty i oczywiście demonstrują. Czasem tylko z plakatami w dłoniach. Czasem z ustami zaklejonymi jednodolarówkami. Czasem z gwizdkami i bębnami przechodzą dookoła placu.

Stąd mają bowiem bardzo blisko do swoich potężnych wrogów: wpływowych lobbystów zasiadających w biurach przy prestiżowej ulicy „K". – Na K Street przepływają z Wall Street pieniądze, za pomocą których najbogatsi kupują nasz rząd i naszych kongresmenów. Na to nie możemy się zgodzić. I nie odejdziemy, dopóki nie oddzielimy tych pieniędzy od skorumpowanych polityków. Nie odejdziemy, dopóki nie odzyskamy naszego państwa – mówi „Rz" 25-letni Jacoby Smith. Chociaż pracuje na dwa etaty, w wolnym czasie przychodzi protestować. Wierzy, że ten ruch naprawdę może zmienić Amerykę.

– Ludzie wychodzą na ulice Waszyngtonu, Nowego Jorku czy Chicago, bo chcą wysłać jasny sygnał. Nie zgadzamy się na to, aby jeden procent najbogatszych kontrolował tak wielkie majątki. To początek wielkiej rewolucji, a przynajmniej rewolucji w umysłach Amerykanów. Inny świat naprawdę jest możliwy – podkreśla pełnym emocji i nadziei głosem Smith.

Według sondy przeprowadzonej przez CNN przeciwko „skorumpowanemu rządowi" protestuje 46 procent sympatyków ruchu, jedna piąta przeciwstawia się „bezkarności Wall Street", 19 proc. wykupywaniu banków, 18 proc. protestuje przeciw „chciwym korporacjom", a 16 proc. przeciw bezrobociu. Praktycznie wszyscy rozmówcy „Rz" w Waszyngtonie żądają też opodatkowania najbogatszych.

Pozostało jeszcze 82% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”