Mądra reforma regulacji

Publikacja: 27.10.2012 01:01

Krzysztof Rybiński

Krzysztof Rybiński

Foto: Fotorzepa

Coś drgnęło w rajstopach. Tak mówiono za komuny, gdy po miesiącach niemożności kupienia rajstop nagle pojawiały się w sklepach. Podobnie można powiedzieć o jakości regulacji otoczenia biznesu w Polsce.

Po latach dołowania w wielu rankingach Polska poprawiła swoją pozycję w prestiżowym rankingu „Doing Business" Banku Światowego i zajęła zaszczytne 55. miejsce. W 2006 roku Polska zajmowała w nim lepszą pozycję niż obecnie, aby potem spaść o 20 miejsc, do ósmej dziesiątki, i teraz znowu awansować.

Awans w rankingach tworzy wokół zyskującego kraju dobrą atmosferę, może wpłynąć na zainteresowanie inwestorów zagranicznych, a przyjazne regulacje ułatwiają rozwój gospodarczy. Jednocześnie każda zmiana uregulowań niesie ze sobą zarówno potencjalne korzyści, jak i koszty. W procesie tworzenia nowego prawa lub modyfikacji czy eliminacji istniejącego trzeba zawsze profesjonalnie ocenić wszystkie istotne skutki tej zmiany. Z tym, jak wiemy, jest problem, bo jak pokazaliśmy w tegorocznym raporcie o „Roli grup interesów w stanowieniu prawa w Polsce" jakość ocen skutków regulacji, tzw. OSR, jest w Polsce bardzo niska. Pisałem o tym w „Rzeczpospolitej" na przykładzie propozycji ustawowej obniżki prowizji przy zakupach dokonywanych kartą debetową lub kredytową. Wydawałoby się oczywiste, że doprowadzi to do obniżek cen w hipermarketach i skorzysta na tym konsument. Okazało się jednak, że gdy inne kraje tak zrobiły, to miliardy zarobiły markety, które zatrzymały dla siebie obniżkę prowizji, a stracił konsument, któremu banki odebrały liczne przywileje, podniosły opłaty i koszt kredytu na karcie.

Równie ważny jest OSR w przypadku zmiany lub likwidacji istniejących regulacji. Szczególnie teraz, gdy Ministerstwo Gospodarki i Ministerstwo Sprawiedliwości rozpędzają proces deregulacji.

Deregulacja jest potrzebna, bo może przynieść wiele korzyści. Trzeba jednak pamiętać, że nieprzemyślana deregulacja może doprowadzić do wielu nowych patologii. Deregulować trzeba mądrze, czyli w oparciu o profesjonalnie przygotowane OSR. Pokażę problem na przykładach.

Planuje się zniesienie koncesji na obrót paliwami. To może spowodować zmniejszenie bariery wejścia na ten rynek, pojawi się konkurencja, być może spadną marże, a więc i ceny dla klientów. Ale wiemy, że na wielu stacjach „marki krzak" paliwo jest chrzczone, nie trzyma parametrów, więc może się zdarzyć, że taka deregulacja doprowadzi do dalszego nasilenia się tych patologii. Ponadto od lat w obrocie paliwami kwitnie szara strefa, pamiętamy historię mafii paliwowej i oszustw podatkowych na setki milionów złotych. Czy potrafimy przeprowadzić likwidację koncesji w taki sposób, że pojawią się korzyści, a patologie zostaną wyeliminowane?

Inny przykład. Wskutek zabiegów grupy posłów na prośbę jednej z firm planowana jest deregulacja w zakresie utylizacji odpadów w postaci starych akumulatorów. Można zapytać, po co o tym pisać, po co opinia publiczna ma się interesować jakimś niszowym rynkiem w czasach, gdy drukuje się biliony euro, a premier Tusk obiecuje setki miliardów nowych inwestycji.

Otóż dlatego, że ten przykład ilustruje powszechny mechanizm wszechobecnego lobbingu, opisanego we wspomnianym wyżej raporcie. Na razie utylizację tych groźnych dla zdrowia i życia odpadów prowadzą wyłącznie wyspecjalizowane firmy, które mają u siebie całą linię technologiczną: od przyjęcia zużytego akumulatora do całkowitego recyklingu ołowiu i utylizacji kwasu. Proponowana zmiana w ustawie o bateriach i akumulatorach spowoduje, że utylizację tych odpadów będą mogły prowadzić firmy, które są w stanie obsłużyć jedynie pewien etap tego procesu i przekazać rozdzielone odpady dalej.

Teoretycznie jako ekonomista od razu powinienem dojrzeć możliwe korzyści: pojawi się więcej zakładów, które będą prowadziły utylizację groźnych odpadów, dzięki niższej barierze wejścia na rynek i konkurencji spadnie koszt, więc pojawią się korzyści dla konsumenta, który w cenie nowego towaru przecież i tak płaci za utylizację odpadów. Ale natychmiast pojawia się pytanie, czy OSR w odniesieniu do tej zmiany regulacyjnej będzie analizował takie oto scenariusze: nowe firmy będą chciały jeszcze bardziej obniżyć sobie koszty i część odpadów wyląduje na śmietnikach lub – gorzej – w lasach lub rzekach, co może prowadzić do skażenia środowiska? Czy po takiej deregulacji będziemy w stanie zapewnić odpowiednią jakość procesu utylizacji niebezpiecznych odpadów?

Pokazałem na kilku przykładach, że deregulacja powinna być mądra i przemyślana. Żebyśmy po kilku latach znowu nie musieli regulować tego, co dopiero zderegulowaliśmy.

Autor jest profesorem i rektorem Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie.

Coś drgnęło w rajstopach. Tak mówiono za komuny, gdy po miesiącach niemożności kupienia rajstop nagle pojawiały się w sklepach. Podobnie można powiedzieć o jakości regulacji otoczenia biznesu w Polsce.

Po latach dołowania w wielu rankingach Polska poprawiła swoją pozycję w prestiżowym rankingu „Doing Business" Banku Światowego i zajęła zaszczytne 55. miejsce. W 2006 roku Polska zajmowała w nim lepszą pozycję niż obecnie, aby potem spaść o 20 miejsc, do ósmej dziesiątki, i teraz znowu awansować.

Awans w rankingach tworzy wokół zyskującego kraju dobrą atmosferę, może wpłynąć na zainteresowanie inwestorów zagranicznych, a przyjazne regulacje ułatwiają rozwój gospodarczy. Jednocześnie każda zmiana uregulowań niesie ze sobą zarówno potencjalne korzyści, jak i koszty. W procesie tworzenia nowego prawa lub modyfikacji czy eliminacji istniejącego trzeba zawsze profesjonalnie ocenić wszystkie istotne skutki tej zmiany. Z tym, jak wiemy, jest problem, bo jak pokazaliśmy w tegorocznym raporcie o „Roli grup interesów w stanowieniu prawa w Polsce" jakość ocen skutków regulacji, tzw. OSR, jest w Polsce bardzo niska. Pisałem o tym w „Rzeczpospolitej" na przykładzie propozycji ustawowej obniżki prowizji przy zakupach dokonywanych kartą debetową lub kredytową. Wydawałoby się oczywiste, że doprowadzi to do obniżek cen w hipermarketach i skorzysta na tym konsument. Okazało się jednak, że gdy inne kraje tak zrobiły, to miliardy zarobiły markety, które zatrzymały dla siebie obniżkę prowizji, a stracił konsument, któremu banki odebrały liczne przywileje, podniosły opłaty i koszt kredytu na karcie.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą