23 lutego, konwencja programowa PiS w Warszawie. – Mamy nowy program, program trudny. Pierwszy jego punkt to 500+ od pierwszego dziecka – ogłasza prezes PiS Jarosław Kaczyński. Na tę zapowiedź sala reaguje entuzjastycznie, a politycy PO zaczynają szybko mówić: „to kradzież". Były minister finansów Jacek Rostowski podkreśla, że „jest zirytowany" tym, że PiS „próbuje ukraść pomysł", który „jest elementem programu PO od trzech lat".
Program 500+ wystartował w 2016 r., a wtedy część polityków PO, w tym Rostowski, przekonywała, że na jego realizację nie wystarczy pieniędzy. Jak to więc możliwe, że 500+ od lat jest elementem programu PO, i to w szerokiej wersji, obejmującej też pierwsze dziecko? – Choć może się to kojarzyć z rozdawnictwem, już kilka lat temu złożyliśmy poprawkę w sprawie pierwszego dziecka – podkreśla w rozmowie z „Plusem Minusem" posłanka PO Izabela Leszczyna. – Dlaczego? Bo od początku mówiliśmy, że kobiety z wyżu demograficznego lat 80. odkładają decyzję o pierwszym dziecku. 500 złotych miesiąc w miesiąc pomogłoby przełamać psychiczną blokadę. Druga nasza myśl dotyczyła wsparcia matek samotnie wychowujących dzieci. Jest bardzo wiele kobiet, które mają tylko jedno dziecko, a facet po prostu się zwinął i poszedł w świat. A one nie dostają pomocy, bo przekraczają jakiś śmieszny próg – wyjaśnia.
Poseł PiS Jan Mosiński tezę o tym, że to Platforma wymyśliła rozszerzenie programu 500+, uważa za absurdalną i śmieszną. – Prawda jest taka, że głównym strategiem jest tutaj Jarosław Kaczyński. O programie wsparcia rodzin prezes mówił już kilka lat temu, gdy PiS było jeszcze w opozycji – wspomina.
Za wyłącznego pomysłodawcę 500+ uważa się też sam Kaczyński. Tak wynika z jego wywiadu dla TVP w 2017 r., w którym przy okazji pochwalił się dużą sprawnością w rachunkach. – Chyba prof. Krzysztof Rybiński (ekonomista – red.) wysunął taki pomysł: tysiąc złotych na jedno dziecko. Obliczyłem to sobie w pamięci, bo nieźle liczę w pamięci, że to jest kompletnie nierealne – mówił. – I pomyślałem, że trzeba znaleźć jakąś inną formułę, ale trzeba to zrobić. I wyszło, że 500 złotych na drugie dziecko i każde kolejne jest realne, o ile będziemy odpowiednio energicznie działać w tych kwestiach, których symbolem jest VAT – dodawał.
Czyżby Schetyna przywłaszczał sobie pomysły Kaczyńskiego? A może ten ostatni nie mówi całej prawdy? Odpowiedź na oba pytania brzmi twierdząco, bo prawdziwym pomysłodawcą programu 500+ jest kto inny. I wiadomo nawet, w jakich konkretnie okolicznościach narodził się ten pomysł.