Król jest bezmyślny

Myślenie jest męczące, wymaga czasu i kalorii. Dlatego tak często uciekamy się do reakcji intuicyjnych

Publikacja: 21.01.2012 00:01

Daniel Kahneman od pół wieku snuje pogodną opowieść o ludzkiej głupocie, lenistwie umysłowym i przek

Daniel Kahneman od pół wieku snuje pogodną opowieść o ludzkiej głupocie, lenistwie umysłowym i przekonaniu naszych bliźnich o swej wyjątkowości . fot. Andreas Mueller

Foto: VISUM

Kij i piłka do baseballa kosztują razem 1,10 dolara. Kij kosztuje o dolara więcej niż piłka. Ile kosztuje piłka?

Odpowiedź na to proste pytanie jest przecież oczywista: piłka kosztuje 10 centów. Tak w każdym razie twierdzi ponad połowa studentów najbardziej elitarnych uczelni amerykańskich (Har-vard, MIT, Princeton). Gdy zadanie wykonywali studenci mniej prestiżowych uczelni, liczba przekonanych, że piłka kosztuje 10 centów wyniosła ponad 80 procent. Z tym, że to jest odpowiedź błędna. Piłka kosztuje 5 centów (gdyby kosztowała 10, to łączny koszt piłki i kija wyniósłby 1.20 dolara). Jednak intuicja podpowiada nam, że 10 to prawidłowa odpowiedź, bo 1,10 tak ładnie dzieli się na dolara i 10 centów, że 10 wydaje się odpowiednią ceną dla piłki.

Zapewne ci, którzy podali prawidłową odpowiedź, również intuicyjnie czuli, że 10 centów to fajna cena dla piłki, ale na swoje szczęście nie ulegli intuicji. Większość ludzi jej ulega, ponieważ myślenie – nawet krótkie i dotyczące banalnych zadań – jest męczące, człowiek zużywa na nie więcej czasu i kalorii niż na reakcje intuicyjne. Większość z nas myśli dopiero gdy w obliczu decyzji, którą trzeba podjąć, wyczerpie wszystkie inne możliwości. Gdyby chciało nam się poświęcić choćby pół minuty na zastanowienie, większość z nas byłaby w stanie odpowiedzieć na pytanie o cenę piłki. Ale nam się nie chciało.

Izraelski psycholog Daniel Kahneman, profesor uniwersytetu Princeton, od prawie 50 lat zajmuje się badaniem związków intuicji z myśleniem i katalogowaniem wyników tych badań. Składają się one na fascynującą opowieść o ludzkiej głupocie, lenistwie umysłowym, braku racjonalności, którym zwykle towarzyszy przekonanie człowieka o własnej wyjątkowości i programowa niechęć do wyciągania wniosków z umysłowych porażek. W 2002 roku Daniel Kahneman otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii za badania, które prowadził przez wiele lat z innym izraelskim psychologiem Amosem Tverskym. To było piękne ukoronowanie pracy, która w gruncie rzeczy polegała na udowodnieniu za pomocą doświadczeń, że normalni ludzie nie podejmują decyzji zgodnych z teoriami opisanymi w dziełach największych ekonomistów, a tzw. eksperci ekonomiczni to albo oszuści, albo ignoranci, którzy nie mają pojęcia, o czym mówią. Właśnie ukazało się opus magnum Kahnemana, książka  „Thinking, Fast and Slow" (Myślenie: szybkie i wolne), która zbiera w całość dokonania naukowca uznawanego w USA za największego żyjącego dziś psychologa.

Szybki i leniwy: ecce homo

Kahneman wprowadza w swojej książce dwóch bohaterów: System 1 i System 2 – chodzi o dwa sposoby organizowania myślenia. Pierwszy jest szybki, pozwala nam rozpoznawać widziane wcześniej twarze, prowadzić samochód po pustej autostradzie albo odpowiedzieć na pytanie, ile jest dwa razy dwa. Sądy, których dokonujemy za pomocą Systemu 1, potocznie nazywamy intuicyjnymi, a jedną z jego wspaniałych cech jest ogromna pojemność. Dzięki intuicji możemy podjąć decyzję w ułamku sekundy, odwołując się do zasobu wiedzy i emocji składowanych latami w Systemie 1.

System 2 włączamy wtedy, gdy chcemy zweryfikować albo poszerzyć wiedzę zebraną w Systemie 1. System 2 pozwala nam przeliczyć w pamięci ile jest 23 razy 18, skręcić w lewo na skrzyżowaniu pełnym samochodów, planować przyszłość i wyciągać wnioski z przeszłości. System 2 jest wolny, leniwy i wymaga od człowieka zużytkowania energii. Działanie w zgodzie z intuicją jest łatwiejsze i bardzo często wystarczy, aby podejmować proste decyzje. Problem pojawia się, kiedy – tak jak w zadaniu o kiju i piłce – intuicja nie wystarczy.

Jak pisze Kahneman, gdy nie chce nam się używać Systemu 2, większość z nas dokonuje specyficznej podmiany (w oryginale „substitution" – Kahneman definiuje i nazywa kilkadziesiąt tego rodzaju używanych przez ludzi strategii służących do unikania myślenia): skoro nie potrafimy znaleźć odpowiedzi, formułujemy pytanie łatwiejsze, które jest jakoś związane z tematem, i odpowiadamy na nie.

Po fali ataków terrorystycznych w Europie w latach 70. autor zadał grupie badanych pytanie: ile zapłaciłbyś za ubezpieczenie od śmierci podczas podróży zagranicznej? Następnie pytanie przeformułowano i  brzmiało ono: Ile zapłaciłbyś za ubezpieczenie od śmierci w wyniku ataku terrorystycznego podczas podróży zagranicznej? Uczestnicy badania gotowi byli zapłacić znacznie więcej za ubezpieczenie od śmierci z rąk terrorystów niż za ubezpieczenie na wypadek śmierci z każdego powodu, co jest oczywiście absurdem – prawdopodobieństwo śmierci z rąk terrorystów jest minimalne, znacznie mniejsze niż prawdopodobieństwo, że w ogóle umrzemy. Powód takiego wyboru jest prosty: gdy myślimy o śmierci z rąk terrorystów, boimy się bardziej, niż gdy myślimy o fakcie, że kiedyś w ogóle umrzemy, np. w trakcie zagranicznej podróży. Zapytany, ile jestem gotów zapłacić, odpowiadam w gruncie rzeczy na pytanie: „Jak bardzo się boję?".

W jednym ze swoich najbardziej znanych doświadczeń Kahneman i Twersky wprowadzili do historii psychologii postać Lindy: młodej niezamężnej kobiety, inteligentnej, wymownej i zaangażowanej społecznie, która w latach studiów udzielała się w organizacjach walczących z dyskryminacją. Uczestnikom badania zadano pytanie: co jest bardziej prawdopodobne: a) Linda pracuje w banku czy b) Linda pracuje w banku i jest feministką. Zdecydowana większość (np. 85 procent studentów podyplomowych studiów ekonomicznych na Uniwersytecie Stanforda) wybrała odpowiedź b, mimo że jest to jawne pogwałcenie zasad prawdopodobieństwa. Łatwiejszy, ale jakościowo dokładnie taki sam dylemat mógłby brzmieć: Co jest bardziej prawdopodobne: a) Marek ma włosy czy b) Marek ma włosy blond.

Co się stało? Dlaczego ludzie kształceni latami w teoriach prawdopodobieństwa wybierają fałszywą odpowiedź? Dlatego, że zamiast na pytania (trudniejsze) o to, jak prawdopodobna jest historia Lindy albo ile warte jest ubezpieczenie na życie – odpowiadają na łatwiejsze: która historia Lindy jest bardziej spójna i zgodna z naszymi oczekiwaniami, która historia mojej śmierci wywołuje większy strach.

Nieracjonalni ryzykanci

Daniel Kahneman i jego zmarły przyjaciel, psycholog Amos Tversky, uważani są za twórców ekonomii behawioralnej, czyli dziedziny wiedzy, której główne założenie sprzeciwia się tradycji myślenia o zachowaniu ludzi na wolnym rynku. Centralny dogmat wolnorynkowej ekonomii głosi, że jego uczestnicy zachowują się w sposób racjonalny i podejmują decyzje kierowani zdrowym rozsądkiem oraz własnym interesem, a przyzwyczajenia uczestników wolnego rynku są niezmienne. Kahneman mówi: nie wszystko da się kupić, normalni ludzie nie zachowują się jak maklerzy giełdowi (np. niektórzy nie sprzedają pamiątek rodzinnych, nawet jeśli warte są miliony, albo wolą zachować park miejski, mimo że wybudowanie w jego miejscu osiedla apartamentowców jest bardziej opłacalne) i bardzo często podejmują ryzyko wbrew rynkowej logice. W swojej najsłynniejszej pracy Kahneman i Tversky sformułowali teorię perspektywy (prospect theory), podważając uznawaną wcześniej za nienaruszalną teorię użyteczności oczekiwanej (utility theory) i udowodnili, że ludzie unikają ryzyka, gdy stawką jest pomnożenie bogactwa, natomiast chętnie ryzykują, gdy grozi im strata tego, co mają.

Dziś, gdy przyglądamy się kryzysowi finansowemu i wodewilowi zwanemu walką z kryzysem w strefie euro, może trudno uwierzyć, że ekonomię uważa się za sferę, w której rządzi rozsądek, zwłaszcza kiedy ludzie kształceni przez dziesięciolecia na najlepszych ekonomicznych uczelniach wierzą, że rynek da się pobić metodami politycznymi, np. organizowaniem szczytów i wygłaszaniem przemówień. Jednak generalnie ekonomiści, w tym ministrowie finansów, uważają się za ludzi racjonalnych. Kahneman odziera ten świat z blichtru niezrozumiałej mowy, eksperckiej wiedzy, pewności przewidywań. Pokazuje, na jakich iluzjach opiera się wiele ekonomicznych dogmatów, jak negatywną rolę pełni nadmiar przekonania o własnej nieomylności ekspertów, jak bezbronni jesteśmy wobec przyszłości, która jest nieprzewidywalna, jak ogromną rolę w sukcesie danej firmy odgrywa przypadek.

Kahneman udowadnia to, analizując dane zebrane wśród głównych doradców finansowych największych korporacji amerykańskich. Ich zadaniem było przewidzieć tendencje cenowe akcji 500 firm amerykańskich objętych indeksem Standard & Poor's w kolejnym roku. Wyniki badań były przerażające: korelacja między przewidywaniami ekspertów a rzeczywistymi notowaniami spółek wynosiła nieco mniej niż zero. Gdy faceci zarabiający czasem setki milionów dolarów rocznie przewidywali, że giełda pójdzie w górę, bardziej prawdopodobne było, że ceny akcji spadną. I odwrotnie. Inaczej mówiąc, gdyby zamiast ekspertów przewidywań dokonywała małpa rzucająca lotkami w tarczę albo stukająca w klawiaturę komputera, szansa na sprawdzenie się jej przepowiedni była mniej więcej taka sama jak ekspertów. Ale nie to, jak pisze Kahneman, jest najgorsze, lecz to, że szefowie korporacji po otrzymaniu wyników badań odmawiali przyjęcia do wiadomości, że ich przewidywania były nic niewarte. Podobnie zachowują się eksperci polityczni i sportowi, ba, nawet lekarze: Kahneman przytacza statystyki, z których wynika, że 40 procent medyków myli się w swoich pierwotnych diagnozach i upiera przy mylnych ocenach nawet w obliczu dyskredytujących je faktów.

Co z tego wszystkiego wynika? Czy gdybyśmy polegali częściej na Systemie 2 niż na intuicji, bylibyśmy szczęśliwsi? Czy mamy układać życie na podstawie algorytmów gwarantujących podjęcie mądrej decyzji? Po co w ogóle jest nam racjonalność, skoro System 1 wykształcony przez wieki dostosowania człowieka do wyzwań świata pozwala nam przeżyć – niektórym nawet (zwłaszcza ekspertom, politykom, dziennikarzom i innym manipulatorom) całkiem nieźle?

Daniel Kahneman właściwie nie odpowiada na te pytania, nie zajmuje się teorią ani metafizyką racjonalności. Nie wchodzi również w sfery, które kojarzymy z Freudem: nie analizuje motywów ludzkiej agresji, miłości, mrocznych stron seksu, bólu, religii. Stosuje metodę badań doświadczalnych przeprowadzanych w kontrolowanych warunkach, nie pracuje na mitach, odniesieniach literackich i fantazjach poetyckich. W tej metodzie tkwi zarówno siła, jak i słabość dzieła Daniela Kahnemana. Słabość – bo metoda ta pozwala autorowi wyłącznie na analizę łagodnej strony ludzkiej natury – głębokie pasje, sprawy życia i śmierci Kahnemana nie interesują. Siła – bo dzięki odejściu od literatury i metafor autor potrafi wprowadzić psychologię do grupy dziedzin naukowych, w których procesy można opisać w wiarygodny i w miarę precyzyjny sposób.

Strażackie przeczucia

Książka Kahnemana nie jest podręcznikiem autoedukacji, ma jednak również wymiar czysto praktyczny. Uczy rozpoznawać strategie manipulatorów, biznesowych szarlatanów, coachów personalnych, trenerów osobowości, doradców od szczęścia, wiecznego powodzenia i samych sukcesów. Pokazuje, jak łatwo zrobić karierę, zwłaszcza w telewizji, opowiadając brednie. Kahnemanowi daleko jednak do odrzucania intuicji jako instrumentu przydatnego w życiu. Wręcz przeciwnie – przyznaje, że są sytuacje, w których intuicja jest lepszym narzędziem do podejmowania decyzji niż głębokie przemyślenia. Jako przykład podaje akcję strażacką, w której dowódca wyprowadza ekipę ratunkową z płonącego domu na chwilę przed runięciem budynku. Zapytany dlaczego akurat w tej chwili, a nie minutę potem, kiedy na ratunek byłoby za późno, dowódca odpowiada: bo tak czułem – i to jest pewnie jedyna możliwa odpowiedź.

Psycholog uznaje więc fakt, że organizowanie życia wyłącznie w oparciu o sprawdzone formuły i algorytmy nie ma sensu. Nie sugeruje, by małżeństwa dobierać na podstawie badań statystycznych, choć przytacza bardzo ciekawy algorytm na trwałość małżeństwa: częstotliwość seksu minus częstotliwość kłótni. Badania wykazują, że jeśli wynik jest dodatni, to związek ma szanse pozostać stabilny. Intuicja podpowiada mi, że ten algorytm może działać lepiej niż sesje u psychologa, na pewno zastosowanie go jest tańsze. Pewnie warto rozważyć również praktyczne sugestie dotyczące przepisów konsumenckich: inaczej patrzymy na wołowinę z napisem: „produkt w 70 proc. wolny od tłuszczu", niż „produkt zawierający 30 procent tłuszczu", inaczej na margarynę, która zawiera „80 proc. olejów roślinnych" niż dokładnie na tę samą margarynę zawierającą „20 proc."... no właśnie, czego? „Chemikaliów wywołujących raka"?

Wnioski Kahnemana można zastosować w wielu dziedzinach. Fascynująca i zasługująca na oddzielny tekst byłaby obserwacja wzrostu znaczenia statystyki w sporcie, zwłaszcza w takich dyscyplinach, jak piłka nożna czy siatkówka, gdzie analizy komputerowe coraz częściej wypierają „nos trenerski". Arsen Wenger, Jose Mourinho, Pep Guardiola tworzą swoje systemy, dobierają zawodników i meczową taktykę na podstawie szczegółowych statystycznych analiz, chyba jednak Kahneman zgodziłby się, że samo stosowanie algorytmów nie uczyni z Legii Barcelony.

Warto też popatrzeć, jak opisana przez Kahnemana „podmiana" pytań staje się naszą ulubioną metodą unikania myślenia i fałszowania rzeczywistości. Na przykład w debacie na temat efektu cieplarnianego, która wymaga wiedzy niedostępnej dla większości ludzi, zamiast odpowiedzieć na ważne i trudne pytanie: jak przeciwdziałać ociepleniu klimatu, wielu z nas woli inne, np.: co czuję, gdy widzę misia polarnego na topniejącej krze lodowej? Od miesięcy pasjonujemy się zmaganiami polityków z kryzysem euro. Premier Tusk mógłby odpowiedzieć na trudne i istotne dla Polaków pytanie, jaką korzyść odniesie Polska z przekazania MFW kilku miliardów euro na ratowanie państw eurolandu. Ponieważ jednak premier nie zna sensownej odpowiedzi na to pytanie (bo takiej nie ma), zadaje Polakom inne, łatwiejsze, np.: „Czy chciałbyś, żeby Polska pozostała w sercu Europy?". Prezes Jarosław Kaczyński mógłby odpowiedzieć na pytanie „W jaki sposób Polska może samodzielnie zapewnić Polakom bezpieczeństwo i dobrobyt?". Zamiast tego pyta: „Czy chciałbyś, żeby Polska została zdominowana przez Niemcy?". Właściciel gazety notującej straty mógłby np. rozpatrzyć kwestię, jak poprawić jej jakość i zwiększyć przychody. Zamiast tego woli odpowiedzieć na znacznie łatwiejsze pytanie: jak ograniczyć koszty? (oczywiście, zwalniając ludzi), a potem nie może się nadziwić, że gazeta – mimo że jej budżet się domyka – pada, bo nikt nie chce kupować pisma, w którym nie ma co czytać.

Stojąc przed krzywym zwierciadłem

Autor „Myślenia..." w żaden sposób nie zachęca do rezygnacji z życiowego optymizmu i pewności siebie. Owszem, kiedy człowiek złamie nogę, nie powinien się skupiać na szukaniu ortopedy promieniującego pogodą, a potencjalnym inwestorom Kahneman odradza zatrudnianie doradcy finansowego, który „daje głowę za 10-procentowy zysk z akcji". Faktem jest jednak również, że bez optymizmu i wiary we własne siły nie byłoby rozwoju człowieka. Szansa na przetrwanie firmy zakładanej dziś w USA wynosi 35 procent. W ciągu kilku lat 65 procent nowych przedsiębiorstw upadnie, 60 procent restauracji upada po trzech latach. Nie ma zatem racjonalnego powodu, by je zakładać. A jednak ciągle znajdują się ludzie z charakterem, którzy podejmują wyzwania. Optymiści są bardziej odporni psychicznie, mają silniejszy system immunologiczny i żyją dłużej niż ludzie, którzy zawsze potrafią znaleźć racjonalny powód, żeby nic nie robić.

Zresztą dowodów na to dostarcza sam Daniel Kahneman. Jak zwierzał się niedawno reporterowi „The Vanity Fair": „Ludzie myśleli, że my (z Amosem Tverskym) badamy przejawy ludzkiego idiotyzmu. Ale to nie tak. My badaliśmy nas samych". Dwaj badacze postanowili bowiem badać wyłącznie te oznaki głupoty, które wcześniej zaobserwują u siebie. „Badania ironiczne" – tak określa Daniel Kahneman uprawianą przez siebie dziedzinę nauki, a niektórych stosowanych przez niego środków nie powstydziliby się członkowie cyrku Monthy Pythona. Jest on chyba jedynym laureatem Nagrody Nobla, który już po jej uzyskaniu tak bardzo wątpił w wartość swoich odkryć, że regularnie szukał kontaktu z największymi krytykami swoich teorii, podejmując współpracę np. z Garym Kleinem, znanym amerykańskim psychologiem podkreślającym pozytywną rolę intuicji przy podejmowaniu decyzji. Gdy współpraca z Kleinem nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, czyli obalenia teorii Kahnemana, autor zatrudnił psychologów i płacił im z własnych pieniędzy, by wykazali błędy w jego myśleniu. Jak podsumował cytowany przez „The Vanity Fair" uczeń Kahnemana, profesor psychologii na Princeton Elgar Shafir: „Większość ludzi, którzy zdobywają Nobla, zajmuje się do końca życia grą w golfa. Natomiast Danny heroicznie usiłuje udowodnić sobie i światu, że nie ma racji. To takie urocze...".

Urocze i w pełni racjonalne, prawda?

Kij i piłka do baseballa kosztują razem 1,10 dolara. Kij kosztuje o dolara więcej niż piłka. Ile kosztuje piłka?

Odpowiedź na to proste pytanie jest przecież oczywista: piłka kosztuje 10 centów. Tak w każdym razie twierdzi ponad połowa studentów najbardziej elitarnych uczelni amerykańskich (Har-vard, MIT, Princeton). Gdy zadanie wykonywali studenci mniej prestiżowych uczelni, liczba przekonanych, że piłka kosztuje 10 centów wyniosła ponad 80 procent. Z tym, że to jest odpowiedź błędna. Piłka kosztuje 5 centów (gdyby kosztowała 10, to łączny koszt piłki i kija wyniósłby 1.20 dolara). Jednak intuicja podpowiada nam, że 10 to prawidłowa odpowiedź, bo 1,10 tak ładnie dzieli się na dolara i 10 centów, że 10 wydaje się odpowiednią ceną dla piłki.

Zapewne ci, którzy podali prawidłową odpowiedź, również intuicyjnie czuli, że 10 centów to fajna cena dla piłki, ale na swoje szczęście nie ulegli intuicji. Większość ludzi jej ulega, ponieważ myślenie – nawet krótkie i dotyczące banalnych zadań – jest męczące, człowiek zużywa na nie więcej czasu i kalorii niż na reakcje intuicyjne. Większość z nas myśli dopiero gdy w obliczu decyzji, którą trzeba podjąć, wyczerpie wszystkie inne możliwości. Gdyby chciało nam się poświęcić choćby pół minuty na zastanowienie, większość z nas byłaby w stanie odpowiedzieć na pytanie o cenę piłki. Ale nam się nie chciało.

Izraelski psycholog Daniel Kahneman, profesor uniwersytetu Princeton, od prawie 50 lat zajmuje się badaniem związków intuicji z myśleniem i katalogowaniem wyników tych badań. Składają się one na fascynującą opowieść o ludzkiej głupocie, lenistwie umysłowym, braku racjonalności, którym zwykle towarzyszy przekonanie człowieka o własnej wyjątkowości i programowa niechęć do wyciągania wniosków z umysłowych porażek. W 2002 roku Daniel Kahneman otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii za badania, które prowadził przez wiele lat z innym izraelskim psychologiem Amosem Tverskym. To było piękne ukoronowanie pracy, która w gruncie rzeczy polegała na udowodnieniu za pomocą doświadczeń, że normalni ludzie nie podejmują decyzji zgodnych z teoriami opisanymi w dziełach największych ekonomistów, a tzw. eksperci ekonomiczni to albo oszuści, albo ignoranci, którzy nie mają pojęcia, o czym mówią. Właśnie ukazało się opus magnum Kahnemana, książka  „Thinking, Fast and Slow" (Myślenie: szybkie i wolne), która zbiera w całość dokonania naukowca uznawanego w USA za największego żyjącego dziś psychologa.

Pozostało 84% artykułu
Plus Minus
Bartosz Marczuk: Przyszedł „zapyziały” rząd PiS i wdrożył supernowoczesne 500+
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
Max Verstappen: Maszyna do wygrywania
Plus Minus
Kilim, który ozdobił świat
Plus Minus
Prawo stanu wojennego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Aleksandria. Miasto, które zmieniło świat”: Padł na twarz i podziękował Bogu