Na barykadach stanu wojennego stanęli obok Wojciecha Jaruzelskiego starzy towarzysze z Wojskowej Rady Odrodzenia Narodowego. Kilku z nich, jak generałów Floriana Siwickiego czy Czesława Piotrowskiego, Jaruzelski znał „od zawsze": przetrwały przyjaźnie i zaufanie z Riazania, gdzie spotkali się w czasie tworzenia Armii Berlinga. Dla twórcy stanu wojennego nie mniej ważny był inny odcinek. Na front propagandy, a potem „dobrej pamięci o generale" zaciągnęły się nowe postaci, walczące o to, jak Jaruzelskiego zapamięta historia.
Swoich ludzi pióra miał czas stalinizmu, podobnie było w czasie stanu wojennego i w okresie ostatniej prostej PRL przed transformacją. I ten czas również miał swoich intelektualistów, bezkrytycznych, oddanych bez reszty, którzy stracili dla Jaruzelskiego rozum. „Koncepcyjna" część ekipy generała świetnie nadawałaby się na studium fascynacji ludzi pióra siłą.
Fragment tajnej notatki służbowej z lutego 1988 roku skierowanej przez ppłk. Wiesława Górnickiego do gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w sprawie oficjalnych obchodów jego urodzin
„Dotyczy: problemów niewymawialnych. Melduję, że z zakłopotaniem i nie bez obaw przystępuję do sporządzenia niniejszej notatki. Kilku odpowiedzialnych i mądrych towarzyszy powiedziało mi jednak, że poza mną nikt nie ośmieli się podnieść wobec Tow. Generała spraw związanych... trudno, nazwę je po imieniu: związanych z przypadającą 6 lipca br. 65 rocznicą urodzin Tow. Generała. (...)
Tow. [Tadeusz] Zakrzewski zwrócił się do mnie z propozycją zmontowania krótkiego filmu dokumentalnego o Tow. Generale przeznaczonego do emisji w dniu 6 lipca br. (...) należy sfilmować wszystkie dostępne zdjęcia Tow. Generała z dzieciństwa i najwcześniejszej młodości, z wyjątkiem okresu walk z bandami (...)
[Zakrzewski] pragnie wykorzystać Monikę jako współautora filmu. Ma już kilkanaście ujęć Moniki filmującej Tow. Generała w różnych sytuacjach. Twierdzi, że umiejętność kadrowania, filmowe widzenie i absolutne opanowanie ruchu kamery czynią z Moniki obiecującego adepta sztuki filmowej na przyszłość. (...) Moim zdaniem Monika - dziewczyna nieprawdopodobnie wykształcona i oczytana, z ogromną wrażliwością literacką i plastyczną - zasługuje na to, aby zrekompensować jej swoiste niepowodzenie życiowe u progu osobistej kariery. Z tego, co wiem, zapowiada się na naprawdę utalentowanego filmowca. Nie trzeba jej protekcji «możnego taty», bo i ja stronię od jakichkolwiek działań ułatwiających życie mojemu ukochanemu synowi. Trzeba jej natomiast ułatwić start, a jest to obowiązek zarówno ślusarza, jak i generała. Mogłaby już teraz zdobyć sobie nazwisko