Kij i piłka do baseballa kosztują razem 1,10 dolara. Kij kosztuje o dolara więcej niż piłka. Ile kosztuje piłka?
Odpowiedź na to proste pytanie jest przecież oczywista: piłka kosztuje 10 centów. Tak w każdym razie twierdzi ponad połowa studentów najbardziej elitarnych uczelni amerykańskich (Har-vard, MIT, Princeton). Gdy zadanie wykonywali studenci mniej prestiżowych uczelni, liczba przekonanych, że piłka kosztuje 10 centów wyniosła ponad 80 procent. Z tym, że to jest odpowiedź błędna. Piłka kosztuje 5 centów (gdyby kosztowała 10, to łączny koszt piłki i kija wyniósłby 1.20 dolara). Jednak intuicja podpowiada nam, że 10 to prawidłowa odpowiedź, bo 1,10 tak ładnie dzieli się na dolara i 10 centów, że 10 wydaje się odpowiednią ceną dla piłki.
Zapewne ci, którzy podali prawidłową odpowiedź, również intuicyjnie czuli, że 10 centów to fajna cena dla piłki, ale na swoje szczęście nie ulegli intuicji. Większość ludzi jej ulega, ponieważ myślenie – nawet krótkie i dotyczące banalnych zadań – jest męczące, człowiek zużywa na nie więcej czasu i kalorii niż na reakcje intuicyjne. Większość z nas myśli dopiero gdy w obliczu decyzji, którą trzeba podjąć, wyczerpie wszystkie inne możliwości. Gdyby chciało nam się poświęcić choćby pół minuty na zastanowienie, większość z nas byłaby w stanie odpowiedzieć na pytanie o cenę piłki. Ale nam się nie chciało.
Izraelski psycholog Daniel Kahneman, profesor uniwersytetu Princeton, od prawie 50 lat zajmuje się badaniem związków intuicji z myśleniem i katalogowaniem wyników tych badań. Składają się one na fascynującą opowieść o ludzkiej głupocie, lenistwie umysłowym, braku racjonalności, którym zwykle towarzyszy przekonanie człowieka o własnej wyjątkowości i programowa niechęć do wyciągania wniosków z umysłowych porażek. W 2002 roku Daniel Kahneman otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii za badania, które prowadził przez wiele lat z innym izraelskim psychologiem Amosem Tverskym. To było piękne ukoronowanie pracy, która w gruncie rzeczy polegała na udowodnieniu za pomocą doświadczeń, że normalni ludzie nie podejmują decyzji zgodnych z teoriami opisanymi w dziełach największych ekonomistów, a tzw. eksperci ekonomiczni to albo oszuści, albo ignoranci, którzy nie mają pojęcia, o czym mówią. Właśnie ukazało się opus magnum Kahnemana, książka „Thinking, Fast and Slow" (Myślenie: szybkie i wolne), która zbiera w całość dokonania naukowca uznawanego w USA za największego żyjącego dziś psychologa.
Szybki i leniwy: ecce homo
Kahneman wprowadza w swojej książce dwóch bohaterów: System 1 i System 2 – chodzi o dwa sposoby organizowania myślenia. Pierwszy jest szybki, pozwala nam rozpoznawać widziane wcześniej twarze, prowadzić samochód po pustej autostradzie albo odpowiedzieć na pytanie, ile jest dwa razy dwa. Sądy, których dokonujemy za pomocą Systemu 1, potocznie nazywamy intuicyjnymi, a jedną z jego wspaniałych cech jest ogromna pojemność. Dzięki intuicji możemy podjąć decyzję w ułamku sekundy, odwołując się do zasobu wiedzy i emocji składowanych latami w Systemie 1.
System 2 włączamy wtedy, gdy chcemy zweryfikować albo poszerzyć wiedzę zebraną w Systemie 1. System 2 pozwala nam przeliczyć w pamięci ile jest 23 razy 18, skręcić w lewo na skrzyżowaniu pełnym samochodów, planować przyszłość i wyciągać wnioski z przeszłości. System 2 jest wolny, leniwy i wymaga od człowieka zużytkowania energii. Działanie w zgodzie z intuicją jest łatwiejsze i bardzo często wystarczy, aby podejmować proste decyzje. Problem pojawia się, kiedy – tak jak w zadaniu o kiju i piłce – intuicja nie wystarczy.
Jak pisze Kahneman, gdy nie chce nam się używać Systemu 2, większość z nas dokonuje specyficznej podmiany (w oryginale „substitution" – Kahneman definiuje i nazywa kilkadziesiąt tego rodzaju używanych przez ludzi strategii służących do unikania myślenia): skoro nie potrafimy znaleźć odpowiedzi, formułujemy pytanie łatwiejsze, które jest jakoś związane z tematem, i odpowiadamy na nie.
Po fali ataków terrorystycznych w Europie w latach 70. autor zadał grupie badanych pytanie: ile zapłaciłbyś za ubezpieczenie od śmierci podczas podróży zagranicznej? Następnie pytanie przeformułowano i brzmiało ono: Ile zapłaciłbyś za ubezpieczenie od śmierci w wyniku ataku terrorystycznego podczas podróży zagranicznej? Uczestnicy badania gotowi byli zapłacić znacznie więcej za ubezpieczenie od śmierci z rąk terrorystów niż za ubezpieczenie na wypadek śmierci z każdego powodu, co jest oczywiście absurdem – prawdopodobieństwo śmierci z rąk terrorystów jest minimalne, znacznie mniejsze niż prawdopodobieństwo, że w ogóle umrzemy. Powód takiego wyboru jest prosty: gdy myślimy o śmierci z rąk terrorystów, boimy się bardziej, niż gdy myślimy o fakcie, że kiedyś w ogóle umrzemy, np. w trakcie zagranicznej podróży. Zapytany, ile jestem gotów zapłacić, odpowiadam w gruncie rzeczy na pytanie: „Jak bardzo się boję?".