Jest jeszcze trzecia możliwość – że to najbardziej wyrachowana i wyrafinowana morderczyni w dziejach Bostonu, która dla własnych mrocznych celów nie zawaha się ryzykować życia własnego dziecka.
Co wiemy o Catherine? Jako dziecko porwana została przez pedofila, który więził ją i wykorzystywał, póki pewnego dnia nie udało jej się uciec. W dorosłym życiu wydaje się mieć wszystko – od urody po bogatego męża. Ten ostatni ginie jednak z rąk policyjnego snajpera Bobby'ego – drugiego z bohaterów tej historii. Podczas policyjnej interwencji w domu państwa Guignon, gdzie padły tajemnicze strzały, dojrzał przez okno męża Catherine mierzącego do żony i dziecka z pistoletu.
Bobby nacisnął więc spust, a teraz ma kłopoty, bo nieważne, czy ocalił czyjeś życie. Po pierwsze, ojciec pana Guignon to wpływowy sędzia pałający żądzą odwetu, a po drugie, smutny jest los gliniarza, który w zdominowanym przez media świecie zabił człowieka. „W erze mediów glinom nie wolno strzelać. Dostają ordery, gdy giną na służbie, ale nie mają prawa sięgać po broń, nawet w obronie własnej" – prawi gorzko i skądinąd słusznie autorka.
Niemal do samego końca tego thrillera nie będziemy wiedzieli, czy Bobby strzelał, bo musiał, czy z jakiegoś innego powodu, a także zastanawiać się będziemy, czy Catherine to mistrzyni manipulacji czy ofiara przemocy domowej. Robota od strony pisarskiej jest niezła – przypomina trochę powieści Kathy Reichs o Temprance Brennan.