Rewolucja dziecięca

Francja odniosła demograficzny sukces. Jej władze nie skupiły się wyłącznie na tym, jak pomóc biednym rodzinom, ale uznały publiczne wydatki na wszystkie dzieci za wielką narodową inwestycję

Publikacja: 14.01.2012 00:01

Francja prowadzi konsekwentną politykę prorodzinną. Na zdjęciu dziedziniec szkoły podstawowej w Nant

Francja prowadzi konsekwentną politykę prorodzinną. Na zdjęciu dziedziniec szkoły podstawowej w Nantes

Foto: AFP

We Francji jest dziś znacznie więcej dzieci niż 10 – 20 lat temu. – Widać je w parkach, na ulicach, w przedszkolach. Sama mam jedno dziecko, ale wielu znajomych może się pochwalić trójką, czwórką czy nawet piątką. Jak ma się trójkę, to już można liczyć na pomoc państwa – mówi Joanna Garneczek, Polka, która od 25 lat mieszka w okolicach Aix en Provence.

Nad Loarą i Sekwaną dokonała się prawdziwa rewolucja dziecięca. Dziś statystycznie jedna kobieta rodzi we Francji dwójkę dzieci, a w Polsce, gdzie od lat nieustannie dyskutujemy o polityce prorodzinnej – 1,37 dziecka. Średnia europejska to obecnie ok. 1,6, podczas gdy o pełnej zastępowalności pokoleń można mówić dopiero, gdy wskaźnik osiąga 2,1 dziecka przypadającego na jedną kobietę. – Wśród francuskich 20 – 25-latków panuje w tej chwili moda na posiadanie dzieci. Młode dziewczyny chcą szybko starać się o dziecko, bo dzięki temu w wieku 40 – 45 lat będą miały odchowane potomstwo i całe dojrzałe życie przed sobą – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Mirosław Grewiński, polityk społeczny z Wyższej Szkoły Pedagogicznej TWP w Warszawie.

Bezpieczne matki

Francuscy eksperci wręcz mówią, że istnieje społeczna presja, by mieć dzieci, a niechęć do ich posiadania i wychowywania jest bardzo źle widziana. Nikt nie krytykuje matek – kobiet robiących karierę, wręcz przeciwnie, ale panuje dość powszechne przekonanie, że tylko matka może w pełni rozwijać się zawodowo. Nawet jeśli jest to matka samotna, co we Francji – gdzie liczba rozwodów jest bardzo duża – nie jest rzadkością. Państwo we Francji wspiera też pary posiadające dzieci, a niebędące w  związku małżeńskim.

Jeszcze niedawno było jednak zupełnie inaczej. Na początku lat 90. rodziło się w tym kraju najmniej dzieci w Europie. W ostatnich latach – najwięcej. Co się stało? Przecież nikt nie wprowadził tam stanu wojennego i nie wyłączał prądu na długie godziny... Statystyk nie zawyżają też dzieci rodzone przez imigrantów, jak się często podejrzewa. Dzieci imigrantów to tylko jedna piąta noworodków.

Francuskie państwo prowadzi od  25 lat konsekwentną politykę prorodzinną, która przynosi konkretne rezultaty. Polega ona zarówno na wypłacaniu pieniędzy dla rodzin wielodzietnych, na odpisach podatkowych, prowadzeniu bezpłatnych przedszkoli, ułatwieniach dla mam w pracy i wielu innych zabezpieczeniach. To wszystko powoduje, że rodziny czy samotne kobiety, które decydują się na kolejne dzieci, mają poczucie bezpieczeństwa.

Ines mieszka pod Paryżem i ma dziewiątkę dzieci. – Znam kilka, a nawet kilkanaście równie licznych rodzin, ale popularniejsze jest tu raczej posiadanie dwójki – mówi. Przyznaje, że pomoc udzielana rodzinom jest nie do pogardzenia. – Choć utrzymanie dziewiątki dzieci, zapewnienie im solidnej i wszechstronnej edukacji wielokrotnie to przerasta – dodaje. Trójka dzieci Ines już się usamodzielniła. W domu została szóstka.  – Po  wyprowadzce najstarszych prowadzenie domu jest trochę łatwiejsze, choć i tak przygotowanie posiłku, zakupy, pranie, prasowanie, pomoc w odrabianiu lekcji czy wyprawienie gromadki dzieci na popularne we Francji biwaki skautowe to poważne wyzwanie  – opowiada matka. – Przedszkola, szkoły publiczne rzeczywiście są darmowe. Uczniowie zostają nawet wyposażeni przez nie w książki, zeszyty, przybory. Nasze dzieci posłaliśmy do prywatnej, katolickiej szkoły, ze względu na to, że jest tam wyższy poziom.

Tyle że tam Ines musi płacić pełne czesne. To jednak jej wybór.

Jej rodzina korzysta za to z wysokich zniżek na przejazdy komunikacją. – Trzeba wyrobić kartę wielodzietnej rodziny. W pociągach podmiejskich rodzina z trójką dzieci ma 40-proc. zniżkę, z piątką 50-proc. Jeśli ma się sześcioro lub więcej dzieci, przysługuje 75-proc. zniżka. W autobusach jeżdżących na przedmieściach, w strefie mojego miejsca zamieszkania, mogę liczyć na 50-proc. rabat – wylicza. W porównaniu z polskimi rodzinami wielodzietnymi to sytuacja luksusowa.

Bonusy, dodatki, dopłaty

We Francji i państwowe instytucje, i prywatne firmy skłoniono do tego, aby były przyjaźnie nastawione do pracujących matek. Mogą one regulować sobie czas pracy, pracować na pół etatu, a resztę pieniędzy dopłaca im państwo. Praktycznie każdy może oddać bezpłatnie dziecko do publicznego przedszkola i szkoły. Nie ma problemu z dostępem do bezpłatnej służby zdrowia. Zaś ten, kto ma większą liczbę dzieci, może się ubiegać o wysoki dodatek mieszkaniowy sięgający nawet 70 proc. wysokości czynszu. Młodzi ludzie mogą dostać też niskooprocentowane pożyczki na wejście w dorosłe życie.

Rodzice, którzy posiadają dzieci, mogą liczyć na zasiłki, które waloryzuje się co roku. Lista zapomóg jest bardzo długa. Pierwszy zasiłek to odpowiednik polskiego becikowego (jednorazowo – prawie tysiąc euro). Do trzeciego roku życia dziecka rodzice dostają co miesiąc kolejne dopłaty – ich wysokość uzależniona jest od dochodów. Jeśli rodzic rezygnuje z pracy, bo chce się poświęcić wychowaniu dziecka, dostaje następny bonus – nawet kilkaset euro miesięcznie.

Im więcej ma się dzieci, na tym większe wsparcie można liczyć. Zasiłki najbardziej rosną przy trzecim dziecku. Rodzina z trójką dzieci dostaje 2,28 razy więcej pieniędzy niż ta z dwójką. Z czwórką 3,57 razy więcej. Kwota zasiłku rośnie, gdy dzieci wchodzą w wiek nastoletni, bo wtedy wzrastają koszty ich utrzymania. Rodzina z trójką dzieci może wówczas liczyć nawet 750 euro miesięcznie.

Matki mające więcej dzieci dostają darmowe kupony wakacyjne, a nawet pieniądze na nianię albo bezpłatny żłobek. Te o niskich dochodach dostają jeszcze coroczny zasiłek na wyprawki dla swych dzieci oraz dodatek mieszkaniowy.

Rodzice dostają ulgi podatkowe na każde dziecko, mogą odliczyć koszty zatrudnia niani, mogą wziąć też kredyt na pokrycie kosztów wynikających z wydatków mieszkaniowych, szkolnych, ubezpieczeń, opłat związkowych, modernizacji w celu oszczędności energii itp.

Solidne zasiłki dostają też rodzice na starsze dzieci, które się uczą zawodu lub studiują. Rodzina otrzymuje 115 euro na pierwsze i drugie dziecko, 263 euro na trzecie, 411 na czwarte, 550 na piąte i 150 więcej na każde następne dziecko. Suma ta jest powiększona o 32 euro dla dzieci powyżej 11 roku życia i o 57 euro powyżej 16 roku życia.

Tajemnica sukcesu

Rodzice nie tylko nie płacą za samą publiczną szkołę, ale także za podręczniki, wycieczki, zielone szkoły. Specjalne dodatki przysługują rodzicom dzieci niepełnosprawnych i co bardzo ważne – rodzicom dzieciom adoptowanych. Francuzi mocno wspierają też rodziny dysfunkcyjne. Jest wiele instytucji specjalizujących się w rodzinnych mediacjach, interwencjach kryzysowych, prowadzące pracę socjalną z całą rodziną.

Najrozmaitszych zapisów sprzyjających rodzinom we francuskim prawie jest bardzo dużo. Władze mają tam ustawowy obowiązek konsultowania wszystkich ustaw dotyczących rodziny z organizacjami pozarządowymi zajmującymi się rodziną. Nad badaniem sytuacji demograficznej kraju stale pracuje grupa kilkudziesięciu naukowców. – Francuskiej rodzinie sprzyja od wielu lat bardzo rozwinięty system instytucji państwowych i silnych organizacji pozarządowych – mówi prof. Grewiński. – W dodatku Francuzi planują politykę na rzecz rodziny na wiele lat, czego brakuje zupełnie w Polsce.

Na każde dziecko do sześciu lat francuskie państwo wydaje z budżetu ponad 54 tysiące dolarów, czyli ok. 180 tys. zł. Na dzieci starsze nawet 50 procent więcej. Ogółem Francja na politykę wzmacniającą dzietność przeznaczała w ostatnich latach po ok. 80 mld euro rocznie. To nie jest jakaś monstrualna suma. Niemcy wydają na podobne cele znacznie więcej, około 180 mld. Jednak to Francuzi odnieśli sukces demograficzny, bo – według raportu OECD – ich polityka prorodzinna jest jedną z najlepszych na świecie.

Na czym polega tajemnica sukcesu? Francja nie traktuje polityki rodzinnej jako elementu polityki socjalnej czy społecznej. Władze, myśląc o demografii, nie skupiają się na tym, jak pomóc biednym rodzinom – ale traktują wydatki na wszystkie dzieci jak wielką narodową inwestycję. Pamiętają, że biegające dziś po francuskich parkach i placach zabaw maluchy będą wkrótce pracować i płacić podatki.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy