Endecja do superrewizji

Z dziedzictwa Narodowej Demokracji do dziś ważność zachował typ patriotyzmu zarysowany przez Dmowskiego. To patriotyzm wolny od megalomanii i egzaltacji, opierający się na poczuciu moralnego zobowiązania jednostki wobec narodu. Szczególnie jest on cenny w obecnej epoce.

Publikacja: 02.02.2013 00:01

Demonstracja Ruchu Młodej Polski na placu Zwycięstwa 11.11.1980 roku: karnawał pamięci

Demonstracja Ruchu Młodej Polski na placu Zwycięstwa 11.11.1980 roku: karnawał pamięci

Foto: Forum, Bogdan Lopieński Bogdan Lopieński

Red

Uważam się za osobę upoważnioną do zabrania głosu w tych kwestiach, gdyż w drugiej połowie lat 70. na lamach „Bratniaka" wydawanego poza cenzurą polemizowałem z karykaturalnym wizerunkiem endecji upowszechnianym przez środowisko lewicowych bohaterów marca 1968 roku, którzy uważali, że PZPR – a zwłaszcza frakcja „partyzantów" skupiona wokół Mieczysława Moczara – przejęła ideologię Narodowej Demokracji. Ruch Młodej Polski, który wraz z przyjaciółmi utworzyłem w 1979 roku, wyraźnie odwoływał się do elementów dziedzictwa endecji.

Spełnione zadanie

Co dzisiaj myślę o jego przydatności w III Rzeczypospolitej, na początku drugiej dekady XXI wieku? Podobnie jak Wiesław Chrzanowski, którego prezydent Bronisław Komorowski określił na jego pogrzebie „ostatnim albo jednym z ostatnich wielkich Narodowej Demokracji", uważam, że układ polskich ruchów politycznych, ukształtowany na przełomie XIX i XX wieku, wypełnił już swoje zadanie, przyczyniając się do ukształtowania nowoczesnego narodu obejmującego wszystkie warstwy społeczne. Chrzanowski miał takie zdanie już w okresie okupacji niemieckiej, a więc w okresie, w którym Stronnictwo Narodowe pozostawało jeszcze jednym z głównych filarów Polskiego Państwa Podziemnego.

Jednak – moim zdaniem – wypełnienie historycznego zadania przez obóz narodowy nie jest jedynym powodem dla sytuowania go w przeszłości, a nie w teraźniejszości. Dostrzegam jeszcze dwa powody. Pierwszy to przerwanie ciągłości historycznej tego obozu politycznego przez prawie 45 lat trwania państwa polskiego rządzonego przez komunistów. Owszem, Stronnictwo Narodowe istniało na emigracji, ale wraz z upływem czasu i oddalaniem się od epoki wolnej Polski w coraz większym stopniu nabierało charakteru epigońskiego. Nietrudno zresztą stwierdzić, że apogeum rozwoju myśli politycznej obozu narodowego, który powstał na przełomie lat 80. i 90. XIX wieku, przypada na 30 lat pomiędzy ukazaniem się pierwszego numeru „Przeglądu Wszechpolskiego" w 1895 roku, a ukazaniem się w 1925 roku ostatniej wybitnej książki Dmowskiego „Polityka polska i odbudowanie państwa". W późniejszych latach następował już wyraźny zmierzch myśli politycznej tej najważniejszej postaci Narodowej Demokracji.

Jest jeszcze jeden powód, by z ostrożnością podchodzić do prób odtwarzania historycznego obozu narodowego. Wymagałoby to przejęcia całego jego dziedzictwa i rozliczania się z niego. Jakkolwiek – w moim przekonaniu – bilans endecji jest zdecydowanie dodatni, to przecież są też w nim wątki, których zdecydowanie nie należy kontynuować oraz zdezaktualizowane poprzez radykalną zmianę położenia Polski. Jest więc lepiej, gdy współcześni politycy nie przybierają historycznych kostiumów i są oceniani za swoje dokonania i zaniechania, a nie za czyny i poglądy historycznych postaci, do których pragną nawiązywać.

Co nam zostało

Opowiadam się za selektywnym korzystaniem z dziedzictwa Narodowej Demokracji. Przy takim podejściu okazuje się, że i tak pozostaje z niego kilka bardzo ważnych elementów zachowujących swą ważność.

Na pierwszym miejscu wymieniłbym typ patriotyzmu zarysowany przez Dmowskiego w „Myślach nowoczesnego Polaka" wyrażony, najlepiej w następujących sformułowaniach:

„Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka", a także: „Na głębszych podstawach oparty patriotyzm nie potrzebuje też żywić się i wspierać przekonaniem o wyższości swego narodu nad innymi, a poczucie niższości własnego narodu pod jakimkolwiek względem nie może zmniejszać jego moralnej siły. Przywiązanie do narodu nie powinno osłabiać umysłu człowieka, jego zdolności do krytyki, nie powinno go zaślepiać w sądach o tym, co mu najbliższe, szerzenie zaś w narodzie przyjemnych złudzeń co do własnej wartości jest tym szkodliwsze, im dalsze są one od prawdy".

Jest to więc patriotyzm wolny od narodowej megalomanii i egzaltacji, opierający się na poczuciu moralnego zobowiązania jednostki wobec własnego narodu. Ten typ patriotyzmu jest szczególnie cenny w obecnej epoce: w czasach globalizacji, swobody wyboru miejsca zamieszkania (zwłaszcza w Unii Europejskiej) i dużych migracji. W tej epoce łatwiej niż w czasach trudno przekraczalnych granic państwa narodowego dokonuje się proces zacierania własnej tożsamości narodowej i poszukiwania nowej. Ten czas wymaga patriotyzmu wysokiej próby, właśnie opartego na poczuciu moralnego związku jednostki z własną wspólnotą narodową i wynikającego z niego obowiązku wobec wspólnoty.

Aktualność zachowuje także, wypracowane przez twórców Narodowej Demokracji, pojmowanie patriotyzmu jako obrony realistycznie analizowanego interesu narodowego.

Andrzej Walicki tę koncepcję patriotyzmu polskiego wyraźnie wyodrębnił – obok patriotyzmu pojmowanego jako wierność woli narodowej i patriotyzmu rozumianego jako wierność idei narodowej – w artykule „Tradycje polskiego patriotyzmu" opublikowanym po raz pierwszy w „Aneksie" w 1985 roku. Przypisał ją endecji. Taki patriotyzm wymaga stałej analizy położenia, potrzeb i zagrożeń narodu, rozpatrywania jego położenia na tle sytuacji międzynarodowej i dokonywania rachunku sił.

Chrystianizacja i organizacja

Zachowało też ważność przekonanie ideologów Narodowej Demokracji, iż chrześcijaństwo stanowi nieusuwalny element polskiej tożsamości. Dmowski najdobitniej wyraził je w słowach: „Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskości, oderwania narodu od religii i od Kościoła, jest niszczeniem samej istoty narodu". Tę myśl trzeba jednak opatrzyć komentarzem. Wpływ chrześcijaństwa na polską tożsamość jest oczywisty i pozytywny. Pięknie wyraził go Jan Paweł II w trakcie swej pierwszej papieskiej mszy na polskiej ziemi, odprawionej w Warszawie na placu Zwycięstwa, stwierdzając, iż dziejów Polski nie sposób zrozumieć bez Chrystusa.

Katolicyzm bywał jednak także pojmowany i politycznie wykorzystywany w obozie narodowym, w kategoriach ideologicznych, dla wyróżnienia Polaków katolików jako kategorii najlepszych Polaków. Tego z pewnością nie należy kontynuować.

Niedościgłym wzorem dla działających obecnie w Polsce partii politycznych będących przede wszystkim machinami wyborczymi słabo zakorzenionymi w strukturach społecznych mógłby być narodowy obóz polityczny z czasów swego największego rozkwitu. Stronnictwo polityczne wyrastało nie tylko z tajnej Ligi Narodowej (tego schematu z pewnością nie należy kontynuować w niepodległym i demokratycznym państwie), ale także było zwieńczeniem prężnej działalności wielu prężnie działających organizacji społecznych o charakterze formacyjnym, samokształceniowym, samopomocowym i zawodowym. Takiej bazy społecznej można życzyć wszystkim partiom politycznym.

W okresie walki o granice Polski, odradzającej się po I wojnie światowej i w II Rzeczypospolitej, Narodowa Demokracja opowiadała się za państwem narodowym, co oznaczało państwo, w którym Polacy stanowiliby wyraźną większość i to oni sprawowaliby w nim władzę. W trakcie II wojny światowej, także po konferencji jałtańskiej, Stronnictwo Narodowe stało na gruncie przedwojennej granicy wschodniej. O kształcie terytorialnym państwa polskiego po II wojnie światowej zadecydowała przede wszystkim wola Stalina, a o jego składzie ludnościowym przede wszystkim zbrodnie dokonane na mieszkańcach II Rzeczypospolitej przez hitlerowskie Niemcy i stalinowski Związek Radziecki.

A jednak fakt, że Polska okrojona i przesunięta na zachód stała się państwem z wyraźną liczebną przewagą ludności polskiej, okazał się naszym atutem w okresie rządów komunistycznych. Homogeniczność narodowa pozwoliła nam skuteczniej opierać się totalitarnemu systemowi. II Rzeczpospolita nie mogła stać się państwem narodowym. III Rzeczpospolita faktycznie nim jest, chociaż wszyscy jej obywatele – i słusznie – korzystają z równych praw.

Czego z dziedzictwa endecji z pewnością nie należy kontynuować w naszej epoce? Ideologia narodowa powstawała w epoce rozbiorów, w czasach bezwzględnej walki z polskością w zaborach niemieckim i rosyjskim. Przemoc w stosunkach międzynarodowych była rzeczywistością, szczególnie widoczną w kształtowaniu imperiów kolonialnych. Dmowski w tamtym czasie akceptował polityczny darwinizm i oddzielał etykę obowiązującą w stosunkach międzyludzkich (opartą na Dekalogu) od etyki stosowanej w stosunkach pomiędzy narodami. Ta miała się kierować egoizmem narodowym. Oparta na politycznym darwinizmie i egoizmie narodowym polityka mogła przynosić sukcesy, ale pogłębiała konflikt narodowy. Na przykład w „Myślach nowoczesnego Polaka" Dmowski zalecał następującą politykę wobec Ukraińców: „ Jeżeli Rusini mają zostać Polakami, to trzeba ich polonizować; jeżeli zaś mają zostać samoistnym, zdolnym do życia i walki narodem ruskim, trzeba im kazać zdobywać drogą ciężkich wysiłków to, co chcą mieć, kazać im hartować się w ogniu walki". Bez wątpienia inspirowana takimi zasadami polska polityka pobudzała ukraiński nacjonalizm, którego tragiczne dla Polaków konsekwencje nastąpiły na kresach wschodnich w latach 1943–1944.

Antysemityzm endecji miał przede wszystkim społeczno-ekonomiczne przyczyny, wypływał z przekonania, że szerokie kręgi ludności żydowskiej nie poddadzą się polityce asymilacyjnej. Z pewnością jednak ekscesy antyżydowskie, w tym getto ławkowe na wyższych uczelniach w okresie międzywojennym, stanowią niechlubne karty w historii obozu narodowego.

W latach 30. w obozie narodowym, szczególnie w jego młodym pokoleniu, narastały tendencje autorytarne i pokusa tworzenia struktur politycznych opierających się na zasadach paramilitarnych. Wynikały one z oczywistego kryzysu demokracji parlamentarnej w Europie, poczucia zagrożenia ze strony totalitarnego komunizmu i świadomości niemożności odsunięcia od władzy obozu sanacyjnego metodami demokratycznymi. Te zjawiska należy więc oceniać na tle ówczesnej epoki. Z całą pewnością tamtych wzorców nie należy jednak naśladować w III RP.

Zabrakło refleksji

Tymczasem nietrudno odnieść wrażenie, że młodzieżowe organizacje wprost nawiązujące do przedwojennych narodowych organizacji, takie jak ONR czy Młodzież Wszechpolska, najbardziej znane z organizowania marszów w Warszawie w dniu 11 listopada, zainteresowane są przede wszystkim paramilitarnymi wzorcami organizacyjnymi i radykalnymi hasłami. Nie dostrzegam w nich pogłębionej myśli politycznej, tak ważnej dla najbardziej twórczej fazy w historii endecji, ani szacunku dla niepodległego państwa polskiego nazywanego z pogardą „republiką okrągłego stołu". Przedwojenny ONR marzył o „rewolucji narodowej" i występował przeciwko sanacyjnym rządom, ale państwo polskie traktował z szacunkiem.

Podsumowuję. Uważam, że w myśli narodowo-demokratycznej warto szukać inspiracji i uczyć się z niej sztuki politycznej analizy. Nie należy jednak przyjmować w stosunku do niej postawy wyznawcy. Trzeba umieć wybierać z niej nadal aktualne wątki i nie kopiować mechanicznie wzorców z innej epoki. Przede wszystkim trzeba myśleć na własny rachunek.

Autor jest historykiem i wykładowcą akademickim. Od 1977 roku działał w opozycyjnym Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela; współzałożyciel (1978) Ruchu Młodej Polski, uczestnik strajku w Stoczni, po wprowadzeniu stanu wojennego członek podziemnych władz „S". Uczestnik obrad Okrągłego Stołu, minister ds. współpracy z organizacjami politycznymi. Działacz Unii Demokratycznej, współtwórca Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego. Ostatnio opublikował „Osobistą historię III Rzeczypospolitej" (2011). Członek Komitetu Honorowego Bronisława Komorowskiego.

Uważam się za osobę upoważnioną do zabrania głosu w tych kwestiach, gdyż w drugiej połowie lat 70. na lamach „Bratniaka" wydawanego poza cenzurą polemizowałem z karykaturalnym wizerunkiem endecji upowszechnianym przez środowisko lewicowych bohaterów marca 1968 roku, którzy uważali, że PZPR – a zwłaszcza frakcja „partyzantów" skupiona wokół Mieczysława Moczara – przejęła ideologię Narodowej Demokracji. Ruch Młodej Polski, który wraz z przyjaciółmi utworzyłem w 1979 roku, wyraźnie odwoływał się do elementów dziedzictwa endecji.

Spełnione zadanie

Co dzisiaj myślę o jego przydatności w III Rzeczypospolitej, na początku drugiej dekady XXI wieku? Podobnie jak Wiesław Chrzanowski, którego prezydent Bronisław Komorowski określił na jego pogrzebie „ostatnim albo jednym z ostatnich wielkich Narodowej Demokracji", uważam, że układ polskich ruchów politycznych, ukształtowany na przełomie XIX i XX wieku, wypełnił już swoje zadanie, przyczyniając się do ukształtowania nowoczesnego narodu obejmującego wszystkie warstwy społeczne. Chrzanowski miał takie zdanie już w okresie okupacji niemieckiej, a więc w okresie, w którym Stronnictwo Narodowe pozostawało jeszcze jednym z głównych filarów Polskiego Państwa Podziemnego.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą