Reklama
Rozwiń

Jerzy Jarniewicz: Jak odczytywać bunt studentów Berkeley

Berkeley, w trybie przyspieszonym, wychowało sobie rozbudzonych politycznie, zaangażowanych młodych ludzi. Wielu z nich po raz pierwszy zaczęło rozmawiać o konstytucji, prawach obywatelskich i obywatelskim nieposłuszeństwie. Stawiało pytania o formę i granice oporu wobec naruszającej konstytucyjne prawa władzy.

Publikacja: 19.04.2019 17:00

Mario Savio szarpie się z policjantami, którzy chcą go aresztować w trakcie protestów studenckich na

Mario Savio szarpie się z policjantami, którzy chcą go aresztować w trakcie protestów studenckich na Uniwersytecie w Berkeley, 8 grudnia 1964 roku

Foto: Getty Images

O takich przemówieniach mówi się „płomienne". To, które 2 grudnia 1964 roku w Berkeley wygłosił Mario Savio, dwudziestodwuletni wówczas student filozofii, podczas trwającej ponad dwa miesiące akcji protestacyjnej, może nie jest aż tak znane jak „Miałem sen" Martina Luthera Kinga, ale w historii ruchów studenckich lat sześćdziesiątych odgrywa podobną rolę. Wystąpienie Savia porównującego uniwersytet do bezdusznej maszyny, której działanie staje się nie do przyjęcia i wymaga zdecydowanego sprzeciwu, rzucenia się na jej tryby i własnym ciałem uniemożliwienia jej dalszego funkcjonowania, wyznacza punkt kulminacyjny wydarzeń, które jedni gotowi są nazwać rewolucją studencką, drudzy – powstaniem w Berkeley.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Nie powstrzymasz zalewu turystów, to przynajmniej na nich zarób
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
Rafał Chwedoruk: Ostatni atut Polski 2050 legł w gruzach
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Mój dług wdzięczności wobec Karola Nawrockiego
Plus Minus
Kataryna: Grok przypomniał, jacy naprawdę są politycy w dobrze skrojonych garniturach
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Zakaz wjazdu dla obcych? Czuwajmy, by nie wróciły demony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama