Jak wyżywić naród atomówką

Aktualizacja: 28.04.2012 08:32 Publikacja: 27.04.2012 12:17

Jak wyżywić naród atomówką

Foto: Rzeczpospolita

Podtytuł książki Barbary Demick, amerykańskiej reporterki i znawczyni Azji, jest zdecydowanie mylący: „Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej". Tymczasem niczego zwyczajnego (wedle naszych standardów) w opowieściach ludzi poddanych totalnej inwigilacji, głodzonych, tresowanych, żyjących w koszmarnych warunkach sanitarnych nie sposób znaleźć.

Oczywiście wiem, o co chodziło – raczej o zwyczajne emocje. Bo i w państwie Kimów ludzie się rodzą, zakochują i żenią, cierpią jak my, cieszą się jak my.

Swego czasu Osip Mandelsztam z goryczą komentował zachowanie Rosjan pod rządami bolszewików słowami: „Oni myślą, że wszystko jest w porządku, bo tramwaje normalnie kursują". Otóż w Korei mało co kursuje, a każdy kolejny rozdział opowieści snutej przez uchodźców z północnokoreańskiego gułagu pokazuje, że ogarnia go chaos. Państwu starcza jeszcze siły, by mordować wrogów ludu, ale nie daje rady walczyć z plagą przestępczości. W koszarach stacjonuje milionowa armia, lecz właśnie złagodzono warunki przyjmowania rekrutów – dotąd musieli mieć minimum 145 cm wzrostu, teraz wystarczy 142 cm.

A jednocześnie uciekinierzy, z którymi rozmawia Demick, nie są szczęśliwi na emigracji. Kiedy skończy się koszmar? Kiedy naprawdę będą mieli „zwyczajne życie"?

Odpowiedzi na to pytanie szuka Barthelemy Courmont w „Paradoksach polityki Kimów". Francuski politolog doskonale analizuje w niej mechanizm szantażu, dzięki któremu Korea Północna w obecnym kształcie wciąż istnieje, nie jest jednak w stanie podać recepty na wyjście z sytuacji.

Diabelska pułapka wygląda tak: wolny świecie, nie mamy jedzenia, pomóżcie albo umrą miliony. I świat daje. A jak powie, że nie da, to usłyszy: „hm, mamy też bombę atomową i nie zawahamy się jej użyć". Więc znowu daje. Ale każdy kolejny transport podtrzymuje reżim przy życiu. Co gorsza, nikt nie wie, co zrobić, gdyby nie daj Boże reżim upadł. Jak zintegrować dwa różne światy? Kto weźmie na sumienie decyzję, w wyniku której  milion istnień będzie trzeba poświęcić, by uratować cztery inne miliony (to całkiem poważne szacunki kosztów zjednoczenia)? „To opowieść niedokończona, ciąg dalszy nastąpi" – kończy swój reportaż Barbara Demick. Ale kiedy i jaki? Dobre pytanie.

Barbara Demick „Światu nie mamy czego zazdrościć", Czarne 2012, 364 str. Barthelemy Courmont „Korea Północna. Paradoksy polityki Kimów", Dialog 2011, 174 str.

Podtytuł książki Barbary Demick, amerykańskiej reporterki i znawczyni Azji, jest zdecydowanie mylący: „Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej". Tymczasem niczego zwyczajnego (wedle naszych standardów) w opowieściach ludzi poddanych totalnej inwigilacji, głodzonych, tresowanych, żyjących w koszmarnych warunkach sanitarnych nie sposób znaleźć.

Oczywiście wiem, o co chodziło – raczej o zwyczajne emocje. Bo i w państwie Kimów ludzie się rodzą, zakochują i żenią, cierpią jak my, cieszą się jak my.

Pozostało 80% artykułu
Plus Minus
Dzieci nie ma i nie będzie. Kto zawinił: boomersi, millenialsi, kobiety, mężczyźni?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
Nowy „Wiedźmin” Sapkowskiego, czyli wunderkind na dorobku
Plus Minus
Michał Przeperski: Jaruzelski? Żaden tam z niego wielki generał
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Wybory w erze niepewności. Tak wygląda poligon do wykolejania demokracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Władysław Kosiniak-Kamysz: Czterodniowy tydzień pracy? To byłoby uderzenie w rozwój Polski