Leń, tuman, głupek. Nic z ciebie nie będzie. Skończysz na bezrobociu albo w więzieniu – takie słowa wiele dzieci słyszy codziennie w szkole, a nawet od rodziców. I przestają wierzyć w siebie, nie czują się zdolne do tego, żeby osiągnąć sukces, choćby niewielki.
– Majewski, nie rokujesz! To była mantra, którą powtarzała mi przez cztery lata w liceum jedna z nauczycielek – wspomina Szymon Majewski, satyryk, dziennikarz, który prowadził w TVN program „Szymon Majewski Show". – Nie byłem jakimś szczególnie niegrzecznym uczniem, ale nie potrafiłem się uczyć. Okropnie się nudziłem. Roznosiło mnie, więc coś tam dopowiadałem, lubiłem dorzucić nauczycielowi jakąś puentę – wspomina.
Problemy miała też podróżniczka i pisarka Beata Pawlikowska. – Walczyłam ze wszystkimi nauczycielami – opowiada. – Buntowałam się przeciwko temu, że muszę się uczyć na przykład wzorów chemicznych, które nie miały żadnego związku z tym, co myślałam i czułam – dodaje.
Pawlikowska i Majewski o niemiłych wspomnieniach związanych ze szkołą mogliby opowiadać bez końca. – Bardzo często nauczyciel stawiał mnie na środku klasy i mówił: „Zobaczcie, jak ona się ubiera", a do mnie: „Kim ty właściwie jesteś" – wspomina Pawlikowska.
Wtóruje jej Szymon Majewski: – Do dziś budzę się zlany potem, bo śni mi się moja matura albo jakaś inna historia szkolna.
Jednak mimo problemów oboje skończyli szkoły, a nawet odnieśli spektakularny sukces. Są znani, przez wielu lubiani, dobrze zarabiają. Przez nikogo nie zostali stłamszeni. Tylko czy każdy, kogo w dzieciństwie pozbawiono wiary w siebie, ma szanse na szczęśliwą dorosłość?
Psychologowie są zgodni: dzieci, które słyszą o sobie, że są leniwe i nic nie potrafią, mają niską samoocenę, brakuje im wiary w siebie i boją się wielu rzeczy. – To wpływa nie tylko na ich życie szkolne, ale też na codzienne funkcjonowanie wśród koleżanek i kolegów – mówi Katarzyna Knopp, psycholog rozwoju i wychowania z UKSW. I dodaje: – Osoby dorosłe, które w dzieciństwie rzadko były chwalone albo wręcz słyszały, że do niczego się nie nadają, zwykle nie wierzą w siebie. Wiele badań psychologicznych pokazuje, że mają gorszy status społeczno-ekonomiczny czy pracę, która jest słabo płatna.
Prawo do sukcesu
Potwierdza to Marlena Kossakowska, psycholog z SWPS: – Osoby dorosłe, które jako dzieci nie były wspierane w domu rodzinnym, często szukają miłości i akceptacji za wszelką cenę. Wybierają wtedy złych partnerów czy wpadają w złe środowisko. W zamian za akceptację są w stanie robić rzeczy niemoralne.
Jeśli dziecko zostało obdarzone wyjątkowo silną osobowością, jest w stanie poradzić sobie samo. Częściej jednak trzeba podać mu rękę. Robi to Akademia Przyszłości, która powstała po to, żeby pomóc dzieciom uwierzyć w siebie. – Tysiące dzieci są skazane na porażkę tylko dlatego, że nikt nie uczy ich wiary we własne siły – tłumaczy Agata Kołomyjska z Akademii Przyszłości.
Choć brzmi to trochę jak bajka, która nigdy się nie spełnia, Akademia Przyszłości to rzeczywistość. Działa już od dziesięciu lat i ma na swoim koncie kilka sukcesów. Powstała z inicjatywy Stowarzyszenia Wiosna, bardziej znanego jako organizator przedświątecznej akcji „Szlachetna paczka". O ile jednak ta inicjatywa jest typowym jednorazowym zrywem przed Bożym Narodzeniem, o tyle Akademia Przyszłości wymaga od wolontariuszy zaangażowania na dłużej. „To całoroczny program indywidualnych spotkań edukacyjnych dla dzieci, które wychowują się w trudnych warunkach i mają przez to problemy w nauce. Tutaj każde dziecko ma prawo do sukcesu!" – czytamy w założeniach programowych.
Wolontariusz przez cały rok szkolny spotyka się z dzieckiem i odrabia z nim lekcje. Każde dziecko ma indeks sukcesów, do którego wspólnie z wolontariuszem tutorem po każdym spotkaniu wpisuje osiągnięcia. – Czasami dzieci nie wiedzą, co wpisać – opowiada Kołomyjska. Wolontariusz podpowiada: rozwiązałeś samodzielnie tamto zadanie, które sprawiało ci trudność, a ostatnio przyszedłeś punktualnie do szkoły. – Później dzieci już same wiedzą, co jest ich sukcesem.