Reklama
Rozwiń

Polskość wymyślona na nowo

Polska poniosła w II wojnie światowej zasadniczą klęskę nie z powodu jednej, potwornie błędnej decyzji, lecz z powodu krytycznego deficytu myślenia politycznego, które sztukowano bez powodzenia za pomocą narracji etycznych

Publikacja: 20.10.2012 01:01

Red

Książka Piotra Zychowicza „Pakt Ribbentrop–Beck" na pewnym zasadniczym poziomie wydaje mi się być próbą redefinicji nowoczesnej polskości. Zychowicz próbuje wyobrazić sobie historię drugiej wojny światowej, w której Polskę zamieszkują Polacy, ale inni – tacy, którzy politykę międzynarodową postrzegają jak narody dojrzałe, w kategoriach interesu własnego państwa, nie zaś w kategoriach infantylnych, zapożyczonych ze stosunków towarzyskich – jak sympatia, honor, obietnica, powinność czy zdrada.

Kontrast ten najwyraźniej widać w Zychowicza opisie dyplomatycznej gry Anglików, której nie można nawet określić mianem „misternej" – jest to raczej rozpaczliwe chwytanie się ostatniej szansy na wciągnięcie Polski do wojny jako pierwszej, co dać ma Wielkiej Brytanii czas na konieczne przygotowania. Ku wielkiemu zdziwieniu tychże Anglików Józef Beck łyka haczyk bez zmrużenia oka – ważne, że na dworcu w Londynie przygotowano dlań czerwony dywan. Raduje się, że „liczą się z nami w Londynie".

Politykę zagraniczną 30-milionowego państwa postrzega za pomocą kategorii z mieszczańskiego życia towarzyskiego. Z kimś się liczą, kogoś się lubi, trzeba mieć swoją godność, na kogoś można się obrazić – i tak dalej.

Pozostało jeszcze 89% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka